Słyszałam przeraźliwy szum w uszach, nie mogłam się
ruszyć, czułam okropny ból. Miałam wrażenie, że ktoś rozrywa moją rękę i
podpala mi ciało. Nie wiedziałam, gdzie jestem, co się stało. Totalna czarna
dziura. Wiedziałam tylko, że Zayn jest obok.
- Zayn.. – powtórzyłam cicho. On chwycił mnie za
dłoń bardzo delikatnie, jednak nawet to spowodowało, że przez moje ciało
przeszył ból. Cicho syknęłam, a on puścił moją dłoń.
- Co się stało.. Gdzie ja jestem? – zapytałam. Twarz
Zayn’a od razu spoważniała i posmutniał.
- Był pożar w hali po koncercie. Strażacy wyciągnęli
Cię ze środka. – powiedział. Wtedy wszystko mi się przypomniało: ogień dookoła
mnie, dławiący dym i ten ogromny strach, że to już koniec. Zaczęłam szybciej
oddychać, chwyciłam Zayn’a mocno za rękę, a z oczu poleciały mi łyz.
- Ciii Eva, spokojnie. Jesteś już bezpieczna. –
dodał i starł kciukiem łzy z mojego policzka. Odwróciłam głowę w lewo i
zobaczyła Harrego. Uśmiechał się tak promiennie. Nie mogłam znaleźć słów, by
opisać jak bardzo cieszyłam się, że go widzę. Po chwili do środka wszedł
lekarz.
- Pani Dawson.. Jak się Pani czuje? – zapytał
- Dość skołowana, bo nie za bardzo pamiętam co się
wydarzyło.
- To normalne, ale to minie. Nic Panią nie boli. –
zapytał. Nie chciałam martwić chłopaków, że umieram z bólu. Spojrzałam mu tylko
znacząco w oczy i skrzywiłam twarz.
- Na wszelki wypadek przyślę pielęgniarkę, żeby
podała Pani większą dawkę leków przeciwbólowych. A teraz proszę odpoczywać.
Panie Malik i Panie Styles, proszę jej długo nie męczyć. – powiedział.
- Oczywiście! – powiedzieli chórem. Lekarz opuścił
salę. Zapadła cisza. Harry i Zayn patrzyli na siebie co chwilę. Coś ukrywali.
- Co jest chłopaki? Aaaa… - powiedziałam, próbując
się trochę podnieść, jednak znów pojawił się ten piekielny ból. Zrobiło mi się
na chwilę ciemno przed oczami. Zayn pomógł mi się położyć.
- Eva, Tobie nie wolno wstawać. Dopiero co się
wybudziłaś, a do tego jesteś ranna. – rzucił Harry.
- Ehh.. Nie traktujcie mnie jak małego dziecka. Co
się stało? Dziwnie się zachowujecie. – ciągnęłam temat dalej.
- Nic się nie stało. Po prostu bardzo się
martwiliśmy o Ciebie wszyscy. Liam, Niall i Louis też. Muszę do nich zadzwonić.
Wracam za chwilę. – powiedział Styles i wyszedł. Zostaliśmy z Zayn’em sami. Nie
wiedziałam co mam mu powiedzieć, o czym z nim rozmawiać. Patrzyliśmy na siebie w
ciszy, a jego brązowe oczy błyszczały. Cały czas się uśmiechał.. Był..
szczęśliwy??
- Eva.. przepraszam.. – zaczął.
- Za co? – zapytałam.
- Za to jak się zachowywałem.
- Zayn.. przestań.
- Nie… Bardzo tego żałuję.
- Uświadomiłeś to sobie, bo prawie umarłam?! –
rzuciłam wrogo. Jednak nie chciałam tego powiedzieć.
- Przepraszam. Nie chciałam tego powiedzieć.
- Nie.. Masz rację. Dopiero ten wypadek mi wszystko
uświadomił, jak bardzo mi.. – zaczął, jednak do Sali wszedł Harry i miał bardzo dziwną
minę.
- Yyy Zayn.. Wyjdź na korytarz, ktoś na Ciebie
czeka. – powiedział.
- Nie obchodzi mnie to. Powiedz, że nie mam teraz czasu.
- Na serio... lepiej wyjdź. - powiedział poważnie i wskazał na okienko salo. Na korytarzu stało dwóch policjantów.
Jeden średniego starszy, wzrostu, wyglądający na gbura, a drugi chyba niewiele
starszy od nas. Od razu było widać, że chce to osoba, która myśli, że jest
Panem Świata. Gwałtownie odwróciłam głowę w stronę Malika, nie zważając na ból.
Zayn niepewnie wstał z krzesła i wyszedł na korytarz zostawiając drzwi uchylone.
- Pan Zayn Malik? – zapytał jeden z policjantów.
- Tak.. – odpowiedział drżącym głosem
- Pójdzie Pan z nami.
- Dlaczego?
- Dowie się Pan na komendzie, zapraszam.
- Proszę mi natychmiast powiedzieć o co chodzi!
- Niech Pan nie przegina. Proszę z nami!
- Nigdzie nie idę dopóki nie dowiem się o co chodzi!
– rzucił wrogo Zayn, a młodszy policjant chwycił mu ręce i przytrzymał mu na
plecach, a drugą ręką trzymał go za kark. Zayn syknął z bólu.
- Zayn!! – krzyknęłam i mocno oparłam się na rękach.
Policjant popchnął Zayn’a zmuszając go do pójścia.
- Zostawcie go! Zayn, Zayn!! – krzyczałam i jeszcze
silniej wspięłam się na rękach, jednak ból jaki wtedy poczułam był nie do
opisania. Opadłam na łóżko i zaczęłam wyć z bólu. Harry szybko do mnie
doskoczył i chciał pomóc mi się ułożyć.
- Harry, co się do cholery dzieje? – powiedziałam przez
zaciśnięte zęby.
- Nie wiem…
- Nie wiesz, czy nie chcesz powiedzieć?!
- Nie chcę powiedzieć, bo nie wiem..- odparł. Nie
wierzyłam mu, ale nie było czasu na wyjaśnienia. Musiał ratować Zayn’a.
- Harry.. jedź za nimi.. Ratuj go..
- Jasne.. Wrócę później.
- Ja się nigdzie nie wybieram, więc wiesz gdzie mnie
szukać. – powiedziałam z lekkim uśmiechem. Harry wyszedł z Sali i popędził za
policjantami. Ja zwijałam się z bólu na łóżku i dopiero wtedy zobaczyłam, że
moja ręka było poowijana bandażami tak samo jak mój bark. Podniosłam delikatnie
bandaż na ręce i zobaczyłam oparzenia. Byłam przerażona. Zaczęłam wyć z bólu,
strachu, bezsilności. Po chwili do środka weszła pielęgniarka i zrobiła mi
zastrzyk. Po jakimś czasie ból się zmniejszył. Leżałam na łóżku i patrzyłam w
ścianę. Przed oczami przelatywały mi obrazy z pożaru. Zastanawiałam się jakim
cudem ja to przeżyła, ale też czemu drzwi od garderoby były zamknięte, przecież
wszyscy wiedzieli, że zostałam. Miałam wrażenie, że mijają długie godziny, a
Harry ciągle nie wracał. Tak bardzo chciałaby wiedzieć czemu policja go
zatrzymała i czy wszystko z nim dobrze. Po chwili w głowie pojawiła mi się
myśl, która sparaliżowała całkowicie moje ciało, a serce przestało mi bić.
- Zayn.. Zayn
ma coś wspólnego z pożarem…
________________________________________________________________________________
PRZEPRASZAM ZA MARNOŚĆ TEGO ROZDZIAŁU, ALE OD DWÓCH TYGODNI MĘCZY MNIE GRYPA I KIEPSKO MI WSZYSTKO WYCHODZI, ALE OBIECUJĘ, ŻE NASTĘPNE BĘDĄ LEPSZE. xx
________________________________________________________________________________
PRZEPRASZAM ZA MARNOŚĆ TEGO ROZDZIAŁU, ALE OD DWÓCH TYGODNI MĘCZY MNIE GRYPA I KIEPSKO MI WSZYSTKO WYCHODZI, ALE OBIECUJĘ, ŻE NASTĘPNE BĘDĄ LEPSZE. xx
Ciekawie. :-*
OdpowiedzUsuńehh.. nie powala jak poprzednie, no ale jestem bardzo ciekawa co będzie dalej :D
OdpowiedzUsuńTo wszystko wina grypy, która mnie męczy od dwóch tygodni.:/
Usuńo jej zdrowiej szybko *.* NESSY♥
UsuńNect szybko <3 miłego pisania B-)
OdpowiedzUsuńHihihhih końcówka najlepsza :3 cem następny <33333 Gabrysia
OdpowiedzUsuńO nie, oby ona teraz tylko nie posądziła o coś Zayna bo nie wytrzymam!
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział, który właśnie się pojawił :)
http://all-our-life.blogspot.com/
Mam nadzieję, że ona nie myśli źle o Zaynie. Świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuń