poniedziałek, 3 lutego 2014

Rozdział 36.



       Nie było sensu, żebyśmy dłużej zostali w szpitalu. Dopiero jutro mogliśmy odebrać jakiekolwiek dokumenty. Mama i Alan wrócili do hotelu, a Zayn odwiózł mnie do Richmond. Cały czas nie mogłam dojść siebie, a płacz pojawiał się u mnie samoistnie. Usiadłam na kanapie i patrzyłam przed siebie. Zayn przyniósł mi gorącą herbatę i owinął kocem.

- Dziękuję.. Za wszystko..- powiedziałam cicho i pocałowałam go delikatnie. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi.

- Otworzę.- rzucił Malik i zniknął na przedpokoju.

- Lou, Liam, Niall.. Co wy tu robicie? – usłyszałam głos mulata dobiegający z korytarza i po chwili do salonu wparowali Tomlinson, Paynoo i Horan. Gdy zobaczyli mnie i to w jakim jestem stanie stanęli w miejscu i patrzyli na mnie z przerażeniem.

- Co tu robicie? – powtórzył Zayn dołączając do nas.

- Cały internet huczy o Waszej wizycie w szpitalu. – zaczął Lou.

 - Martwiliśmy się strasznie, więc postanowiliśmy natychmiast przyjechać. – wtrącił się Horan.

Ja tylko schowałam twarz w dłoniach i starałam się uspokoić. Nigdy nie myślałam, że będę ulubionym tematem portali plotkarskich.

- Zayn.. Przynieś mi laptopa. Chłopaki siadajcie, napijecie się  czegoś?

- Eva.. Nie powinnaś teraz tego czytać. To zły moment.

- Zayn! Proszę. – powiedziałam dobitniej.

Malik tylko przewrócił oczami i przyniósł mi laptopa z mojej sypialni. Postanowiłam zacząć od sprawdzenia strony The Sun. Oni zawsze wiedzą wszystko najlepiej. Tym razem też mnie nie zawiedli. Byliśmy najważniejszym newsem na stronie.

- Co piszą? – zapytał Malik i zajął miejsce obok Liam’a.

- Z ostatniej chwili: EVAYN ZAUWAŻENI W ST.BARTHOLOMEW HOSPITAL. Dzisiaj w godzinach popołudniowych nasi czytelnicy widzieli Evę Dawson i Zayn’a Malika, gdy wchodzili do szpitala. Malik czekał jednak na swoją ukochaną na zewnątrz. Po jakimś czasie stylistka 1D wybiegła ze środka zanosząc się płaczem. Oczywiście Malik popędził z ratunkiem i para zniknęła na 2 godziny w środku. „Eva jest w strasznym stanie, podobno to coś poważnego, ale lekarze na razie powstrzymują się z rokowaniami. ” – powiedziała nam osoba ze środowiska pary. Chyba stan Evy faktycznie jest poważny, gdyż Zayn nie jest w stanie utrzymać swoich nerwów na wodzy. Gdy para opuszczała szpital, Malik zwyzywał fotoreporterów czekających na nich przed wejściem, pokazując im przy tym środkowy palec. No cóż… Choroba, chorobą, ale Zayn powinien bardziej szanować innych.

Gdy skończyłam czytać artykuł, zrobiło mi się niedobrze. Jak można było tak bezkarnie kłamać.

- Nie no.. Ja tych pismaków pozabijam. – krzyczał Zayn.

- Stary.. Opanuj się. Z nimi nie wygrasz. – powiedział spokojnie Liam.

- Eva.. Ale Ty jesteś zdrowa, prawda? – zapytał Lou z przejęciem.

Spojrzałam na mulata, który dał mi znak, żebym wszystko opowiedziała chłopakom. Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na Lou.

- Byliśmy w tym szpitalu, bo… Bo leżał tam mój ojciec. Miał raka…

- Boże.. To straszne.. W jakim jest stanie?

Zamilkłam na chwilę, by zebrać się w sobie i kontynuować dalej.

- Umarł.. Niedługo po tym jak przyjechaliśmy.. – wydusiłam z siebie i zaczęłam płakać. Lou, Niall i Liam od razu otoczyli mnie i mocno przytulili. Po chwili zadzwonił telefon Malika.

- Hej Paul.. – powiedział do słuchawki.

Wyczuwałam kłopoty.

- Paul, ale możesz się uspokoić?

- ….

- No, ale jak Ty byś się zachował na moim miejscu? Nie dość, że koczowali pod szpitalem to jeszcze teraz ten całkowicie zmyślony artykuł. Ja im tego nie daruję!!!

- ….

- Nie.. Zmarł ojciec Evy. Dlatego byliśmy w szpitalu.

-  …

- Okej, rozumiem. Cześć.

- I co? – zapytałam.

- Norma.. Ochrzanił mnie totalnie, a jutro mają wydać oświadczenie.

- Oświadczenie.. Powinni iść z tym do sądu.. – stwierdził oburzonym tonem Horan.

- Tylko sądów mi teraz trzeba. Chłopaki, nie chce żeby to zabrzmiało wrednie, ale chciałabym zostać sama. – powiedziałam cicho.

-Jasne Eva. Trzymaj się i dzwoń jeśli będziesz czegoś potrzebować, albo nawet jak nie będziesz. – powiedział Liam.

- Dziękuję. – rzuciłam i mocno go przytuliłam.

- Na pewno chcesz być sama? – zapytał Zayn, zapinając płaszcz.

- Tak.. Muszę to wszystko sobie poukładać.

- Okej, ale jak tylko coś będzie się dziać, dzwoń. Kocham Cię. – powiedział słodko i pocałował mnie w czoło.

- Dobrze. Ja Ciebie też.

Gdy zamknął za sobą drzwi, a w domu zrobiło się całkowicie cicho, znów zaczęłam się kręcić po pokojach bez celu. Nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Położyłam się na łóżku i patrzyłam w sufit. Nagle poczułam ogromne zmęczenie.

- Zawsze będę Cię kochać tato.. – powiedziałam do siebie i zasnęłam.
                                                            
                                                          ***

     Od pogrzebu ojca minął miesiąc. Dzięki pomocy chłopaków, a zwłaszcza Zayn’a, stanęłam na nogi i zaczęłam normalnie funkcjonować, nawet zaczęłam znów się uśmiechać. Wreszcie nadszedł kwiecień, a z nim upragniona wiosna. Londyn rozkwitł, a jego ulice przepełnione były Słońcem. Pojutrze rozpoczynała się 2 część trasy. Czekał nas lot do Sydney. Wszyscy byli bardzo podekscytowani, a chłopaki bardzo, ale to bardzo przerażeni. Nie wiedzieli jak ludzie zareagują na nich poza granicami Wielkiej Brytanii. Ja całymi dniami pochłonięta byłam spotkaniami z ekipą, z którą miałam pracować, zamówieniami i organizacją transportu. W między czasie próbowałam jakoś spakować swoje rzeczy. Podczas gdy kolejny raz opróżniłam swoją walizkę, by na nowo ją zapełnić, ktoś zadzwonił do drzwi. Oczywiście był to mój ukochany.

- Hej skarbie. Wow, a co to? Tornado tędy przeszło? – zapytał z uśmiechem, rozglądając się po salonie, który zawalony był stertami moich ubrań.

- Błagam Cię.. Po raz 10 próbuję się spakować.

- Jak widzę idzie Ci to świetnie. Słuchaj.. mam dla Ciebie propozycję.

- A mianowicie?

- Dzisiaj jest premiera filmu i dostaliśmy zaproszenie. Harry nie da rady iść, bo leży w łóżku i leczy grypę, ale reszta się wybiera. Chodź ze mną. Jesteśmy razem w końcu.

Gdy skończył mówić, posmutniałam. Nie widziałam siebie na czerwonym dywanie i to obok tak idealnego faceta, jak Zayn. Nie pasowałam do niego zwłaszcza przez to jak wyglądam po wypadku.

- Hej, co jest? – zapytał, ujął mój podbródek i spojrzał mi w oczy.

- Nic, nic. Bardzo chętnie z Tobą pójdę.

- Świetnie. Będę po Ciebie o 19. Muszę uciekać. Kocham Cię.

Nie miałam wyjścia, musiałam się zgodzić. Zwłaszcza, że Zayn’owi tak bardzo na tym zależało. Nie miałam zbyt dużo czasu, więc szybko zjadłam obiad, wzięłam długą kąpiel i zaczęłam szukać odpowiedniej kreacji na ten wieczór. We wszystkim czułam się strasznie, bo każda z moich sukienek odkrywała blizny na mojej ręce. Nie mając innego wyboru, zdecydowałam się na długą sukienkę do ziemi, z plisowanym dołem i delikatnie haftowaną górą, w kolorze piasku. Włosy spięłam w lekki kok, a kilka kosmyków pozostawiłam wypuszczonych. Punktualnie o 19 Zayn zadzwonił i powiedział, że czeka na dole. Chwyciłam kopertówkę, zamknęłam mieszkanie i wyszłam na parking. Zayn wyglądał nieziemsko. Ubrał czarny, idealnie skrojony garnitur, śnieżnobiałą koszulę i czarny krawat.
 
- Co tak patrzysz? – zapytałam.

- Wyglądasz przepięknie. – powiedział i pocałował mnie w policzek.  


    Premiera odbywała się w jednym z kin w dzielnicy Soho. Po drodze zgarnęliśmy Lou, Liam i Niall’a. Chłopcy cały czas się śmiali i żartowali. Ja jednak siedziałam przerażona i z każdą sekundą miałam coraz większą ochotę uciec. Gdy samochód zatrzymał się, miałam wrażenie, że moje serce zrobiło dokładnie to samo.

- Gotowa? – szepnął Zayn i podał mi dłoń. Pokiwałam tylko twierdząco głową. Nie było już odwrotu. Chwyciłam jego dłoń i wysiedliśmy z samochodu. Dookoła błyskały flesze, było mnóstwo ludzi i fanów m.in. 1D, którzy zebrali się pod kinem. Ustawiliśmy się z Malikiem do zdjęcia, gdyż zewsząd dochodziły krzyki reporterów: Evayn! Evayn! Jednak, gdy poproszona Zayn’a do wywiadu ten tylko pomachał ręką, dając im do zrozumienia, że nic z tego. Dalej nie mógł darować akcji, którą zgotowało nam The Sun. Chłopcy ustawili się do grupowych zdjęć, a ja stanęłam sobie z boku, bliżej publiczności i czekałam na Malika. Jednak szybko tego pożałowałam.

- Jesteś nikim!!

  Jak Zayn w ogólne może być z Tobą!!!

  On zasługuje na najpiękniejszą dziewczynę na świecie, a Ty jesteś straszna!!

  Po co szpanujesz swoimi bliznami!!

  Zostaw Zayn’a w spokoju, dziwko!!

  Przez Ciebie się zmienił!! Nienawidzę Cię!! – krzyczały fanki zebrane przed kinem.

Wiedziałam, że mój związek z Malikiem nie wszystkim przypadnie do gustu, ale takiej reakcji się nie spodziewałam.

- Kochanie, wszystko ok? Jesteś strasznie blada.- zapytał troskliwie mulat.

- Tak, tak. Chodźmy.

Całą projekcję filmu, myślałam tylko o słowach fanek. Spojrzałam ukradkiem na Malika, który pochłonięty był śledzeniem fabuły filmu.

- One mają rację. Zasługujesz na kogoś lepszego… - pomyślałam, patrząc  na jego idealną twarz.

Gdy seans się skończył, każdy chciał pogadać z chłopakami, ja postanowiłam pójść do łazienki i poprawić swój makijaż. Po drodze usłyszałam pewną rozmowę dwóch dziewczyn.

- Widziałaś sukienkę tej laski Malika? – zapytała jedna z nich.

- Tak. Piękna jest, ale nie dla niej. Jak ona nie ma wstydu tak pokazywać te swoje blizny. – odparła druga.

- Dokładnie! Wg dziwie się Zayn’owi, że z nią jest. Może mieć każdą, a wybrał sobie kalekę.

- Sądzę, że to z litości, a na boku ma jakąś ślicznotkę.

Tego było dla mnie za dużo. Postanowiłam czym prędzej stamtąd uciec. Złapałam pierwszą lepszą taksówkę i wróciłam do domu, w którym jak najszybciej się zamknęłam i zaczęłam płakać.

                                                                          ***

- Hej, Lou. Widziałeś gdzieś Evę? – zapytałem Tomlinsona, który sączył kolejnego drinka.

- Ostatni raz ją widziałem, jak weszliśmy na salę stary. – odpowiedział.

Bardzo dziwiło mnie to, że tak nagle zniknęła. Odkąd weszliśmy na seans, zachowywała się bardzo dziwnie. Poszedłem jej szukać dalej.

- O, Liam. Widziałeś Ev? – zapytałem Liam’a.

- Nie sory stary. – rzucił.

- Szukasz swojej dziewczyny?- usłyszałem damski głos za swoimi plecami. Odwróciłem napięcie w jej stronę.

- Tak. – odparłem

- Jakieś 20 minut temu widziałam jak wsiadała do taksówki.

Nic już nie odpowiedziałem, tylko wybiegłem z kina i złapałem taksówkę. Całą drogę do Richmond próbowałem się do niej dodzwonić, jednak jej telefon milczał. Gdy dotarłem pod jej kamienicę, zapłaciłem taksówkarzowi i szybko popędziłem do jej mieszkania. Otworzyła po chwili. Płakała.

                                                                    ***
- Zayn? Co Ty tutaj robisz? Nie jesteś na after party? – zapytałam zdziwiona i szybo otarłam twarz z łez.

- Co się stało? Czemu zniknęłaś bez słowa? –odpowiedział pytaniem na pytanie.

- Nie chciałam Ci przeszkadzać. Nie czułam się tam dobrze.

- Zauważyłem. Odkąd wysiedliśmy z samochodu zachowywałaś się dziwnie. Byłaś bardzo przygaszona.

Znów zebrało mi się na płacz, jednak zebrałam się w sobie, by tego nie zrobić. Podeszłam Malika i pocałowałam go. Zayn przyciągnął mnie do siebie mocno i odwzajemnił pocałunek, jednak ja po chwili go przerwałam i utkwiłam wzrok w podłodze. Nie miałam odwagi patrzeć mu w oczy.

- Zayn.. Przepraszam.. – zaczęłam.

- Już dobrze, ale nie znikaj tak więcej. Martwiłem się o Ciebie.

- Nie o to chodzi…

- A o co?

- O to, że ja nie zasługuję na to, żeby być Twoją dziewczyną..

- Co? O czym Ty do cholery mówisz?!

- Chodzi mi o to, że zasługujesz na najpiękniejszą i najcudowniejszą dziewczynę na świecie…

- Przecież ją mam.. Ciebie.

- Przestań. Naprawdę chcesz się pokazywać z oszpeconą do końca życia, zwyczajną dziewczyną? – rzuciłam i wyciągnęłam rękę.

- To Ty przestań wygadywać głupoty. Mnie to nie obchodzi!

- Nie lituj się nade mną. Naprawdę chcesz pokazywać się ze mną publicznie i ciągle słyszeć komentarze… Wreszcie zaczniesz się wstydzić mnie.

- Eva..

- Nie Zayn..Ta dzisiejsza premiera otworzyła mi oczy. Zasługujesz na kogoś lepszego.. Na kogoś idealnego..

- Co Ty chcesz mi przez to powiedzieć?

- Nie mogę być z Tobą.. Dla Twojego dobra i szczęścia.

- Ty nie mówisz tego poważnie! Ktoś Ci coś powiedział wrednego?!

-Nikt mi nic nie powiedział.. I mówię to bardzo poważnie. Kiedyś zrozumiesz, że to najlepsze wyjście. Nie możemy być razem.

-Raczej wątpię. – rzucił oburzony i wybiegł z mojego mieszkania trzaskając drzwiami. 

Zostałam sama…

---------------------------------------------------------------------------------------------

NO I TO 36 ROZDZIAŁ. CHCIAŁAM TYLKO DZIĘKOWAĆ ZA WASZE CUDOWNE KOMENTARZE... DAJECIE MI SIŁĘ. DZIĘKUJĘ. Love ya.xx

8 komentarzy:

  1. Dlaczego, dlaczego, dlaczego? Wszystko w koncu bylo dobrze.. Mam nadzieje, ze Eva szybko zrozumie jak wazna jest dla Zayna i przestanie sie przejmowac opinia zazdrosnych ludzi.
    Lubisz mieszac! Ja tez. :P
    Duzo weny i buziakow! :*


    www.all-our-life.blogspot.com
    www.historia-o-terazniejszosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. no nie, dlaczego?! przecież tak bardzo do siebie pasują i tak się kochają... oby Eva zrozumiała, że dla Zayn'a jest idealna, a zdanie innych jest nic nie warte! liczę na to, że do siebie wrócą i będą szczęsliwi!
    a co do ogółu - jak zwykle przecudowny. uwielbiam <3
    zapraszam Cię na nowy rozdział http://breathe-me-please.blogspot.com/
    kocham i buziaczki ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy to jest dziwne że rozpłakałam się pod koniec ?? Rozdział jest świetny :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Nieeeeee!!!! Evayn ;'( Ciekawe co bedzie sie działo... czekam na next <# Jesteś świetna ;*
    Zapraszam:
    http://lifeisbrutal-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
    http://nig-d-y.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział, chociaż wolałabym, żeby związek Evy i Zayna przetrwał ;)
    Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale wrócą do sb prawda? ;c :"C

    OdpowiedzUsuń
  7. *spam*
    Zapraszam na nowy rozdział! :)
    http://all-our-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. kiedy nowy!? nie mogę się doczekać!
    przepraszam za spamik! zapraszam do mnie ;*
    buziaki!

    OdpowiedzUsuń