Chodziłam wzdłuż salonu, od jednej ściany do
drugiej, odpalając papierosa od papierosa. Myśl, która pojawiła się w mojej
głowie, nie dawała mi spokoju. Spojrzałam na zegarek. 2 w nocy.
- Cholera, późno.. Ale muszę to załatwić.. –
powiedziałam sama do siebie i chwyciłam telefon leżący na stole.
- Halo… - usłyszałam jego zaspany głos.
- Hej Liam. Strasznie przepraszam, że Cię budzę, ale
to piekielnie ważne. – mówiłam szybko.
- Stało się coś? O co chodzi?
- Chodzi o Harrego i Rosie.. Czy się stało.. Nie
wiem, ale jedna rzecz nie daje mi spokoju. Potrzebuję Was.. Natychmiast..
- Jasne Eva. Lou i Niall nocują akurat u mnie, więc
za raz ich budzę i jedziemy do Ciebie. Ty zadzwonisz do Zayn’a, czy ja mam to
zrobić?
Na dźwięk jego imienia, przeszył mnie dreszcz.
- Nie.. Zayn’owi nic nie mów.. To nie jest dobry
moment na nasze spotkania.
- Okej Ev, jak chcesz. Widzimy się niedługo.
Rozłączył się, a ja dalej nie mogłam znaleźć sobie
miejsca w domu. Co chwilę zerkałam na zegarek, miałam wrażenie, że mija
wieczność. W duszy modliłam się, żeby Rosie nie była w to zamieszana.. Jeśli
jednak jest.. Harry się całkowicie załamie.. Jest w niej tak zakochany.
Postanowiłam przygotować jakieś jedzenie dla chłopaków w zamian za pobudkę.
Przynajmniej na chwilę czymś zajęłam myśli. Po godzinie od mojego telefonu Lou,
Niall i Liam siedzieli na kanapie w moim salonie.
- Przepraszam że Was budziłam tak późno. To w ramach
zadośćuczynienia. – powiedziałam, kładąc wielki talerz z kanapkami na stole.
- Wybaczam. – rzucił z uśmiechem Horan i nałożył
sobie od razu 3 na talerzu.
- Dobra, Eva mów co się stało. I czemu chodzi o
Harrego i Rosie? – zapytał poważnie Louis. Wzięłam głęboki oddech i ciężko
opadłam na kanapę. Wzięłam jednego papierosa z paczki, odpaliłam go i zamilkłam
na krótką chwilę. Musiałam się zastanowić jak im to powiedzieć i wg co im
powiedzieć.
- Słuchajcie.. Dzisiaj przeczytałam artykuł w Internecie..
O moim wypadku.. Z tym, że powiedziane było dokładnie, że chciałam się zabić..
I do tego pojawiło się tam duża wzmianka o Rob’ie i całej tej sytuacji. –
zaczęłam.
- Do czego zmierzasz? – wtrącił się Liam.
- Daj mi dokończyć.. Nikt poza Wami i Paul’em nie
wiedział o moim samobójstwie..
- A Rob? – wtrącił się tym razem Niall.
- Też nie. Wydzwaniał do mnie dzisiaj i pisał sms’y,
skąd wyszła ta informacja i był w szoku, że chciałam się zabić.. Żaden z Was,
ani Paul tego nie zdradzili. O Robie wiedzieliście tylko Wy i…
- Rosie. – dokończył Liam.
- Mam nadzieję, że się mylę, ale musimy to
sprawdzić.. Musimy to zrobić dla Harrego.
- Okej, co proponujesz Ev? – zapytał Lou.
- Patrzcie.. – powiedziałam, wyjęłam telefon z
kieszeni i wybrałam numer Rosie. Odebrała po krótkiej chwili. Włączyłam ją na
tryb głośnomówiący.
- Rosie.. Pomóż mi… - mówiłam udając, że płaczę.
- Eva, co się stało? Czemu płaczesz? – zapytała z
przerażeniem. Czułam, że udaje.
- Jestem w ciąży!
- Co?! Jak to????
- A najgorsze jest to, że nie wiem czyje to
dziecko.. Czy Rob’a czy Zayn’a..
- Boże, ale ktoś o tym wie?
- Rob wie… I na razie niech tak zostanie.. Rosie,
nie wiem co robić.
- Spokojnie, tylko spokojnie. Przyjadę do Ciebie po
południu i coś wymyślimy kochana. Nie martw się.
- Dziękuję..
- Nie ma za co.. Teraz kładź się spać. Buziaki. –
powiedziała i rozłączyła się. Lou, Niall i Liam patrzyli na mnie z otwartymi
buziami.
- No co? – rzuciłam.
- Nic.. Sam Ci prawie uwierzyłem. – powiedział Niall.
- I jeśli ta informacja pojawi się w prasie, mamy
pewność, że to ona… - stwierdził Lou.
- Dokładnie. Tak bardzo chciałabym się mylić. Musimy
czekać.
***
- Sparks, widzienie. – rzucił urzędowym tonem
strażnik i zapiął kajdanki na nadgarstkach Amy. Szli długim korytarzem, który
prowadził do Sali widzeń.
- Macie 15 minut. – rzucił i wyszedł na korytarz.
- Rosie.. Co Ty tu robisz? Nigdy nie przychodzisz do
mnie w środy. – powiedziała Amy, zajmując miejsce przy stole.
- Wiem, ale muszę Ci coś ważnego powiedzieć. Eva
jest w ciąży!
- No i co z tego?
- Ale ona nie wie czy jest w ciąży z Malikiem, czy z
tym fotografem.
- Żartujesz?! Hahaha no to nasza mała Evusia jest
skończona. Malika szlak trafi jak się dowie, że poszła z tym całym Rob’em do
łóżka, a jego fanki ją chyba zlinczują. Ale nikt Cię nie podejrzewa?
- Co Ty.. Dawson jest taka tempa, że powiedziała Rob’owi
o wszystkim Będzie na niego. W końcu to ja jestem jej ukochaną przyjaciółeczką.
- Genialnie. Wiesz co masz robić siostrzyczko.
Świetnie się spisałaś.
***
Obudziło mnie silne walenie do drzwi. Przetarłam
zaspane oczy i spojrzałam na zegarek. Była 14. Ten ktoś nie odpuszczał, więc z
niechęcią pomaszerował do przedpokoju i otworzyłam drzwi. Na klatce stali Lou,
Niall i Liam.
- Chłopaki.. Co jest? – powiedziałam zachrypniętym
głosem.
- To Rosie! Pół godziny temu wyszła informacja, że
jesteś w ciąży. – mówił szybko Niall i wszyscy weszli do salonu. Od razu się
przebudziłam. Nie mogłam uwierzyć, że Rosie była w stanie zrobić coś takiego.
Już nawet nie chodziło o mnie, ale o Harrego. On naprawdę się zakochał, a ona
to skrzętnie wykorzystała. Weszłam do salonu, oparłam się o ścianę i utkwiłam
wzrok w podłodze.
- To co teraz.. Musimy powiedzieć Hazzie.. –
stwierdził grobowym tonem Liam.
- Tylko jak… - powiedziałam cicho.
Wspólnie zdecydowaliśmy, że najbardziej stosownie
będzie, gdy Rosie sama mu się przyzna do tego, co zrobiła. Punktualnie o 17
Rosie zasiadła na mojej kanapie. Po krótkiej chwili zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Otworzę. – powiedziałam do Rosie i wyszłam z
salonu.
- Hej Harry. Chodź. Musimy porozmawiać.. –
powiedziałam do Styles’a i zaciągnęłam go za rękę do salonu.
- Rosie, a Ty co tutaj robisz kochanie? – powiedział
z uśmiechem. Miałam wrażenie, że nie wytrzymam i wydrapię jej oczy.
- Harry, słonko… - zaczęła.
- Dobra.. Powiesz mu sama czy ja mam to zrobić? –
rzuciłam wrogo.
- Ale o co chodzi? – powiedzieli chórem.
- Rosie.. Nie pogrążaj się bardziej. Powiedz Harremu
jak sprzedałaś wszystkie newsy o mnie, o Zayn’ie, Rob’ie, moim samobójstwie do
prasy..
- Co, żartujesz?! Nie możesz mnie o to oskarżać!
- Owszem mogę. Nie jestem w ciąży. Wymyśliłam to,
żeby sprawdzić czy to naprawdę Ty.
- Rosie… To prawda?
- Lou, Niall i Liam mogą to potwierdzić… Dzwoniłam
do Ciebie przy nich.. – wtrąciłam.
- Tak to prawda! Ona zasłużyła na to, żeby wszyscy
ją nienawidzili po tym co zrobiła Amy!!! – krzyczała Rosie.
- Co Amy ma do tego? – rzucił wrogo Harry.
- To moja siostra!
Widziałam, że pod Harrym nogi się ugięły. Ja stałam
jak sparaliżowana w miejscu, nie mogąc ruszyć nawet palcem. Wszystkie obrazy z
pożaru przeleciały mi w tamtej chwili przed oczami.
- Harry, ale ja naprawdę Cię kocham… - rzuciła
rzewnie.
- Zejdź mi z oczu! – syknął, a Rosie zapłakana
wybiegła z mojego mieszkania. Staliśmy chwilę w ciszy. Harry miał zamknięte
oczy i głęboko oddychał. Pięści miał mocno zaciśnięte.
- Harry.. – zaczęłam i zrobiłam krok w jego stronę,
jednak on odwrócił się napięcie i wyszedł. Wybiegłam szybko na balkon, ale
zobaczyłam tylko jak Styles odjeżdża z parkingu z piskiem opon. Fatalnie się
czułam z tym, że Harry przeze mnie ma złamane serce, ale on nie zasłużył na
takie traktowanie. On zasługuje na dziewczynę, która będzie go kochać bez
względu na to kim on jest. Próbowałam się później do niego dodzwonić, ale
bezskutecznie. Resztę wieczoru spędziłam na odbierania chyba miliarda telefonów
i zaprzeczaniu plotki o mojej ciąży Byłam wykończona, jednak nie byłam w stanie
spać. Leżałam bez ruchu na łóżku z zamkniętymi oczami. Mój spokój przerwał dźwięk
telefonu. Zignorowałam go. Miałam dość formułki: Nie jestem w ciąży! To durna
plotka” jak na jeden dzień. Jednak ten ktoś zadzwonił 3, później 4 i 5 raz,
więc postanowiłam sprawdzić kto to. Dzwonił Liam. Czy prędzej do niego
odzdzwoniłam.
- Eva, wreszcie! – powiedział. Był bardzo
zdenerwowany.
- Co się stało? Masz dziwny głos.
- Harry zniknął…