poniedziałek, 1 grudnia 2014

Rozdział 69



     Mijały dni,  tygodnie i miesiące, a moje życie z każdym dniem stawało się jednym, wielkim koszmarem. Zmieniałam się powoli w kogoś, kim nigdy nie chciałam zostać. Ślicznym dodatkiem do swojego ukochanego.  Ciągle musiałam jeździć z Zayn’em na jakieś bezsensowne bankiety, gale czy premiery. Jemu na tym zależało, a ja nie potrafiłam mu odmówić. Nie potrafiłam się sprzeciwić. Sama zdecydowałam się na takie życie, więc nie mogłam mieć do nikogo pretensji. Musiałam przyjąć to co los mi przygotował do końca mojego życia. Z każdym kolejnym dniem uśmiech tylko sporadycznie pojawiał się na mojej twarzy i to tylko wtedy, gdy Zayn’a nie było obok. Gdy nie graliśmy publicznie zakochanej i najszczęśliwszej pary na świecie, każdy wieczór spędzałam sama planując ślub, którego tak naprawdę nie chciałam. Zayn ciągle wychodził na imprezy u coraz to nowszych znajomych i zawsze wracał z nich dokładnie w takim samym stanie: pijany i naćpany. Nigdy nie miałam odwagi się sprzeciwić, powiedzieć na głos, że jest mi źle. Wręcz przeciwnie.. Gdy wracał, słaniając się na nogach, ja zamiast zwyzywać go i odejść, pomagałam mu wstać i prowadziłam do sypialni, by mógł odpocząć.  Później tylko czuwałam przy jego łóżku, patrząc na jego idealną twarz. Twarz , która tylko podczas snu pokazywała swoje prawdziwe oblicze: niewinnego i uroczego chłopaka. Jednak to była tylko iluzja.. Zayn, którego kochałam już dawno umarł.. Utonął w hektolitrach alkoholu i trudnej do określenia liczby narkotyków, które błądziły w jego umyśle. A ja biernie zatracałam się w tym wszystkim razem z nim.. Przestałam być sobą.. Dziewczyna, która marzyła by zawojować świat, umarła razem z pierwszą działką wciągniętą przez Malika..

    Tamtej noc był jednak inny.. Zayn wrócił z prób przed rozpoczynającą się za tydzień wielką trasą wcześnie.. Całkowicie trzeźwy i czysty. Siedziałam z salonie czytając książkę.

- Hej kochanie.. – powiedział cicho, składając delikatny pocałunek na moim policzku.

- Hej.. wcześnie dzisiaj wróciłeś i w normalnym stanie.. – rzuciłam ironicznie odsuwając się i rzucając książkę na stolik.

- Nie cieszysz się? Chciałem ten wieczór spędzić ze swoją ukochaną..

- Cieszę się, ale nie musisz się tak poświęcać. Wyjdź, baw się.. Mam to gdzieś..

- Eva kochanie.. – szepnął cicho, kucnął przede mną i chwycił moje dłonie i zaczął całować opuszki palców. Poczułam jak moje ciało przeszywa dreszcz. Spojrzałam w jego błyszczące oczy, a ich widok zaparł mi dech w piersiach. Widziałam w nich ból, smutek, żal.. W jego oczach dopiero zobaczyłam co tak naprawdę czuje i że żałuje tego co robi..

- Tak bardzo Cię przeprasza za wszystko.. Totalnie się pogubiłem.. To nowe życie całkowicie mnie przygniotło.. Broniłem się z całych sił, żeby nie wpaść w to gówno, ale to było silniejsze ode mnie.. później już nie byłem w stanie tego powstrzymać.. A wiem, że swoim zachowaniem Cię tracę.. A to ostatnia rzecz jaką chce.. – kontynuował. Nie byłam w stanie zebrać myśli i mu odpowiedzieć.. Patrzyłam na niego z otwartymi ustami nie wydając z siebie żadnych dźwięków czy słów.

- Jeśli chcesz odejść.. rozumiem i nie będę mieć żadnych pretensji. Nie zasłużyłem na Ciebie.. Powinnaś mieć to co najlepsze, a ja nie potrafię Ci tego dać..

- Zayn.. – wydusiłam z siebie w końcu. On tylko spojrzał mi w oczy tym załamanym wzrokiem.

- Już powiedziałam coś ostatnio.. Nie zostawię Cię, bo nie chce być z nikim innym. I już nie myśl o tym i nie rozmawiajmy o tym więcej..

   Przegrałam.. znowu przegrałam sama ze sobą.. Chciałam powiedzieć mu wszystko. To, że dłużej nie potrafię tak żyć, że ciągle myślę o tym, żeby uciec jak najdalej, że mam dość tkwienia w tym chorym związku, w którym główną rolę odgrywając imprezy, alkohol i narkotyki, a nie ja. Miałam jednak jakąś iluzoryczną nadzieję, że po tym co przed chwilą powiedział, jednak coś się zmieni. Zayn zerwał się gwałtownie z podłogi, przyciągnął mnie do siebie i zamknął w szczelnym uścisku. Uścisku, którego dawno nie czułam. Uścisku pełnego czułości i miłości. Głaskał moje włosy i całował policzki. Wreszcie poczułam chwilowy, wewnętrzny spokój. Cała noc spędziliśmy na wygłupach, rozmowach, oglądaniu filmów, walce na jedzenie i poduszki. Dokładnie tak jak za naszych najlepszych czasów. Obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Zayn spał na podłodze zawinięty w koc, a wszędzie panował niewyobrażalny bałagan. Uśmiechnęłam się do siebie, chwyciłam telefon i weszłam do kuchni, by nie obudzić Malika. Dzwonił Paul.

- Hej szefie, co tam? – odpowiedziałam radosnym głosem.

- Hej Eva, nie obudziłem Cię? – odpowiedział równie radosnym tonem.

- Nie jasne, że nie. Co mogę zrobić dla najlepszego szefa na świecie?

- No no.. Masz świetny humor. Pamiętasz, że dzisiaj jest przymiarka przed trasą i sobotnim koncertem?

- Jasne, właśnie się szykuję do wyjścia.

- Świetnie, bo potrzebuję Ciebie i całej Twojej ekipy wcześniej.

- Nie ma sprawy. Widzimy się niedługo.

    Rozłączyłam się i zaczęłam gorączkowo biegać po domu. Całkowicie zapomniałam o dzisiejszej przymiarce. Z prędkością światła wzięłam prysznic, ubrałam się i zrobiłam makijaż. Postanowiłam nie budzić Zayn’a. Zadzwonię do niego później. Szybko wybiegłam z domu. Matt już na mnie czekał. Szaleństwo miało się znów rozpocząć. Wielka trasa promująca drugi album chłopaków Take Me Home. W sobotę czekał nas wielki koncert otwierający to wydarzenie w O2 Arenie. Po 40 minutach dotarliśmy do biura i każdy zajął się swoimi obowiązkami. Gdy wypełniałam dokumenty do przedłużenia wizy do Stanów, do pokoju weszła Mandie i położyła na stolę kartkę papieru.

- Co to jest? – rzuciłam oschłym tonem nie odrywając wzroku od dokumentów.

- Moje wypowiedzenie. – odpowiedziała cicho brązowowłosa. Poczułam jak moje serce się skurczyło.

- Słucham?

- Wiem, że mnie nienawidzisz za to co zrobiłam, więc nie chce Ci zejść z oczu. Sama też nie mogę patrzeć jak mnie nienawidzisz.

   Po krótkiej chwili odważyłam się wreszcie spojrzeć jej w oczy. Wzięłam do ręki kartkę, którą położyła i podarłam ją. Bez słowa wyjaśnienia, wstałam i przytuliłam Mandie.

- Co, ale jak to? – zapytała zdziwionym głosem.

- Już dawno Ci wybaczyłam. Wiem, że chciałaś dobrze i dziękuję. Zapomnijmy o tym. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką i nie wyobrażam sobie, żeby nie było Cię tutaj ze mną. – odpowiedziałam drżącym głosem. Obie już nic nie mówiłyśmy, tylko zaczęłyśmy płakać.

- Chodź, czas wracać do pracy.. – odpowiedziałam ocierając twarz z łez. Chłopcy byli już w biurze od dobrych 40 minut. W drodze do wielkiej Sali konferencyjnej spotkałyśmy Harrego. Moje serce od razu zaczęło bić szybciej.

- Hej Hazza.. – rzuciłam cicho i pocałowałam go w policzek.

- Hej, dobrze Cię widzieć. Wszystko okej? – zapytał z troską.

- Tak, wszystko jest w jak najlepszym porządku.

   We trójkę rozmawiając i śmiejąc się przemierzaliśmy korytarz w drodze do miejsca spotkania ze wszystkimi. W jednym z mniejszych pokoi zobaczyłam Zayn’a, który obejmuje jedną z makijażystek i flirtuje z nią.

- Oj no wiesz.. to, że mam narzeczoną w niczym nie przeszkadza.. Musisz iść dzisiaj ze mną na imprezę, możemy się nieźle zabawić. Ja zawsze z resztą.. – rzucił rozbawionym głosem Malik. Miałam wrażenie, że ziemia się pode mną zapadła. Później wszystko działo się w ułamkach sekund. Harry wpadł do pokoju, popchnął Malika na ścianę i uderzył go z całej siły w brzuch.

- Ty skurwysynie! – syknął Harry chcąc znowu uderzyć Zayn’a, jednak złapałam go za rękę w ostatniej chwili. Spojrzałam Mulatowi w oczy. Znowu ćpał. Westchnęłam tylko cicho i zacisnęłam powieki.

- Harry zostaw go! – powiedziałam cicho przez zaciśnięte zęby.

- Słucham?!

- Powiedziałam odwal się od niego!!! – krzyknęłam i spojrzałam w oczy Styles’a.

- Ty widziałaś co on robił? Czy tylko ja tutaj myślę rozsądnie?!


- Powiem to raz i więcej nie powtórzę! Nie wpieprzaj się moje życie Styles! – syknęłam i szybko ruszyłam do Sali. W tym momencie powoli zaczęłam rozumieć co muszę zrobić… Muszę ratować siebie..

11 komentarzy:

  1. Końcówka mi się nie podoba. Dobija mnie jej zachowanie. Mam nadzieję, że się opamięta :D

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdzial :*
    cholernie sie o nia martwie, Zayn ja tak zle traktuje :(

    OdpowiedzUsuń
  3. masakra ;oo ale rozdział świetny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jprdl!! Genialny!!! Kobieto wymiatasz

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny blog ! Zapraszam do mnie;P http://zayn-rose-danger.blogspot.com/2014/12/rozdzia-1.html

    OdpowiedzUsuń
  6. <3 narezcie przejżałanaoczy! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaczynam się gubić. Świetne to!

    OdpowiedzUsuń