Gdy się przebudziłam, bolał mnie każdy, nawet
najmniejszy skrawek mojego ciała. Przyciągnęłam się na łóżku by rozprostować
zastałe mięśnie. Dopiero gdy otworzyłam oczy, przypomniałam sobie gdzie jestem
i co się wydarzyło wczorajszej nocy. Szybko zeskoczyłam z łóżka i spojrzałam na
Malika. Leżał bez ruchu, był blady jak ściana, a jego ręka zwisała bezwładnie z
łóżka. Miałam wrażenie, że nie oddycha. Serce podskoczyło mi do gardła.
- Zayn. Zayn, obudź się!!! – mówiłam błagalnym
głosem, szarpiąc go delikatnie za rękę. Bez żadnej reakcji. Zaczęłam panikować.
- Pomocy!!! – zaczęłam krzyczeć, jednak po sekundzie
poczułam silne szarpnięcie i nie wiedząc kiedy, znalazłam się w objęciach
Malika, który ewidentnie świetnie się bawił. Naturalne rumieńce, wróciły na
jego policzki.
- Zayn Ty kretynie!! Chcesz, żeby wylądowała dwa
piętra wyżej z zawałem serca!! – mówiłam podniesionym głosem, bijąc go
pięściami.
- Hahahah, no już Ev, spokojnie. – mówił, cały czas
się śmiejąc.
- Myślałam, że… - zaczęłam, jednak Malik położył mi
palec na ustach, po czym złożył na nich delikatny pocałunek.
- Ups. Chyba przyszliśmy nie w porę. – usłyszałam za
plecami głos Liam’a. Odwróciłam się w jego stronę i wysłałam mu promienny
uśmiech. Za nim do Sali weszli Lou, Niall, Harry i Paul. Harry cały czas
wysyłał mi badawcze spojrzenia. Widać było, że wciąż ma mi za złe moje
wczorajsze zachowanie. Nie mogłam mieć do niego pretensji. Harry był jego
najbliższym przyjacielem, a ja faktycznie wczoraj zachowywałam się jak
skończona kretynka. Ze smutkiem utkwiłam
wzrok w podłodze. Czułam że go zawiodłam
- Jak się czujesz stary? – zapytał po chwili Lou.
- Już lepiej. Jak widzicie, mam najlepszą terapię na
świecie. Działa w ekspresowym tempie. Mogę już stąd wyjść i jechać na koncert. –
odpowiedział pewnym głosem Zayn.
- Dobra, dobra Malik. Ty się tak nie spiesz do tego
powrotu. O mało się wczoraj nie przekręciłeś. Trochę tutaj zabawisz. –
stwierdził poważnie Harry. Ja siedziałam tylko na skraju szpitalnego łóżka i
patrzyłam na nich bez słowa. Czułam się dziwnie w ich towarzystwie. Nie za
bardzo wiedziałam z czego to wynika.
- Witam silną grupę wsparcia Pana Malika. –
powiedział radosnym głosem lekarz wchodząc do Sali.
- Dzień dobry. – odpowiedzieliśmy chórem.
- No i jak się Pan dzisiaj czuje? – zwrócił się do
Zayn’a.
- Już bardzo dobrze. Możecie mnie wypuścić stąd.
- Oj nie tak szybko. Na pewno najbliższy tydzień
spędzi pan jeszcze w naszym towarzystwie.
- Ale…
- Bez dyskusji. Pani Dawson, czy możemy chwilę
porozmawiać. – zwrócił się do mnie.
- Tak, oczywiście. – odpowiedziałam i poszłam za nim
do gabinetu. Widziałam w jego oczach, że coś jest nie tak z Zayn’em i to coś naprawdę
niedobrego.
- Proszę usiąść. – powiedział spokojnym głosem
lekarz, wskazując na krzesło.
- Panie doktorze coś złego dzieje się z Zayn’em?
Widzę to w pana oczach.
- Jest Pani świetną obserwatorką. Czyli wstęp mamy
za sobą.
- Chodzi o zapalenie płuc?
- Nie.. Pacjent bardzo dobrze zareagował na leczenie
antybiotykami. Niestety podczas badań wykryliśmy bardzo niepokojące zjawisko.
Na początku wydawało mi się, że to wynik zapalenia płuc, jednak po
dokładniejszych badaniach, moje wątpliwości zostały rozwiane.
- Ale.. o co chodzi? Jakie niepokojące zjawisko?
- Chodzi o struny głosowe Pana Malika. Są w fatalnym
stanie. Widać, że się nie oszczędzał i nie dbał o nie tak jak trzeba. Sytuacja
jest bardzo, ale to bardzo poważna. Musimy poddać go eksperymentalnemu i bardzo
restrykcyjnemu leczeniu. Niestety organizm pacjenta jest bardzo wycieńczony
chorobą, ciężko powiedzieć jak zareaguje na leczenie. Najbliższe 2 tygodnie
będą decydujące.
- A jeśli się nie uda?
- Pan Malik nie będzie mógł już nigdy więcej
śpiewać.
Poczułam, jak uderza we mnie piorun. Zayn miałby
nigdy więcej nie śpiewać.. Przecież to go zabije.
- Chciałem najpierw z Panią porozmawiać. Musi go
Pani jakoś przygotować na tą wiadomość i zmotywować do całkowitego podporządkowania
się leczeniu. Bez tego…
Nie pozwoliłam mu nawet dokończyć. Bezwiednie
wyszłam z gabinetu i powolnym krokiem ruszyłam w stronę Sali, w której leżał
Zayn.
- Jak ja mu to powiem… - myślałam, patrząc przez
szybę na jego roześmianą twarz. Wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka.
Musiałam najpierw porozmawiać z chłopakami.
- Ev, wszystko ok? – zapytał przestraszonym głosem
Zayn. Wszyscy utkwili we mnie swoje spojrzenia.
- Ymh.. tak, tak. Chłopaki, Paul.. Mogę Was na
chwilę poprosić. Muszę z Wami pogadać. – mówiłam nieskładnie. Oni tylko popatrzyli
na siebie i o nic nie pytając wyszli na korytarz.
- Ej, Eva co się dzieje? Zachowujesz się strasznie
dziwnie. – powiedział poddenerwowanym głosem Zayn. Podeszłam do niego i
pocałowałam go.
- Wszystko ok, kochanie. Za raz wracamy. –
odpowiedziałam z udawanym uśmiechem i dołączyłam do reszty na korytarzu.
Odeszliśmy kawałek od Sali Zayn’a. Chłopcy i Paul usiedli na krzesłach, a ja
osunęłam się po ścianie, usiadłam na podłodze i schowałam twarz w dłoniach.
- Ej Eva, co jest? Mów szybko. – powiedział zdenerwowanym
głosem Liam. Otarłam łzy rękawem bluzy i utkwiłam wzrok w podłodze.
- Zayn może stracić głos…
- CO?! – krzyknęli chórem.
- Eva nie żartuj.. – dodał Paul.
- Nie żartuję.. Jego struny głosowe są w fatalnym
stanie.. Mają go leczyć w jakiś nowoczesny sposób, ale nie dają mu 100%
pewności, że wyzdrowieje. Jest za słaby.. – powiedziałam i rozkleiłam się.
Harry wstał z krzesła, usiadł obok mnie i mocno mnie przytulił. Przez dłuższą
chwilę wszyscy milczeli.
- Musimy mu o tym powiedzieć.. – zaczął Paul.
- Wszyscy będziemy z Zayn’em i razem wygramy z tym
cholerstwem. – powiedział Niall i kucnął naprzeciwko mnie. Ja tylko uśmiechnęłam
się ledwo i zmierzwiłam jego blond grzywkę dłonią.
- Musisz mu powiedzieć.. – szepnął mi na ucho Harry
i oparł swoje czoło o moją głowę.
- Wiem.. – rzuciłam.
Liam pomógł mi wstać. Podeszłam do lustra i otarłam
twarz z łez. Zayn nie może zobaczyć, że płakałam. Weszliśmy wszyscy do Sali.
Malik patrzył na nas swoimi brązowymi oczami. Widać było, że czuł, że coś złego
się dzieje.
- Zayn.. Muszę Ci coś powiedzieć.. – zaczęłam po
chwili.
__________________________________________________________________________________
PO PIERWSZE, STRASZNIE PRZEPRASZAM, ŻE ODSTĘPY MIĘDZY NOWYMI ROZDZIAŁAMI SĄ TAK DŁUGIE, ALE DZISIAJ MAM TYLKO JEDYNY WOLNY DZIEŃ, ŻEBY COŚ MÓC NAPISAĆ, A JUTRO ZNOWU PRACA. PO DRUGIE, PRZEPRASZAM, ZA MARNOŚĆ TEGO ROZDZIAŁU. PO TRZECIE, WRESZCIE MOGĘ SIĘ Z WAMI PODZIELIĆ JEDNĄ WIADOMOŚCIĄ. JADĘ NA KONCERT CHŁOPAKÓW DO PARYŻA!!! WRESZCIE BILETY DO MNIE DOTARŁY. UMIERAM ZE SZCZĘŚCIA!!! KOCHAM WAS WSZYSTKICH BARDZO, BARDZO I JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM.:******
PO PIERWSZE: wybaczam, bo na takie cuda zawsze warto czekac :D PO DRUGIE: glupia jestes, bo rozdział był cudowny. cieszę się, zę miedzy Evą i Malikiem jest dobrze. a, ze dodalas kolejne komplikacje, podoba mi sie jeszcze bardziej xd mam jednak nadzieje, ze Zayn nie straci głosu! oby to się szybko rozwiązało. PO TRZECIE; gratuluje i zzuczę dobrej zabawy! pamiętam jak parę miesiecy temu kupilam bilety na czerwcowy koncert Marsów i wciąż jestem mega podniecona xD znam Twoj stan! ps. jak juz bedziesz na koncercie, ucałuj ode mnie Liam'a xD
OdpowiedzUsuńa teraz troszkę promocji ;p niedlugo koncze nanosekundy i z mysla o tym, a raczej ze spontanem w bezsenna noc, wpadlam na kolejna historię. Nie bede jej chwilowo kontynuowac, bo chce zajac sie porządnie nano ;) chwilowo jest tylko prolog, na ktory serdecznie zapraszam ;* http://lasthopefanfiction.blogspot.com/
ależ sie rozpisalam... xD
kocham najmocniej i buziaczki ;*
Rozdział jest wspaniały... nie wiem czemu myślisz inaczej :) Zazdroszczę ci biletu... o bosz to jest takie cudowne. ZAZDROSZCZĘ :D Kocham bloga i życzę weny.
OdpowiedzUsuńP.S. Zapraszam: http://www.destiny-harrystylesff.blogspot.com/
tylko nie za mocno! bo będę zazdrosna xD tak, ostatnio mam ogromne Liamlove, co mozna zauważyć po vertigo xD
OdpowiedzUsuńcieszę się, że lasthope się spodobało ;*
Świetny rozdział jak zawsze a Zayn mnie wystraszył nieźle xD Szybko next ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie w wolnej chwili ;)
http://lifeisbrutal-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
http://nig-d-y.blogspot.com/
Love! xx weź polską flagę <3
OdpowiedzUsuńNie przepraszaj nic sie nie stalo musisz chodzic do pracy i tak cie kocham!! rozdzial swietny jak zawsze!!! I TAK STRASZNIE CI ZAZDROSZCZE jedziesz na koncert 1D... baw sie dobrze... ciesze sie ze chociarz ty ich zobaczysz..!!!!mam prozbe powiedz im zeby przyjechali do polski a najlepiej krakowa... ciesze sie twoim szczesciem wytrwania w pracy kocham ala :-*
OdpowiedzUsuńTeż jestem z Krakowa KOchana!!!:) Dopiero 3 lata temu przeprowadziłam się do Warszawy. Powiem im, na bank!!!
UsuńKocham cie :-*!!! Krakow jest piękny prawda??:-*
Usuńdopiero zdążyłaś wszystko nadrobic a ja Ci znow spamuje xD nowy na nanosekundach!
OdpowiedzUsuńps. ciesze się, że mieszkasz w warszawie :D
Omg biedny Zayn ! Mam nadzieje, że wszystka sie uda i będzie oki. Rozdział jest super, czekam na next ;))
OdpowiedzUsuńNatalie ♥
cieszę się, że się podobało ;)
OdpowiedzUsuńbardzo dobrze, dzięki ;p może wymieniłybysmy się jakimiś kontaktami? fajnie byłoby tak pogadac o wszystkim i niczym ;)
buźki ;*
No jasne, że tak!!! KOniecznie.:D
UsuńŚwietny:)
OdpowiedzUsuńCieszę się razem z tobą, że będziesz na koncercie 1D.
Rozdział MEGA!!!
OdpowiedzUsuńile cię kosztował bilet? Ja myślałam że Zayn raka płuc będzie miał a tu chodziło o struny głosowe. Wow! Zazdroszczę Ci tych biletów. Kurczę!! Ja zastanawiam się czy nie pojechać na ich koncert do Berlina lub Londynu
OdpowiedzUsuńByło warto czekać na ten rozdział! Jest PER-FECT! Świetnie piszesz! Mam nadzieję, że przywieziesz nam jakieś zdjęcia i filmiki z koncertu :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ♥ Wreszcie się pogodzili ^^ Ale znowu coś musiało pójść nie tak i Zayn teraz może stracić głos :( Mam nadzieję, że się nie podda i wyzdrowieje.
OdpowiedzUsuńTak Ci zazdroszczę, że byłaś na koncercie ♥ Jak było ?