sobota, 30 listopada 2013

Rozdział 17.



- Imprezujemy!!! – krzyczał Niall wychodząc na parking.

- Taaa, wypijesz kieliszek wina i będziemy Cię musieli prowadzić do hotelu. – stwierdził z przekąsem Payne. Horna zaczął go gonić, rzucił mu się na plecy i przewrócił. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać.

- W sumie Niall ma rację. Trochę relaksu Wam nie zaszkodzi. Macie ode mnie wolną rękę. Tylko mi nie wychodzić bez ochroniarzy. – powiedział spokojnie Paul. Liam, Niall i Lou zaczęli „ tańczyć” z radości. 

Jednak ich wygibasy trudno było nazwać tańcem.
 
- E, idziesz z nami? – zapytał Lou.

- Nie, dzięki chłopaki. Mam aż nad to wrażeń jak na jeden dzień. Wrócę do hotelu i odpocznę, ale Wy bawcie się dobrze. – powiedziałam i wysłałam mu całusa.

- Pojadę z Tobą. Dopilnuje, żebyś była bezpieczna. – powiedział Harry i objął mnie ramieniem. 

Uśmiechnęłam się do niego i objęłam go ręką. Z boku można było stwierdzić, że jesteśmy parą. Zayn przechodząc koło nas, uderzył barkiem Harrego, ale nawet na nas na spojrzał tylko dołączył do Liam’a, Niall’a i Lou i we 4 z 3 ochroniarzami usadowili się w taksówce i ruszyli w miasto. Ja i Harry pojechaliśmy jedną taksówką, a Paul z dwiema osobami z menadżmentu drugą. Harry całą drogę do hotelu głaskał mnie po głowie i pytał czy się dobrze czuję. 

- Czuje się jak w niebie… - powiedziałam na głos. Po sekundzie dotarło do mnie, że powiedziałam na głos to co myślałam. Czułam jak robię się cała czerwona. Odkleiłam się od Harrego i usiadłam na drugim końcu siedzeń. Styles tylko cicho chichotał. Czułam się jak skończona kretynka.

- Yyyy… nie chciałam tego powiedzieć.. Znaczy tak myślę, ale nie chciałam powiedzieć tego głośno.. Sorki.. – dukałam. Płonęłam się ze wstydu.

- Chodź tu głuptasie. – powiedział śmiejąc się i przyciągnął mnie znowu do siebie i pocałował w czoło. Oboje zaczęliśmy się śmiać. Gdy tak jechaliśmy przytuleni, całkowicie zapomniałam o wszystkich problemach, całej dzisiejszej akcji z Ewan’em. Byłam… Szczęśliwa???? Zamknęłam na chwile oczy i odpłynęłam.  

- Eva.. Wstawaj. Jesteśmy pod hotelem. – szepnął mi do ucha Harry. Niechętnie otworzyłam oczy i przeciągnęłam się. Niechcący uderzyłam Harrego łokciem w nos.

- Jeju, przepraszaaaam Harry, nic Ci nie jest? – mówiłam ciągle i głaskałam go po twarzy.

- Hahahah tak, nic mi nie jest. Ale łokieć masz naprawdę twardy. – mówił przez śmiech Harry i chwycił mnie za dłonie. Zamarłam. Patrzyliśmy na siebie dłuższą chwilę nic nie mówiąc, a nasze twarze zaczęły się do siebie niebezpiecznie zbliżać. Gdy dzieliły nas milimetry, oprzytomniałam i odsunęłam się od niego.

- Yyyy.. chodźmy..- wydukałam i wyszłam z taksówki, a Harry za mną. Jadąc windą, milczeliśmy, a atmosfera była dość niezręczna. Z nerwów zaczęłam przekładać w palcach sznurek od mojej bluzy, a Harry usilnie unikał mojego spojrzenia. Gdy dojechaliśmy do mojego piętra poczułam ulgę. Harry podprowadził mnie do drzwi mojego pokoju i wszedł za mną.

- Przynajmniej wiem, że jesteś bezpieczna. Idę do siebie. Śpij dobrze.  – powiedział i ruszył w stronę drzwi.

- ZRÓB TOOOO!!!! – krzyczał mój umysł. Zamknęłam oczy..

-Harry… - powiedziałam cicho. Styles zatrzymał się i spojrzał na mnie. Bez słowa podeszłam do niego i zaczęłam go całować. On mocniej przyciągnął mnie do siebie. Nie poznawałam sama siebie. Harry położył dłoń na moim policzku i odsunął się.

- Eva.. Nie mogę. – powiedział dobitnie. Poczułam się strasznie.

- Przepraszam Harry.. Ja nie wiem.. – zaczęłam.

- To nie chodzi o Ciebie.. To jest nie fair wobec Malika..

- A co Zayn ma do tego?

- Eva.. Porozmawiaj z nim..

- Harry, przecież wiesz, że nas łączy tylko praca. Naszej przyjaźni nie da się już uratować.

- Może wg Ciebie łączy Was tylko praca..

- Słucham? Ty coś wiesz… Harry..

- Porozmawiaj z Zayn’em. Muszę już iść. Dobranoc. – powiedział smutnym głosem, delikatnie pocałował mnie w usta i wyszedł. Zostałam sama. W mojej głowie kłębiło się miliony myśli. Harry musiał rozmawiać z Zayn’em na mój temat. Wiedział, że umiem śpiewać.. Teraz to.. Zakryłam twarz poduszką i zaczęłam się rzucać po łóżku..

-Zayn… Czego Ty chcesz… - pomyślałam.

***

 W opuszczonej fabryce niedaleko hotelu, w którym zatrzymało się 1D Amy na kogoś czekała. Co chwile  patrzyła na telefon, byłe zdenerwowana. Po 20 minutach ktoś do niej dołączył.

- Ile można czekać? Myślałam, że już nie przyjdziesz. – powiedziała wściekłym głosem.

- Nie mogłem się wyrwać wcześniej. Wszyscy pojechali na imprezę, tylko Harry wrócił do hotelu. Musiałem wszystkiego dopilnować. – mówił niskim głosem mężczyzna.

- Dobra.. nie ważne.

- Masz dla mnie kasę?

- Mam. – powiedziała Amy i podała mu grubą, szarą kopertę. Mężczyzna otworzył ją, wyjął pieniądze i przeliczył.

- Kiedy? – zapytał.

- Niedługo. Dam Ci znać co do dokładnego terminu. 

- Spoko.

- Ale plan się trochę zmienił Adam.

- Niby jak?

- Masz zamknąć drzwi na klucz. Ale dopiero, gdy się upewnisz, że chłopaków nie będzie w pobliżu. Najlepiej, jakby już opuścili budynek.

- Ale.. Przecież, jak jej się nie uda..

- Nie panikuj. To nie jest Twój problem. Ty masz tylko zamknąć drzwi.

- Jak sobie życzysz. – rzucił i odszedł.

- No to Evuniu.. Szykuj się.. – powiedziała Amy i wsiadła do swojego samochodu.

środa, 27 listopada 2013

Rozdział 16.



        Gdy Zayn prowadził mnie do garderoby cały czas się trzęsłam. W głowie miałam miliardy scenariuszy co by się stało, gdyby cały budynek nie był naszpikowany kamerami i gdyby Lou i Zayn się nie zjawili.. Najbardziej mnie przerażało to, że w oczach Ewan’a widziałam dokładnie taką samą furię, jak w oczach mojego ojca każdej nocy. Zayn posadził mnie na kanapie i poszedł przynieść mi wodę. Chwilę później do garderoby wpadł Harry, a za nim Paul.

- Wzmocniliśmy ochronę. Te dzisiejsze dwa incydenty są niedopuszczalne. – mówił wściekły Paul. Ja wstałam z kanapy całkowicie ignorując Zayn’a, który akurat chciał podać mi butelkę wody i zawiesiłam się Harremu na szyi. 

- Tak strasznie Was przepraszam za to co się stało. – mówiłam ledwo.

- Eva, przestań proszę. Jesteś bezpieczna. To nie Twoja wina, że Ewanowi tak odwaliło. Choć nie dziwię się.. Gdybym taką dziewczynę stracił z własnej głupoty, mnie pewnie też by całkowicie odwaliło. – mówił spokojnie Styles. Oderwałam głowę od jego obojczyka, który już całkowicie był zalany moimi łzami i uśmiechnęłam się do niego.

- Nie żartuj sobie ze mnie. – powiedziałam i lekko szturchnęłam go pięścią.

- Nie żartuję. – powiedział poważnie i spojrzał mi głęboko w oczy. Szybko przerwałam to spojrzenie i odwróciłam głowę w bok. Szybko tego pożałowałam. Zobaczyłam Zayn’a, który stoi z butelką wody w ręku i patrzy na nas. Był załamany. Mało kto poznałby, że akurat tak się czuje, ale ja wiedziałam to doskonale. Wyswobodziłam się z objęć Harrego i podeszłam do Malika.

- Dziękuję Zayn. – zaczęłam.

- Nie ma za co. Ja spełniłem swoje zadanie. Nie będę Ci już więcej potrzebny. Wracaj do swojego przyjaciela. – burknął, podał mi butelkę wody i wyszedł. Poczułam się okropnie. Faktycznie, potraktowałam go jak jakieś cholerne zastępstwo lub chwilową zachciankę. 

- Powiedziałaś mu, że jest dla Ciebie tylko szefem. Trzymaj się tego głupia!!! – krzyczał mój umysł. Westchnęłam tylko ciężko. Byłam w totalnej kropce i zachowywałam się jak skończona kretynka.

- Eva. Jesteś w stanie pracować? – zapytał troskliwie Paul.

- Tak, oczywiście. Już biorę się do roboty. Lou i Niall. Wy pierwsi. – powiedziałam wojskowym tonem, a chłopcy ustawili się w rządku. Podeszłam do wieszaków i każdemu z nich wybrałam koszulkę i spodnie.

- Do przymierzalni. – rzuciłam, a 2/5 1D zniknęły w przebieralniach.

- Evaaaa… A mogę wystąpić w swojej ukochanej bluzie, którą dzisiaj uratowałaś? – zapytał Liam i zrobił słodkie oczka. Zaczęłam się śmiać.

- Tak, możesz. Weź tylko tą koszulę w kratę pod spód i te jeasny. Będzie super. – powiedziałam i podałam mu rzeczy. On tylko zmierzwił mi włosy ręką i poszedł się przebrać.

- Harry.. – zaczęłam.

- Ja już mam co chcę. Idę się przebrać. – powiedział.

- Zayn.. Zayn… - mówiłam i kręciłam się wkoło.

- Jestem, jestem.. – rzucił od niechcenia.

- Weź tą kurtkę w stylu american school, koszulę w kratę i te czarne spodnie..

- Okej, okej.. – rzucił i szybko się przebrał.

- Może być? – zapytał ostentacyjnie.

- Poprawie Ci tylko kołnierzyk i rękawy. Zayn.. przepraszam za wczoraj.

- A dokładniej?

- 5 minut. – krzyknął techniczny przez uchylone drzwi do garderoby. W przebieralniach chłopaków zaczęło się poruszenie.

- Za to, że przywlokłam Ci się do pokoju tak późno, za moją histerię. Nie powinnam była tego robić. Przepraszam.

- Skoro tak uważasz. – stwierdził zdawkowo Zayn i wyszedł z garderoby pod wejście na scenę.

- 2 minuty!! – krzyknął techniczny. Niall, Liam, Lou i Harry wyszli z przebieralni i zaczęli się przytulać.

- Powodzenia chłopaki. – krzyknęłam za nimi. Lou i Harry odwrócili się w moją stronę i pomachali do mnie. 

Zrobiłam to samo. Gdy cała 5 wbiegła na scenę, ja weszłam do garderoby i położyłam się na wielkiej kanapie. Kręciło mi się w głowie, czułam się fatalnie. To co się dzisiaj wydarzyło całkowicie mnie rozbiło. Nie myślałam, że Ewan mógł być zdolny do czegoś takiego. Cały czas w głowie słyszałam jego słowa: Pożałujesz tego!!! Rozumiesz Eva!!! Na samą myśl o tym cała się trzęsłam. Bałam się do czego on może być zdolny..

***

Na opuszczonym parkingu w głębi starego parku stał zaparkowany samochód. Stał na wyłączonym silniku. Chwilę później podjechał drugi i zaparkował obok. Z jednego samochodu wysiadł młody chłopak, a z drugiego dziewczyna.

- Długo każesz na siebie czekać. – powiedział z wyrzutem Ewan.

- Błagam Cię. Miałam sprawy do załatwienia. Cieszę się, że zadzwoniłeś. – powiedziała i podeszła do niego bliżej. Ewan zrobił krok w tył.

- Więc? Jaki masz plan? – zapytał chłopak. Amy podeszła do niego i zaczęła opowiadać mu coś na ucho.

- Jesteś pewna, że to się tak uda? Ale jak… - zaczął.

- Błagam Cię.. Nastraszymy ją, dołożymy dodatkowej pracy lub całkowicie ją straci, a my wygramy. – powiedziała.

- A jak coś pójdzie nie tak?

- Ups. Takie rzeczy się zdarzają. Chcesz się zemścić, czy nie?

- Chcę..

- Ta dziewczyna zrujnowała Ci życie i moje też. Nie może jej to ujść płazem.

- Więc kiedy?

- Niedługo. Będziemy w kontakcie. – powiedziała Amy, wsiadła do samochodu i odjechała.


-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam, że dość krótki ten rozdział jest, ale potrzebowałam takiego małego przejścia do tego co będzie działo się później. Teraz już rozdziały powinny się pojawiać regularnie.:) I DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM, KTÓRZY TO CZYTAJĄ, ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE. TO NA PRAWDĘ BARDZO DUŻO DLA MNIE ZNACZY. xx

poniedziałek, 25 listopada 2013

Rozdział 15.



        Trzymając buty w dłoniach, po cichu starałam się dostać do swojego pokoju niezauważona. Ciągle nie mogłam uwierzyć, że zachowałam się jak skończona kretynka i poszłam wypłakiwać się Zayn’owi. Czułam się strasznie. Nie rozumiałam czemu pobiegłam do niego, a nie do Harrego. Zwłaszcza po tym co powiedziałam mu, gdy pomysłowa 4 zamknęła mnie w domu Styles’a. Spojrzałam na zegarek. 5 rano.

- Boże, jak to dobrze, że oni o tej porze słodko śpią. – pomyślałam, ale szybko moje zdanie się zmieniło.

- Eva?! – usłyszałam za sobą głos Harrego. Przerażona wpadłam na stolik, który stał przede mną i razem z wielkim wazonem na nim stojącym z dużą siłą uderzyłam o podłogę. Styles od razu podbiegł do mnie i pomógł mi się pozbierać.

- Harry? Co Ty tu robisz? – mówiłam szybko.

- Wyszedłem pobiegać, bo jakoś nie mogłem spać. Za to co Ty robisz na naszym piętrze o tej porze? I drugie, lepsze pytanie. Czemu wymykasz się z pokoju Zayn’a o 5 rano? – zapytał podejrzliwie i wrogo Styles.

- No to koniec!!!  Pewnie sobie pomyślał Bóg wie co.. – krzyczał mój umysł.

- Yyyy.. Spałam u niego… - rzuciłam dość niefortunnie bez chwili zastanowienia. Harry zamilkł, a oczy powiększyły mu się 5-cio krotnie.

- Aha.. – rzucił Harry, wstał i ruszył w stronę windy.

- Harry.. – krzyknęłam za nim, ale on tylko podniósł rękę do góry, dając mi do zrozumienia, że mam sobie odpuścić.

- Świetnie.. Tylko tego mi jeszcze brakowało. – powiedziałam do siebie i cisnęłam torebką o ziemię.


***

- Eva.. – powiedziałem na wpół przytomny i szybko zerwałem się z fotela, na którym nie wiedząc czemu spałem i popatrzyłem w stronę łóżka. Było idealnie posłane..

- Śniło mi się to.. – pomyślałem i zacząłem chodzi po pokoju. Nagle obok łóżka zobaczyłem kawałek materiału w czerwono-czarną kratę. Jej szalik. Ostrożnie podniosłem go z podłogi i zacząłem przekładać go między palcami. Z daleka czułem słodki zapach jej perfum, a serce waliło mi jak oszalałe.

- Zayn.. Opanuj się. Nie możesz stracić czujności. To się źle skończy.. – stwierdził rozważnie mój umysł. Miał racje, czy nie.. Nie miałem zielonego pojęcia. Wiedziałem tylko jedno.. To, że Eva była znów tak blisko mnie te parę godzin, było najcudowniejszą rzeczą na świecie.

- Gdybym tylko wiedział „czemu”… Wszystko byłoby prostsze.. - powiedziałem do siebie patrząc na 
wschodzące słońce.

***

- Dobra moja wycieczko. Za raz będziemy w telewizji, gdzie przeprowadzą z Wami wywiad i zaśpiewacie „ One thing”, ale przecież to wiecie. Po co ja tracę czas. – powiedział Paul do mikrofonu. Byliśmy w Birmingham i jechaliśmy do najpopularniejszego popołudniowego programu tutaj, wieczorem oczywiście koncert. Pozwoliłam Matt’owi jechać od razu do hali koncertowej, za to że wczoraj sam ze wszystkim został. Cały czas nie mogłam dojść do siebie. Wciąż miałam przed oczami obraz Ewan’a i Carol razem. Na samą myśl robiło mi się niedobrze i miałam ochotę wyć. Musiałam jednak skupić się na pracy.

- Macie 40 minut wolnego. – powiedział Paul, gdy wszyscy już rozpakowaliśmy się w studiu nagraniowym. Postanowiłam porozmawiać z Harrym, musiałam mu wszystko wyjaśnić. 

- Harry.. – krzyknęłam za nim. On odwrócił się i spojrzał na mnie w dość wymowny sposób.

- Słuchaj, możemy pogadać… - powiedziałam spokojnie. Harry wzruszył obojętnie ramionami. Wyszliśmy na parking, gdzie mogliśmy spokojnie porozmawiać.

- Co… Zayn nie ma dla Ciebie czasu i lecisz do przyjaciela zastępczego? – rzucił z wyrzutem Harry.

- Błagam Cię.. Zayn nie jest moim przyjacielem już. Przecież to wiesz… - mówiłam spokojnie.
 
- To czemu u niego spałaś.. A może powinienem zapytać czemu z nim spałaś? – burknął Harry. Zachowywał się jak dziecko. Ode chciało mi się dalszych rozmów z nim.

- Wiesz co… Chciałam Ci wszystko wyjaśnić… Żałosny jesteś… - rzuciłam wrogo i napięcie odwróciłam się w stronę wejścia do studia, jednak Harry objął mnie w pasie i odwrócił w swoją stronę.

- Przepraszam. Jestem żałosny. – mówił, ciągle mnie trzymając.

- Harry.. To nie jest jakiś cholerny konkurs ma mojego przyjaciela.. 

- Rozumiem.. Strasznie Cię przepraszam. Mózg mi przestał działać. – powiedział z ogromnym żalem w oczach i utkwił wzrok w ziemi. 

- Już dobrze Harry.. – powiedziałam z uśmiechem i przeczesałam palcami jego włosy.

- Co się wczoraj stało? – zapytał.

- Ewan od dłuższego czasu zdradzał mnie z moją najlepszą przyjaciółką… Nakryłam ich wczoraj.. 

- To straszne… Jak się trzymasz?

- Jakoś sobie daję radę, ale nie dokładaj mi jeszcze.

- Jeszcze raz przepraszam. – powiedział i spojrzał mi głęboko w oczy. Staliśmy tak jeszcze kilka sekund nie mogąc się od siebie odkleić.

- Wracajmy.. Musisz się jeszcze przygotować. – powiedziałam spokojnie. Przynajmniej jeden problem miałam z głowy. Wywiad trwał krótko. Zadali każdemu z chłopaków pod 2 pytania, później zaśpiewali „ One thing” w wersji akustycznej i pojechaliśmy do National Indoor Arena, gdzie dzisiaj odbywał się koncert. Gdy wysiedliśmy wszyscy z busa, myślałam, że ogłuchnę. Piski fanek były wprost przerażające, ledwo udało nam się w ogóle przedostać do środka.

- Matko co to było… - mówił ciężko dysząc Niall i trzymajał się za serce.

- Rozdali mi bluzę!!! – krzyknął Liam.

- Daj mi to. Zszyję Ci. – powiedziałam śmiejąc się. Usiadłam na ziemi z nićmi z nadzieją, że odratuję mu jego ukochaną bluzę.

- Kto pozwolił ją tu wpuścić?! – usłyszeliśmy wściekły głos Zayn’a, który darł się na ochroniarza.

- Stary, co jest? – zapytał Louis.

- Ten cholerny kretyn wpuścił tutaj Amy. – krzyczał Malik.

- Czego chciała? – dodał Lou.

- Błagać o wybaczenie.. Gdzie ja miałem oczy.. – stwierdził Zayn.

- I uszy.. – zawtórował Niall. Wszyscy, nawet Malik wybuchliśmy śmiechem. Widać, że odżył odkąd nie są już parą. Częściej się uśmiechał. Bardzo mnie to ucieszyło.

- Masz Liam, naprawiona. Lecę zapalić skoro mam chwilę wolnego. – powiedziałam i rzuciłam Payne’owi bluzę. Od razu zaczął ją ściskać. Wyszłam od tyłu hali, gdzie nikogo nie było. Gdzieś z oddali słychać było wrzaski i śpiewy fanek. 

- Eva.. Kochanie.. – usłyszałam za sobą.

- Ewan?! – powiedziałam zszokowana.

- Przyjechałem dla Ciebie.

- Po jaką cholerę? Wczoraj chyba wyraziłam się jasno. Wyniosłeś się z mieszkania?

- Tak, ale błagam Cię… wybacz mi. – powiedział i podszedł do mnie odcinając mi drogę ucieczki.

- Nie mam zamiaru, a teraz się przesuń, bo muszę wracać do pracy. – rzuciłam oschle, ale on szarpnął mnie mocno za rękę i zatrzymał. Serce waliło mi jak oszalałe. Byłam przerażona, bo widziałam w oczach Ewan’a furię, a byliśmy tutaj sami.

- Puść mnie to boli! – krzyczałam i próbowałam się wyswobodzić, jednak Ewan trzymał mnie coraz mocniej, wykręcając mi przy tym rękę.

- Puść ją! – krzyknął Zayn i odepchnął Ewan’a. Za nim wybiegł Lou. Ewan rzucił się z pięściami na Zayn’a, ale on zrobił unik i wymierzył mu silny cios w brzuch, a Lou chwycił go mocno za szyję i przyciągnął do ziemi. Po sekundzie dobiegli do nas ochroniarze i pochwycili Ewana. Ja rzuciłam się od razu Zayn’owi na szyję, zanosząc się płaczem.

- Nie płacz, proszę. Już wszystko dobrze. Jestem tutaj. – szepnął mi do ucha.

- Pożałujesz tego!!! Rozumiesz Eva!!! – krzyczał Ewan, gdy ochroniarze go wyprowadzali. Zayn zasłonił mi uszy swoimi dłońmi, a ja jeszcze mocniej się  w niego wtuliłam. Chwile później wybiegli do nas Liam, Niall i Harry.

- Nic Wam nie jest? – zapytał przerażonym głosem Styles.

- Widzieliśmy wszystko na ekranach.. Kto był? – dodał Horan.

- Były, z tego co zauważyłem, chłopak Evy. – mówił ciężko oddychając Lou.

- Kurczę… Chętnie bym komuś przywalił… - stwierdził smutnym głosem Liam, próbując rozluźnić atmosferę.

- Chodźmy do środka. Ona się cała trzęsie. – powiedział Zayn i ostrożnie wprowadził mnie do hali.

***
W pobliskim pub’ie Ewan sączył kolejne piwo. Po chwili ktoś się do niego dosiadł.

- To samo poproszę. – rzuciła dziewczyna.

- Sam tak pijesz? To niezdrowe dla psychiki. – dodała i wzięła duży łyk piwa.

- Dziewczyna mnie rzuciła.. Lata sobie teraz za swoim starym przyjacielem z jakieś marnego zespoliku. Przez nich, a zwłaszcza przez Evę straciłem wszystko.. – powiedział bardzo poważnym głosem Sparks.

- Widzisz mamy tego samego wroga. Przez Twoją byłą dziewczynę, ja już nie jestem z Zayn’em i moje życie przestało być beztroskie. – powiedziała dziewczyna.  Ewan odwrócił się na krześle i popatrzył na nią. Amy wzięła serwetkę, wyjęła długopis z torebki i coś na niej zapisała.

- To nie jest dobre miejsce do rozmów. Masz mój numer. Zadzwoń .Zemścimy się na niej za naszą krzywdę. – powiedziała, podała Ewan’owi serwetkę i wyszła z pub’u.