czwartek, 27 marca 2014

Rozdział 52.


   SOUNDTRACK.:) 


   Stałam w miejscu całkowicie skołowana i patrzyłam na Zayn’a. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, jak się zachować.. Całkowicie nie rozumiałam co stało się przed kilkoma minutami.

- Zayn.. Może mi wyjaśnić o co tutaj chodzi? – powiedziałam wreszcie, po dłużej chwili. Malik utkwił we mnie swoje przerażone spojrzenie. Była blady i miałam wrażenie, że wcale nie oddycha. 

- Eva… - zaczął.

- To jest jakiś głupi żart prawda? – powiedziałam z panicznym śmiechem. Zayn zszedł ze schodów, podszedł do mnie i chwycił moje dłonie.

- Eva.. Ja.. ja nie wiem jak mam Ci to powiedzieć. To.. to może być prawda.. – wydukał ledwo i spojrzał mi głęboko w oczy. Poczułam jak serce podskakuje mi do gardła, robiąc przy tym salto.

- Słucham??

- Kiedy nie zgodziłaś się, żebyśmy znowu byli razem to całkowicie się załamałem.. Na jednej z imprez poznałem Victorię, piliśmy, bawiliśmy się no i… no i wylądowaliśmy w łóżku..

  Jego słowa całkowicie odebrały mi oddech, wysunęłam swoje dłonie, zrobiłam kilka kroków w tył i oparłam się o ścianę by się nie przewrócić.

- Ehh to nie wszystko… Ostatnio nie byłem w studiu.. Znowu się do mnie odezwała i nie umiałem się jej oprzeć…

  Nie miałam sił już powstrzymywać łez. Opuściłam głowę, by tego nie widział i mocno zacisnęłam pięści.

- Eva, żałuję tego cholernie! To nie powinno się wydarzyć. Chciałem to zakończyć, wczoraj nawet jej to powiedziałem… Nie wiedziałem, że jest w ciąży. Wybacz mi, błagam! – powiedział i upadł na kolana, jakby chciał błagać o litość.

- Ja potrzebowałam trochę czasu, że wszystko sobie poukładać, a Ty od razu poleciałeś szukać sobie pocieszycielki… Po jaką cholerę chciałeś, żebyśmy znowu byli razem i żebym z Tobą zamieszkała?! – syknęłam przez zaciśnięte zęby.

- Bo Cię kocham…

- Jasne! Kochasz mnie i mnie zdradzasz, kochasz mnie i mnie okłamujesz, kochasz mnie i będziesz miał dziecko z inną.. Nie…

  Szybki krokiem wróciłam do sypialni Malika, ubrałam się i wrzuciłam większość swoich rzeczy, które wpadły mi pod rękę do dużej torby i wrzuciłam je do bagażnika.

- Eva, błagam porozmawiajmy! – krzyczał za mną Zayn.

- Nie mamy o czym. – rzuciłam, zatrzasnęłam drzwi od strony kierowcy i z piskiem opon odjechałam z podjazdu domu Malika. O dziwo nie płakałam. Cała wewnętrznie się trzęsłam, ale żadna kropla łez już na moim policzku się nie pojawiła. To wszystko wydawało mi się być jakimś cholernym koszmarem lub scenariuszem tandetnej telenoweli brazylijskiej. Zaparkowałam pod swoja kamienicą i ociężale weszłam do mieszkania. Weszłam do salonu, bezwładnie opadłam na kanapę i schowałam twarz w dłoniach. Czułam wzbierający gniew, zaczęłam szybciej oddychać. Gdy podniosłam głowę, moim oczom ukazało się zdjęcie moje i Zayn’a, stojące na kominku. Nie wytrzymałam. Gwałtownie zerwałam się z kanapy i cisnęłam zdjęciem o ścianę, a szkło rozbryzgło  się po całym salonie. Moja wściekłość osiągnęła już stopień maksymalny. Zaczęłam rzucać wszystkim co tylko mnie taczało: wazonem stojącym na stole, książkami, kieliszkami, ciągle przy tym krzycząc. Gdy opadłam z sił, ułożyłam się na podłodze, zwinęłam się w kłębek i zaczęłam zanosić się płaczem. Znowu.. Znowu płakałam przez Zayn’a.

                                                                          ***

     Długo nie mogłem znaleźć sobie miejsca w domu. Kręciłem się bez celu po pokojach patrząc na zdjęcie USG. Wreszcie postanowiłem pojechać do Vici i z nią porozmawiać. Muszę wziąć odpowiedzialność za swoją głupotę i swoje czyny. Gdy dotarłem do jej mieszkania, ze słychać było głośną muzykę i rozmowy. Zapukałem. Otworzyła po chwili. W ręce trzymała butelkę piwa i papierosa.

- Zwariowałaś! W twoim stanie nie możesz pić, ani palić! – rzuciłem ze złością.

- To chyba Ty zwariowałeś. Ja nie jestem w żadnej ciąży kretynie. –odopowiedziała.

- Ale..ale jak to.. Przecież na USG pisze V.Lopez..

- To badania mojej idealnej siostrzyczki. Nasi rodzicie uwielbiają imiona na V. Ja jestem Victoria, a ona Veronica.

Poczułem jak krew odpływa mi od mózgu, a przed oczami zrobiło mi się ciemno.

- Cooo… Czemu to zrobiłaś?

- Serio się pytasz? Musiałeś dostać karę za to co mi zrobiłeś. Nigdy w życiu byś się swojej ukochanej dziewczynie nie przyznał do tego, że ja zdradziłeś, więc musiałam dać Ci jakiś impuls. Masz za swoje. Sory Zayn, ale goście na mnie czekają. – powiedziała z triumfem w głosie i zatrzasnęła mi drzwi przed nosem.

                                                                        ***

    Nie wiem jak długo już leżałam na podłodze. Łzy samoistnie płynęły mi po policzkach, choć już nie miałam sił płakać. Czułam piekący ból dłoni, którą musiałam skaleczyć szkłem. Nie miałam sił, ani chęci ruszyć się z miejsca. Nie miałam siły oddychać. Po pewnym czasie usłyszałam pukanie do drzwi. Całkowicie je zignorowałam i dalej nie wydając dźwięki leżałam na ziemi. Pukanie jednak znów się powtórzyło, a potem stało się bardziej natarczywe.

- Eva, błagam Cię, otwórz. – usłyszałam głos Zayn’a dobiegający z zewnątrz. Moje mięśnie gwałtownie się napięły. Przyciągnęłam kolana bliżej twarzy, jakbym chciała zbudować sobie bezpieczną przestrzeń. Z dala od Malika. On jednak nie odpuszczał. Zaczął walić mocno pięściami w drzwi. Zerwałam się z podłogi i jednym szarpnięciem otworzyłam drzwi.

- Czego chcesz? – syknęłam.

- Poro.. Boże Eva, co Ci się stało?! Twoja ręka jest cała zakrwawiona. – rzucił szybko.

- Nic. Skaleczyłam się. Chcesz coś jeszcze powiedzieć?

- Tak.. Proszę wybacz mi… Nie umiem żyć bez ciebie..

  Znów poczułam tą ogromną złość, mocno zatrzasnęłam drzwi i osunęłam się po nich na podłogę, chowając głowę w kolanach i zasłaniając uszy dłońmi.

- Odejdź stąd!  

- Porozmawiajmy, proszę.. Widziałem się z nią.. Ona wcale nie jest w ciąży.. Chciała mnie ukarać.. Proszę, wpuść mnie.

- Nie! Nie chcę Cię widzieć! Idź stąd!

- Kochanie..

- Wynoś się stąd rozumiesz! Wynoś!!! – krzyknęłam dławiąc się przy tym płaczem. Po chwili zrobiło się cicho. Niepewnie wstałam i spojrzałam przez wizjer. Zayn zniknął. Poczułam chwilową ulgę. Wiedziałam, że nie mogę dłużej zostać w Londynie. Wyjęłam z garderoby walizkę i zaczęłam wrzucać do niej potrzebne rzeczy. Zamknęłam mieszkanie, zostawiając je w totalnym nieładzie i złapałam taksówkę.

- Na lotnisko proszę…. – powiedziałam szybko.

______________________________________________________________________________

PRZEPRASZAM  ZA  MARNOŚĆ  ROZDZIAŁU I ZA TO, ŻE TAK DŁUGO MUSIELIŚCIE NA NIEGO CZEKAĆ.  NA SZCZĘŚCIE SYTUACJA W MOJEJ PRACY SIĘ JUŻ UNORMOWAŁA I MAM NADZIEJĘ, ŻE TERAZ BĘDĘ MIĘĆ WIĘCEJ CZASU NA TO, ŻEBY PISAĆ NOWE ROZDZIAŁY.:) Love ya.xx

11 komentarzy:

  1. je jako pierwsza kocham cie rozumiesz jestes boska !!! normalnie twoje rozdziały mnie rozwalaja na kawałki jezu kocham cie ubustwiam uwielbiam i nwm co jeszcze czekam na kolejny tylko szybko proszeeeee :* ala !!!! ,

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebisty rozdział! coś się dzieje i wgl. a nie jak w innych blogach<3 !

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! Cudowny, oby tak dalej :) Na Twoje rozdziały warto tyle czekać

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski *.* Jejj!! Eva wyjeżdża!! Oby siE nie zamartwiała! Malik się przed tem bawił to teraz niech odpokutuje a Eva ma się bawić i żyć póki jest młoda! :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Awww świetny ;)) Myślałam ze ona serio jest w ciąży xD Szybko next ;PP
    Zapraszam do mnie:
    http://lifeisbrutal-onedirection-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Marność ?! To jest świetne ! Jestem ciekawa gdzie chce jechać Eva i co będzie dalej ! Czekam na next ! *.*

    Natalie ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. notka pod rozdziałem mnie od razu rozweseliła, bo nie mogę się doczekać kolejnych! cudowny! tyle emocji. matko, sama sie poplakałam. biedna Eva, cholernie jej współczuje. mam nadzieję, że Zayn nie odpuści! nie może!
    a Victoria to zwykła suka. wybacz, ale musiałam xD trzeba ją ukarać, hahaha ;p
    jeszcze raz: boski ;*
    zapraszam na nowy na cant remember ;)
    buziaki i koocham ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostałaś nominowana do nagrody Liebster Award :) Więcej na: http://magiczna--szkola.blogspot.com :DD

    OdpowiedzUsuń