Mijały dni,
tygodnie i miesiące, a moje życie z każdym dniem stawało się jednym,
wielkim koszmarem. Zmieniałam się powoli w kogoś, kim nigdy nie chciałam
zostać. Ślicznym dodatkiem do swojego ukochanego. Ciągle musiałam jeździć z Zayn’em na jakieś
bezsensowne bankiety, gale czy premiery. Jemu na tym zależało, a ja nie
potrafiłam mu odmówić. Nie potrafiłam się sprzeciwić. Sama zdecydowałam się na
takie życie, więc nie mogłam mieć do nikogo pretensji. Musiałam przyjąć to co
los mi przygotował do końca mojego życia. Z każdym kolejnym dniem uśmiech tylko
sporadycznie pojawiał się na mojej twarzy i to tylko wtedy, gdy Zayn’a nie było
obok. Gdy nie graliśmy publicznie zakochanej i najszczęśliwszej pary na
świecie, każdy wieczór spędzałam sama planując ślub, którego tak naprawdę nie
chciałam. Zayn ciągle wychodził na imprezy u coraz to nowszych znajomych i
zawsze wracał z nich dokładnie w takim samym stanie: pijany i naćpany. Nigdy
nie miałam odwagi się sprzeciwić, powiedzieć na głos, że jest mi źle. Wręcz
przeciwnie.. Gdy wracał, słaniając się na nogach, ja zamiast zwyzywać go i
odejść, pomagałam mu wstać i prowadziłam do sypialni, by mógł odpocząć. Później tylko czuwałam przy jego łóżku,
patrząc na jego idealną twarz. Twarz , która tylko podczas snu pokazywała swoje
prawdziwe oblicze: niewinnego i uroczego chłopaka. Jednak to była tylko
iluzja.. Zayn, którego kochałam już dawno umarł.. Utonął w hektolitrach
alkoholu i trudnej do określenia liczby narkotyków, które błądziły w jego
umyśle. A ja biernie zatracałam się w tym wszystkim razem z nim.. Przestałam
być sobą.. Dziewczyna, która marzyła by zawojować świat, umarła razem z
pierwszą działką wciągniętą przez Malika..
Tamtej noc był jednak inny.. Zayn wrócił z prób
przed rozpoczynającą się za tydzień wielką trasą wcześnie.. Całkowicie trzeźwy
i czysty. Siedziałam z salonie czytając książkę.
- Hej kochanie.. – powiedział cicho, składając
delikatny pocałunek na moim policzku.
- Hej.. wcześnie dzisiaj wróciłeś i w normalnym
stanie.. – rzuciłam ironicznie odsuwając się i rzucając książkę na stolik.
- Nie cieszysz się? Chciałem ten wieczór spędzić ze
swoją ukochaną..
- Cieszę się, ale nie musisz się tak poświęcać.
Wyjdź, baw się.. Mam to gdzieś..
- Eva kochanie.. – szepnął cicho, kucnął przede mną
i chwycił moje dłonie i zaczął całować opuszki palców. Poczułam jak moje ciało
przeszywa dreszcz. Spojrzałam w jego błyszczące oczy, a ich widok zaparł mi dech
w piersiach. Widziałam w nich ból, smutek, żal.. W jego oczach dopiero
zobaczyłam co tak naprawdę czuje i że żałuje tego co robi..
- Tak bardzo Cię przeprasza za wszystko.. Totalnie
się pogubiłem.. To nowe życie całkowicie mnie przygniotło.. Broniłem się z
całych sił, żeby nie wpaść w to gówno, ale to było silniejsze ode mnie.. później
już nie byłem w stanie tego powstrzymać.. A wiem, że swoim zachowaniem Cię
tracę.. A to ostatnia rzecz jaką chce.. – kontynuował. Nie byłam w stanie
zebrać myśli i mu odpowiedzieć.. Patrzyłam na niego z otwartymi ustami nie
wydając z siebie żadnych dźwięków czy słów.
- Jeśli chcesz odejść.. rozumiem i nie będę mieć
żadnych pretensji. Nie zasłużyłem na Ciebie.. Powinnaś mieć to co najlepsze, a
ja nie potrafię Ci tego dać..
- Zayn.. – wydusiłam z siebie w końcu. On tylko
spojrzał mi w oczy tym załamanym wzrokiem.
- Już powiedziałam coś ostatnio.. Nie zostawię Cię,
bo nie chce być z nikim innym. I już nie myśl o tym i nie rozmawiajmy o tym
więcej..
Przegrałam.. znowu przegrałam sama ze sobą..
Chciałam powiedzieć mu wszystko. To, że dłużej nie potrafię tak żyć, że ciągle
myślę o tym, żeby uciec jak najdalej, że mam dość tkwienia w tym chorym
związku, w którym główną rolę odgrywając imprezy, alkohol i narkotyki, a nie ja.
Miałam jednak jakąś iluzoryczną nadzieję, że po tym co przed chwilą powiedział,
jednak coś się zmieni. Zayn zerwał się gwałtownie z podłogi, przyciągnął mnie
do siebie i zamknął w szczelnym uścisku. Uścisku, którego dawno nie czułam.
Uścisku pełnego czułości i miłości. Głaskał moje włosy i całował policzki.
Wreszcie poczułam chwilowy, wewnętrzny spokój. Cała noc spędziliśmy na
wygłupach, rozmowach, oglądaniu filmów, walce na jedzenie i poduszki. Dokładnie
tak jak za naszych najlepszych czasów. Obudził mnie dźwięk mojego telefonu.
Zayn spał na podłodze zawinięty w koc, a wszędzie panował niewyobrażalny
bałagan. Uśmiechnęłam się do siebie, chwyciłam telefon i weszłam do kuchni, by
nie obudzić Malika. Dzwonił Paul.
- Hej szefie, co tam? – odpowiedziałam radosnym
głosem.
- Hej Eva, nie obudziłem Cię? – odpowiedział równie
radosnym tonem.
- Nie jasne, że nie. Co mogę zrobić dla najlepszego
szefa na świecie?
- No no.. Masz świetny humor. Pamiętasz, że dzisiaj
jest przymiarka przed trasą i sobotnim koncertem?
- Jasne, właśnie się szykuję do wyjścia.
- Świetnie, bo potrzebuję Ciebie i całej Twojej
ekipy wcześniej.
- Nie ma sprawy. Widzimy się niedługo.
Rozłączyłam się i zaczęłam gorączkowo biegać po
domu. Całkowicie zapomniałam o dzisiejszej przymiarce. Z prędkością światła
wzięłam prysznic, ubrałam się i zrobiłam makijaż. Postanowiłam nie budzić Zayn’a.
Zadzwonię do niego później. Szybko wybiegłam z domu. Matt już na mnie czekał.
Szaleństwo miało się znów rozpocząć. Wielka trasa promująca drugi album
chłopaków Take Me Home. W sobotę czekał nas wielki koncert otwierający to
wydarzenie w O2 Arenie. Po 40 minutach dotarliśmy do biura i każdy zajął się
swoimi obowiązkami. Gdy wypełniałam dokumenty do przedłużenia wizy do Stanów,
do pokoju weszła Mandie i położyła na stolę kartkę papieru.
- Co to jest? – rzuciłam oschłym tonem nie odrywając
wzroku od dokumentów.
- Moje wypowiedzenie. – odpowiedziała cicho brązowowłosa.
Poczułam jak moje serce się skurczyło.
- Słucham?
- Wiem, że mnie nienawidzisz za to co zrobiłam, więc
nie chce Ci zejść z oczu. Sama też nie mogę patrzeć jak mnie nienawidzisz.
Po krótkiej chwili odważyłam się wreszcie spojrzeć
jej w oczy. Wzięłam do ręki kartkę, którą położyła i podarłam ją. Bez słowa
wyjaśnienia, wstałam i przytuliłam Mandie.
- Co, ale jak to? – zapytała zdziwionym głosem.
- Już dawno Ci wybaczyłam. Wiem, że chciałaś dobrze
i dziękuję. Zapomnijmy o tym. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką i nie
wyobrażam sobie, żeby nie było Cię tutaj ze mną. – odpowiedziałam drżącym
głosem. Obie już nic nie mówiłyśmy, tylko zaczęłyśmy płakać.
- Chodź, czas wracać do pracy.. – odpowiedziałam ocierając
twarz z łez. Chłopcy byli już w biurze od dobrych 40 minut. W drodze do
wielkiej Sali konferencyjnej spotkałyśmy Harrego. Moje serce od razu zaczęło
bić szybciej.
- Hej Hazza.. – rzuciłam cicho i pocałowałam go w
policzek.
- Hej, dobrze Cię widzieć. Wszystko okej? – zapytał z
troską.
- Tak, wszystko jest w jak najlepszym porządku.
We trójkę rozmawiając i śmiejąc się przemierzaliśmy
korytarz w drodze do miejsca spotkania ze wszystkimi. W jednym z mniejszych
pokoi zobaczyłam Zayn’a, który obejmuje jedną z makijażystek i flirtuje z nią.
- Oj no wiesz.. to, że mam narzeczoną w niczym nie
przeszkadza.. Musisz iść dzisiaj ze mną na imprezę, możemy się nieźle zabawić. Ja zawsze z resztą..
– rzucił rozbawionym głosem Malik. Miałam wrażenie, że ziemia się pode mną
zapadła. Później wszystko działo się w ułamkach sekund. Harry wpadł do pokoju,
popchnął Malika na ścianę i uderzył go z całej siły w brzuch.
- Ty skurwysynie! – syknął Harry chcąc znowu uderzyć
Zayn’a, jednak złapałam go za rękę w ostatniej chwili. Spojrzałam Mulatowi w
oczy. Znowu ćpał. Westchnęłam tylko cicho i zacisnęłam powieki.
- Harry zostaw go! – powiedziałam cicho przez
zaciśnięte zęby.
- Słucham?!
- Powiedziałam odwal się od niego!!! – krzyknęłam i
spojrzałam w oczy Styles’a.
- Ty widziałaś co on robił? Czy tylko ja tutaj myślę
rozsądnie?!
- Powiem to raz i więcej nie powtórzę! Nie wpieprzaj
się moje życie Styles! – syknęłam i szybko ruszyłam do Sali. W tym momencie
powoli zaczęłam rozumieć co muszę zrobić… Muszę ratować siebie..
omfg genialny xx
OdpowiedzUsuńKońcówka mi się nie podoba. Dobija mnie jej zachowanie. Mam nadzieję, że się opamięta :D
OdpowiedzUsuńświetny rozdzial :*
OdpowiedzUsuńcholernie sie o nia martwie, Zayn ja tak zle traktuje :(
masakra ;oo ale rozdział świetny ;*
OdpowiedzUsuńBoski
OdpowiedzUsuńŚwietny:-)
OdpowiedzUsuńJprdl!! Genialny!!! Kobieto wymiatasz
OdpowiedzUsuńŚwietny blog ! Zapraszam do mnie;P http://zayn-rose-danger.blogspot.com/2014/12/rozdzia-1.html
OdpowiedzUsuń<3 narezcie przejżałanaoczy! :D
OdpowiedzUsuńZaczynam się gubić. Świetne to!
OdpowiedzUsuńKocham
OdpowiedzUsuń