niedziela, 18 maja 2014

Rozdział 61.



    Patrzyłam na niego szokowana, nie wiedząc zupełnie co mam odpowiedzieć.  Sekundy mijały, a ja wciąż milczałam i próbowałam szybko pozbierać myśli. Musiałam coś mu odpowiedzieć.. Ale nie wiedziałam co. Zayn tak cholernie mnie zaskoczył. Nie potrafiłam odpowiedzieć, czy chce tego, czy nie. Sama tego nie wiedziałam.

- Zayn ja.. ja nie wiem co mam powiedzieć… - zaczęłam powoli.

- Opcje masz dwie, tak lub nie. Choć wolałbym, żebyś tej drugiej nie wybrała.. – odpowiedział z uśmiechem. Patrząc na niego posmutniałam i czym prędzej odwróciłam wzrok w inną stronę. Nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy. Znów zapadła między nami cisza.

- Tak strasznie mnie zaskoczyłeś… Jesteśmy tacy młodzi.. Mamy ledwo 19 lat.. I już ślub?

- Fakt, jesteśmy młodzi, ale nikogo nie będę kochać tak jak Ciebie, Eva. Nie wyobrażam sobie  życia bez Ciebie. Dlatego zdecydowałem się na te oświadczyny.
Zayn z każdą sekundą robił się coraz bardziej skołowany i zdenerwowany. Widziałam jak jego serce wali jak szalone, a dłonie trzęsły mu się tak mocno, że ledwo mógł utrzymać w nich pierścionek.

- Zayn, wybacz mi ale… Ale nie jestem na to gotowa.. Nie wiem czy tego chcę.. Ślubu, tego całego szaleństwa.. Uwiązania do końca życia…

- Uwiązania? Uważasz, że nasz związek to uwiązanie dla Ciebie..

- Nie, to nie tak.. Źle mnie rozumiesz. Chce być z Tobą.. Kocham Cię..

- Ale chyba nie tak mocno jak myślałem. Rozumiem doskonale. Koniec tego tematu, nie było tej sytuacji. Wracajmy…

   Po chwili balon wylądował na ogromnej polanie, gdzie czekała na nas limuzyna. Siedzieliśmy na dwóch końcach tylnego siedzenia. Ja patrzyłam w swoje okno, a Zayn w swoje. Co chwilę zerkałam na niego ukradkiem, licząc na to, że odpowie mi tym samym. Jednak Malik cały czas patrzył przed siebie, a pięści miał mocno zaciśnięte. Na jego twarzy malowała się złość zmieszana z zawodem i smutkiem. Zraniłam go i to bardzo. Sama nie rozumiałam swojego zachowania. Od dziecka marzyłam, że kiedyś wyjdę za Zayn’a, bo tylko jego żoną chciałam być, a teraz stchórzyłam. Bo? Bo byłam idiotką. Po 30 minutach dotarliśmy do hotelu. Gdy samochód zaparkował przed wejściem, Zayn od razu wsiadł i ostentacyjnie trzasnął drzwiami. Ja siedziałam jeszcze chwilę w limuzynie i wpatrywałam się w swoje dłonie. Czułam się podle.

- Pani Dawson, nie chciałbym być niemiły, ale za chwile mam kolejny kurs. – usłyszałam po dłuższej chwili głos kierowcy.  Dopiero wtedy ocknęłam się z amoku. Siedziałam bezczynnie 20 minut.

- Przepraszam bardzo.. Zamyśliłam się. Do widzenia. – rzuciłam i czym prędzej wyszłam z limuzyny. Wiedziałam, że nie mogę wrócić do pokoju. Nie chciałam jeszcze bardziej ranić Zayn’a. Musiałam z kimś pogadać. Wstąpiłam jeszcze do baru i kupiłam butelkę wódki.

- Hej Evuś… Ej wszystko w porządku? – powiedziała z lekkim strachem w głosie Mandie.

- Zayn mi się oświadczył.. Wypijemy za to? – rzuciłam i wyjęłam zza pleców butelkę.

- Chodź.. Oświadczył Ci się?! To cudownie!! A Ty co na to?

  Ja tylko odwróciłam się  w jej stronę i rzuciłam jej znaczące spojrzenie. Mandie tylko otworzyła usta ze zdziwienia i usiadła na końcu łóżka.

- Odmówiłaś mu?!

- Nie, tak… Użyłam złych słów… Zayn mnie tak zaskoczył.. Nie potrafiłam nawet pozbierać myśli. Wyszło na to, że nie chce za niego wyjść..

- A Zayn co na to?

- Ma do mnie ogromne pretensje.. Nie dziwie mu się… Spieprzyłam sprawę Mandie.

Dziewczyna przysunęła się bliżej i mocno mnie przytuliła.

- Wszystko można naprawić.. – powiedziała z promienny uśmiechem.

    Całą noc piłyśmy, śpiewałyśmy i wygłupiałyśmy się. Rano obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Mandie spała na podłodze owinięta w hotelowy koc. Tak bardzo nie chciałam wstawać z łóżka, ale dzisiaj miałam dwa spotkania w sprawie sesji zdjęciowych chłopaków, musiałam zrobić małe zakupy, a do tego wieczorem czekał nas kolejny koncert. Powoli wstałam z łóżka i podpierając się ściany weszłam do łazienki. Odkręciłam wodę, zdjęłam ubrania i usiadłam pod prysznicem. Woda spływała po moim ciele, powoli przywracając mi siły witalne. Cały czas przed oczami widziałam smutną twarz Malika. Dalej nie wyobrażałam sobie, że wrócę do naszego pokoju. Pożyczyłam kilka ubrań od Mandie, która wciąż leżała bez ruchu na podłodze, wydając z siebie co rusz odgłosy cierpienia i pojechałam na spotkania. Na żadnym z nich nie mogłam się skupić. Cały czas ktoś coś do mnie mówił, jednak ja myślami byłam zupełnie gdzie indziej. Myślami byłam cały czas we wczorajszym wieczorze, w głowie układałam idealną odpowiedź dla Zayn’a, w której mówie mu jak bardzo go kocham i jak bardzo marzę o tym by zostać jego żoną. Czasu nie mogłam jednak cofnąć. Po spotkaniach z fotografami, pojechałam do pobliskiego centrum handlowego, by choć trochę podreperować stan garderoby chłopaków. Gdy kręciłam się po sklepach, co rusz ktoś do mnie podchodził, by się ze mną przywitać, chwilę pogadać i zrobić zdjęcie. Czułam się z tym strasznie dziwnie.. Przecież nie byłam nikim ważnym, ani sławnym. Byłam tylko stylistką 1D i jestem, bądź byłam dziewczyną Malika. Po 3 godzinach zakupów, nadszedł czas na przygotowania do wieczornego koncertu. Gdy dotarłam na miejsce, na backstage’u panował nie mały chaos i bałagan. Wszyscy biegali z miejsca na miejsce, każdy się gdzieś spieszył, jak zawsze nic nie było gotowe. W garderobie Lou i Niall grali w piłkę, co chwilę coś zrzucając, bądź tłukąc, Harry siedział na kanapie i czytał gazetę, a Liam razem z Matt’em wybierali ciuchy na dzisiejszy wieczór. Zayn’a nie było z nimi, jednak doskonale wiedziałam gdzie go szukać. Odstawiłam torby z ubraniami w kąt i wyszłam na parking. Zayn siedział na krawężniku i palił. Wzięłam głęboki oddech i usiadłam obok niego.

- Hej.. – powiedziałam niepewnie. Zayn tylko spojrzał na mnie karcący wzrokiem i milczał.

- Zayn… Przepraszam za wczoraj.. To nie tak powinno wyglądać, nie to powinnam była powiedzieć.

- Powiedziałaś to co chciałaś powiedzieć. Koniec. – burknął, wstał gwałtownie i ruszył w stronę wejścia. 

   Nie dałam za wygraną i w ostatniej chwili wślizgnęłam się między jego a drzwi, tarasując mu przejście. Nasze ciała i usta dzieliły milimetry. Ostatnimi siłami broniłam się, żeby nie wpić się w jego idealne, malinowe usta.

-Nie to chciałam powiedzieć… - zaczęłam cichym i niskim głosem.

- Tak, a co takiego chciałaś powiedzieć? – rzucił Zayn, oparł dłonie na drzwiach i nachylił nade mną swoją głowę.

- Zayn, kocham Cię od dziecka.. 8 lat bez Ciebie były dla mnie prawdziwą katorgą. Wiedziałam, że z nikim nigdy nie będę szczęśliwa, bo kocham tylko Ciebie. Jesteśmy cholernie młodzi, to fakt.. Ale co z tego..  Tyle musieliśmy na siebie czekać i tak dużo złego musiało się stać, żebyśmy wreszcie mogli być razem. To co wczoraj powiedziałam, powiedziałam ze strachu.. Ale nie ze strachu, że mam spędzić z Tobą resztę życia, ale ze strachu i myśli o tym, że nie jestem godna by spędzić z Tobą resztę życia. Zayn.. Czy pozwolisz mi być najszczęśliwszą kobietą na świecie i wyjdziesz za mnie?
Zayn patrzył na mnie rozszerzonymi do granic możliwości oczami, które lśniły jak gwiazdy. Gdy skończyłam mówić, odetchnęłam z ulgą. Czułam się trochę dziwnie oświadczając się Malikowi, ale to był jedyny sposób, by zrozumiał jak bardzo go kocham. Po kilku sekundach poczułam jak moje stopy odrywają się od ziemi i zaczynam wirować.

- Eva, jestem najszczęśliwszym facetem na Ziemi!! – krzyczał Zayn, ciągle się śmiejąc.

- Ja też, ale błągam kochanie, odstaw mnie z powrotem na ziemię. – odpowiedziałam. Malik zrobił to o co prosiłam i wyjął z kieszeni swoich jeansów przepiękny pierścionek i założył mi go na palec. Patrzyłam na niego przez chwilę, nie mogąc wydusić z siebie słowa. Był idealny. Zbliżyłam się do Malika, położyłam mu dłoń na policzku i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek.



- Teraz nic nas już nie rozdzieli. – szepnął. 





_________________________________________________________________________________

TEN ROZDZIAŁ CHCIAŁAM W CAŁOŚCI ZADEDYKOWAĆ MOJEJ KOCHANEJ I CUDOWNEJ MAŁEJW.  Z OKAZJI JEJ IMIENIN WCZORAJSZYCH. WIEM, ŻE TROCHĘ SPÓŹNIONE, ALE SZCZERZE. KOCHAM CIĘ BAAAARDZZZOOOO.<3

14 komentarzy:

  1. lepszego rozdziału z dedykacją nie mogłam sobie wymarzyć! jest cudowny, a Ty jak zwykle pierdzieliłaś farmazony! uwielbiam go <3. Eva pięknie wszystko powiedziała, tak bardzo mi się to podobało. Genialnie i cudownie i tak ma pozostać! Bo znajdę i zabiję. xD
    Ja Ciebie również baaaaardzo kocham ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. JEZUUU *.*.*.*.*.*.*.* Cudny rozdział ! Tak sie ciesze ! Jezu nie moge sie doczekać kolejnych rozdziałów ! Czekam na nn ;))

    Natalie ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Awwwwwwwwwww!! :* Cudowny !!! Nie no kocham ten rozdzial!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Awwwwwwwwwww!! :* Cudowny !!! Nie no kocham ten rozdzial!!

    OdpowiedzUsuń
  5. aaaaw :3 cuudowny! xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest sa razem!!!ale super kocham to co piszesz... twoj blog jest na pierwszym miejscu w blogach ktore czytam... nie ma lepszego bloga... jest wspanialy tak jak ty.. musisz kiedys napisac jakas ksiazke i od razu zawiam z autografem i dedykacja kocham twojego bloga... dziekuje ci za to :-*ala

    OdpowiedzUsuń
  7. No tego to się nie spodziewałam <3 Naprawdę cudowne ^^ KOcham

    + zapraszam: www.destiny-harrystylesff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Eva się oświadczyła Malikowi OMG! Dziewczyna facetowi! ALe fajnie, to świadczy że kobiety w pewnym sensie też maja jaja. Na początku gdy Ev mu odmówiła pomyślałam ,,Oho, koniec! Oni już nie będą razem" i oczywiście się poryczałam! Teraz się śmieję jak głupia!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojej cudowny...*-*
    Ciekawe jak reszta zareaguje na tą nowinę ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. http://1d-she-diary-beautiful-butterfly.blogspot.com/
    zapraszam nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń