niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział 18.



„ Siedzę na huśtawce w ogrodzie przy domu. Nie wiem czemu jestem ubrana w moją ulubioną sukienkę z dzieciństwa tylko.. tylko większą?! Czekam na kogoś. Nagle jest. Wstaję i biegnę do niego. Rzucam mu się na szyje, a on całuje moje włosy.

- Zayn.. – mówię cicho.

- Eva, słuchaj.. Ja… - zaczyna, ale jakaś siła nas od siebie odciąga. Trzymamy się za ręce, ale to jest silniejsze od nas. Oddalamy się.

- Zayn!!! – krzyczę do niego.

- Eva. Ja… - znów próbuje to powiedzieć, ale jest zbyt daleko, żebym mogła usłyszeć dokładnie każdego jego słowo. Jest tak daleko.. Słyszę znajomą melodię”.


Zerwałam się z łóżka cała zlana potem, a oddech miałam przyspieszony jakbym przebiegła półmaraton. Dzwoni mój telefon. Trzęsącymi się dłońmi naciskam czerwoną słuchawkę na ekranie.

- Halo.. – mówię ledwo.

- Eva. Musisz mnie wysłuchać.

- Ewan?! Zwariowałeś. Po cholerę do mnie dzwonisz.

- Musimy porozmawiać, to bardzo, bardzo ważne.

 - Nie mam zamiaru i powodu z Tobą rozmawiać.

- Ale to naprawdę ogromnie ważne.

- Mnie to nie obchodzi. Nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego. Nie dzwoń do mnie więcej!! – krzyknęłam do słuchawki i rozłączyłam się. Dalej trzęsąc się, wstałam z łóżka, założyłam hotelowy szlafrok i wyszłam na balkon. Odpaliłam papierosa i patrzyłam na wschodzące słońce nad Nottingham. Zimny wiatr pozbawił mnie resztek snu. Dookoła było tak cicho i spokojnie. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Od mojego pocałunku z Harrym nie rozmawialiśmy, a gdy przebywaliśmy blisko siebie robiło się bardzo niezręcznie. Nie rozmawiałam także z Zayn’em. Nie chciałam wiedzieć o co tak naprawdę mu chodzi, albo raczej bałam się poznać prawdy. Postanowiłam usunąć się trochę w cień i dać temu wszystkiego przycichnąć.

- 5 rano, a Ty już palisz? – usłyszałam głos Harrego, ale nie wiedziałam skąd on dobiegał. Zaczęłam się rozglądać dookoła, ale dalej go nie zauważyłam.

- Spójrz w górę. – dodał Harry. Zrobiłam to co powiedział i zobaczyłam na balkonie nade mną wystającą głowę Harrego i jego promienny uśmiech.

- 5 rano, a Ty nie śpisz? – zapytałam wypuszczając przy tym dym z ust.

- A jakoś nie mogłem. Czekaj, zejdę do Ciebie.

- Okej, idę otworzyć drzwi od pokoju.

- A po co. – powiedział z uśmiechem i zaczął przechodzić przez balustradę balkonu.

- Harry, czyś Ty oszalał?! – powiedziałam przerażona, jednak nawet nie zdążyłam zebrać myśli, a on szybkim susem zeskoczył na mój balkon.

- Chcesz zginąć kretynie!! – krzyczałam i biłam go pięściami po klatce piersiowej, a on tylko się śmiał.

- No już, spokojnie, spokojnie. Przepraszam, za ostatnie 2 dni.

- Nie.. To ja przepraszam. Zachowałam się, lekko mówiąc, nierozsądnie. Nie powinnam była Cię całować.

- Eeee tam. Mi się podobało. – powiedział z przekąsem Styles.

- Rozmawiałaś z Zayn’em?

- Nie i nie będę z nim rozmawiać. Koniec tematu.

- Okej, okej. Przytulas na zgodę? – zapytał i wyciągnął do mnie ręce. Bez słowa od razu się do niego przytuliłam.

***

- Wreszcie odebrałaś. – powiedział zdenerwowanym głosem Ewan.

- Czego chcesz tak wcześnie? – odpowiedział głos w słuchawce.

- Zdecydowałem się. Czas na zemstę.

- Cieszę się. Przygotujemy wszystko i dam Ci znać kiedy działamy.

- Dzisiaj.

- Słucham?

- Robimy to dzisiaj, rozumiesz!

- Okej Ewan, okej. Widzimy się o 21 i czekamy na sygnał od Adama.

  ***

        Dzisiejszy dzień był całkowicie szalony i strasznie dziwny. Wszystko się nie układało, wszędzie byliśmy spóźnieni.

- Fotograf będzie za 20 minut! Szukaj chłopaków! – krzyknęłam do Matt’a, rozmawiając przy tym przez telefon. Dzisiaj przed koncertem, 1D miało mieć krótką sesję zdjęciową do kartek i plakatów dla fanów.  6 godzin minęło odkąd przyjechaliśmy do Nottingham Royal Concert Hall, a nic, dosłownie nic nie było gotowe. Nawet scena. Paul pokonywał halę z prędkością tornado i na wszystkich wrzeszczał. Trudno było mu się dziwić. Mieliśmy straszną obsuwę, a fanów mieli zacząć wpuszczać już za 2 godziny. Wreszcie dotarł fotograf.

- Witam. Jestem Eva Dawson, stylistka chłopaków. Zapraszam, już czekają. – powiedziałam witając się z fotografem i od razu zaprowadziłam go do specjalnie przygotowanego pokoju. Podczas sesji myślałam, że całą 5 ukatrupię. Zamiast skupić się na tych dosłownie 3 zdjęciach dla każdego, oni się wydurniali, stroili dziwne miny. Wydawało mi się, że są na sesji dla Vouge’a.

- Styles, Payne i Tomlinson! Jak się za raz nie uspokoicie, to każę Paul’owi zabrać Wam Play Station z tour busa i nie zobaczycie go do 2070 roku!! – krzyknęłam. Cała 3 od razu się przeraziła i wzięła się porządnie do roboty. Po 30 minutach było po wszystkim. Porozmawiałam chwilę z fotografem i wróciłam do garderoby. Fani 1D już zbierali się pod sceną.

- Matt, bierz Harrego i Zayn’a, a ja zajmę się resztą. Prasowanie, polerowanie i inne standardy. – mówiłam wojskowym tonem. Nie wiedziałam co zrobić z telefonem, więc postanowiłam wsadzić go do kieszeni marynarki Styles’a, w której dzisiaj występował. Musiałam mieć wolne ręce. Jeszcze minutę przed rozpoczęciem koncertu szyłam Niall’owi koszule, którą rozdarł o wystający gwóźdź w podłodze.  Nie miałam zielonego pojęcia, jak mu się to udało. Gdy cała 5 wbiegła na scenę poczułam ulgę.

- Wreszcie spokój. – powiedziałam i ułożyłam się na kanapie, a Matt zaległ na podłodze. Nie miałam siły ruszyć ani ręką, ani nawet małym palcem u stopy.

- Eva, po koncercie zrób zestawienie zakupów dla chłopaków. Jutro się tym zajmę. – powiedział Paul, zaglądając do garderoby. Ja tylko podniosłam rękę do góry i pokazałam kciuk do góry. Po 2 godzinach mój spokój legł w gruzach, bo koncert się skończył, a wesoła gromadka znów wparowała do garderoby roznosząc wszystko dookoła.

- Nasi fani są niesamowici. Z koncertu na koncert to wszystko robi się coraz bardziej szalone. – powiedział niedowierzając Niall. Reszta tylko mu zawtórowała.

- Dobra Panowie, zbierajcie się. Jedziecie do hotelu. Przebierzecie się i wykapiecie już na miejscu. – powiedział Paul.

- Eva, wpadniesz na seans filmowy do mnie i Liam’a? – zapytał Harry.

- Chętnie, ale najpierw muszę zrobić listę zakupów dla Was. Zadzwonię, jak stąd wyjdę. – odpowiedziałam i pożegnałam się z chłopakami.
 ***

Adam, ochroniarz 1D, kręcił się po bocznym parkingu paląc papierosa, za papierosem. Ewidentnie na kogoś lub na coś czekał. Po chwili zadzwonił mu telefon.

- Tak. Zespół właśnie wsiadł do busa, wracają do hotelu. – powiedział. Wsadził telefon do kieszeni i wszedł do środka. Chwile później przez płot na parking weszła Amy i Ewan, w rękach trzymali dziwne pojemniki. Spokojnym krokiem obeszli boczną część hali i zniknęli za schodami prowadzącymi do wejścia dla technicznych, którzy tamtędy wnoszą i wynoszą sprzęt.

- Pożałujesz wszystkiego co mi zrobiłaś. – powiedziała poważnie Amy, patrząc przez uchylone okno na pracującą Evę.

 ***

- Czarne rurki.. Sztuk… 10.. nie 12. – powiedziałam i zapisałam liczbę w raporcie. Wreszcie skończyłam listę zakupów dla chłopaków. Mogłam jechać odpocząć. Gdy zbierałam swoje rzeczy poczułam dziwny zapach dochodzący zza drzwi, gdzie trzymaliśmy pudła z nieużywanymi i awaryjnymi ciuchami dla chłopaków, które jako ostatnie pakowaliśmy prze wyjazdem. Zrobiło się też strasznie gorąco. Ostrożnie otworzyłam drzwi, a zza nich wydostał się ogromny płomień, którego siła przewróciła mnie na ziemię. Czołgając się, dostałam się do drzwi wyjściowych, naciskałam klamkę, ale drzwi były zamknięte. Zaczęłam szukać swojego telefonu po kieszeniach spodni i marynarki, ale uświadomiłam sobie, że przecież Harry go ma.

- Pomocy!!! Ratunku!! – krzyczałam i biłam rękami w drzwi. Jednak nikt się nie zjawił. Sekundę później, usłyszałam głośny wybuch i znowu znalazłam się na ziemi. Szyby zaczęły pękać, a odłamki kaleczyły mi ręce i twarz. Dym stawał się coraz bardziej dławiący, traciłam oddech. Ogień odciął mi jakąkolwiek drogę ucieczki.

- Pomocy… - powiedziałam cicho. Wzięłam głębszy oddech i zrobiło się ciemno.

  ***
          - Co to za pomysł, żeby chować Ci telefon do kostiumu. – rzucił śmiejąc się Horan.
           
              - Dobraa, przynajmniej pojedziemy razem. – odpowiedział mu Harry. Ja patrzyłem na nich boku. Cała ta bliskość Evy i Styles’a całkowicie mnie dobijała, a co gorsze nic nie mogłem z tym zrobić.
 
-Chłopaki.. Boże, co tam się dzieje?! – krzyknął Lou. Wszyscy od razu odwróciliśmy się w stronę okien. Z budynku, w którym dopiero co graliśmy koncert wydobywały się kłęby dymu. Co chwilę słychać było jakieś wybuchy. 

- Zatrzymaj się natychmiast!!! – krzyknąłem, a nasz kierowca gwałtownie zahamował. Szybko otworzyłem drzwi samochodu i popędziłem w stronę parkingu, a za mną wybiegła reszta chłopaków. Na parkingu już stała straż pożarna i próbowała ugasić ten pożar, ale co chwile pojawiające się wybuchy, utrudniały im pracę.

- Eva! Ona jest w środku!! – krzyknąłem i ruszyłem w stronę wejścia, ale Lou chwycił mnie obiema rękami i mocno zatrzymał.

-Nie Zayn!! – krzyknął. Wszyscy staliśmy ze łzami w oczach i patrzyliśmy na płonący budynek. Strażacy co chwilę wybiegali ze środka i wyprowadzali kogoś z ekipy. Evy dalej nigdzie nie było.

- Eva.. Nie błagam.. – powiedział Harry. Ja nie miałem sił już stać na nogach, upadłem na kolana, pociągając Louisa za sobą, gdyż ten cały czas mnie trzymał. Sekundę później usłyszeliśmy przerażający huk, a dach który znajdował się od strony naszego backstage’u runął….








12 komentarzy:

  1. Daj mi twój adres bo musze walnąć cie patelnią. Ona musi żyyć!!!! Świetny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahah, jak mnie walniesz patelnią to jej nie pomożesz, bo nie bd mogła pisać dalej.:D

      Usuń
  2. o boże niee.... w takim momencie xx
    ONA MUSI ŻYĆ!!!
    już nie mogę się doczekać na następny xx
    NESSY ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. MUSI ŻYĆ!!!! Pisz szybko neext <33 Kiedy można się spodziewać?? Jeszcze dziiiśśśś ploooseeee <333 Koffam tego bloga *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieee, dzisiaj nie ma szans. Najwcześniej jutro, albo we wtorek.:/ Dziękuję.:*

      Usuń
  4. Jesteś okropna xd jak mogłaś jej to zrobić !!;<< pisz następny proszę bo nie mogę się doczekać bardzo chce wiedzieć co się stanie dalej. <3


    Ps. Twój blog jest zacny *.*, bardzo mi się podoba. Oczywiście polecę go mojej przyjaciółce xd

    P xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem w połowie pisania rozdziału, więc nie zapeszając niedługo się pojawi. Dziękuję za opinię i polecenie.:*

      Usuń
    2. Spoko spoko xd
      Wiesz ja często i duzo czytam ff i polowa blogerek ma zajebiste pomysły ale nie potrafi tego napisać i to jest przykre ;/ podczas czytania wyłapuje czasem takie głupie rzeczy i śmieje się z nich xD ale u ciebie nie . Podoba mi się to nie rozwal tego *.*
      Podziwiam Cię bo chce Ci się jeszcze pisać i masz taki zajebisty pomysł ;3 nie jest to przynajmniej coś monotonnego ;)

      Pxx

      Usuń
    3. Postaram się nic nie zepsuć.:)

      Usuń
  5. Jeju, uwielbiam cię ale i nienawidzę. To jest straszne :D
    Ona musi żyć, musi słyszysz?! Robi się coraz ciekawiej, liczę że nowy rozdział pojawi się szybko! :D

    www.all-our-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Brak mi słów. Nie wiem co mam napisać, bo rozdział świeetny! Nawet mało powiedziane. Szybko dawaj kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie nooo...Tak myślałam, że będą chcieli ją podpalić -,-
    Świetny rozdział.
    Będzie żyła, bo Zayn ją uratuje...

    OdpowiedzUsuń