poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Rozdział 57.


                                                                 SOUNDTRACK!!!:)   


      Wsiadłam do pierwszej, lepszej taksówki i popędziłam za karetką do szpitala. Gdy dotarłam na miejsce, Zayn’a badali. Chodziłam wzdłuż korytarza, czekając na jakąkolwiek informację. Jednak przez bardzo długi czas nikt nie wychodził z Sali pierwszej pomocy medycznej. Z każdą przedłużającą się minutą, moje przerażenie rosło. Musiało być z nim naprawdę źle. Nagle drzwi się otworzyły. Pierwszy wyszedł lekarz, a za nim pielęgniarki, które pchały łóżko, na którym leżał Malik. Zerwałam się czym prędzej z krzesła i podbiegłam do nich.

- Panie doktorze, co z nim? – zapytałam z przejęciem, nie odrywając wzroku od nieprzytomnego Zayn’a.

- A Pani jest kimś z rodziny? – zapytał wrogo.

- Emmm.. Jestem jego dziewczyną… - odpowiedziałam. Te słowa ledwo przeszły mi przez gardło.

- Ahhh.. No niestety, pacjent ma bardzo rozległe zapalenie płuc. Podaliśmy mu antybiotyki i musimy czekać, aż zaczną działać.

- Czemu on się nie budzi?

- Ma ciągle bardzo wysoką gorączkę..40 stopni. To stan zagrażający życiu. Jednak to młody organizm. Poradzi sobie z chorobą. Przenieśliśmy go na oddział intensywnej opieki medycznej.

- Mogę do niego wejść?

- Obecnie to niemożliwe. Istnieje zbyt duże ryzyko. Pan Malik ma bardzo osłabiony organizm. Każda kolejna infekcja będzie dla jego życia bardzo groźna. Może Pani siedzieć pod salą na korytarzu. Na wizyty jest jeszcze za wcześnie. – odpowiedział i poszedł za pielęgniarkami. Opadłam bezsilnie na krzesło i schowałam twarz w dłoniach. Cholernie się o niego martwiłam. Czułam się winna całej tej sytuacji. Przypomniałam sobie, że przecież Paul nic jeszcze nie wie, a godzinę temu skończyli koncert. Wysłałam mu krótkiego sms’a, gdzie jesteśmy, schowałam telefon do kieszeni i poszłam na OIOM. Zayn leżał bez ruchu, podpięty pod tlen i kroplówkę. Wyglądał strasznie. Był blady, zlewał się prawie ze szpitalną pościelą. Podeszłam bliżej szyby i położyłam na niej swoją dłoń. Czułam się całkowicie bezsilna. Tak bardzo chciałam do niego wejść, być przy nim, trzymać go za rękę. Chciałam żeby wiedział, że nie jest sam. Czas mijał, a stan Zayn’a nie ulegał nawet minimalnej poprawie.

- Eva! – usłyszałam za sobą głos Harrego. Odwróciłam się w jego stroną i rzuciłam mu się na szyję. Po chwili dołączyli do nas Paul, Lou, Liam i Niall.

- Co z nim? – zapytał z przejęciem Paynoo.

- Ma bardzo rozległe zapalenie płuc, wysoką gorączkę.. Lekarze karzą czekać.. – mówiłam nieskładnie. Wszyscy utkwili wzrok w Zayn’ie. Nikt nic nie mówił.

- Jak koncert? – zapytałam po chwili.

- Jakoś… Chłopaki bardzo dobrze sobie poradzili z tym wszystkim. – powiedział z duma Paul, wysyłając całej 4 lekki uśmiech. Znów wszyscy zamilkliśmy. Po 2 godzinach zasnęłam na krześle, tak jak reszta. Nie wiem ile spałam. Obudziło mnie czyjeś szturchanie. Leniwie otworzyłam oczy i przeciągnęłam się na krześle.

- Eva, obudź się. Lekarze i pielęgniarki wpadli nagle do Zayn’a. – rzucił z przerażeniem Harry. Czym prędzej pozbyłam się resztek snu i utkwiłam wzrok w szybie. Lekarze rozmawiali ze sobą, a pielęgniarki krzątały się przy łóżku Malika, cały czas robiąc coś przy aparaturze. Gdy wyszli z Sali, wszyscy otoczyliśmy lekarza nie dając mu możliwości ucieczki.

- Co z nim? – rzucił Niall.

- Gorzej? – wtrącił się Lou.

- Żyje?! – dodał Paynoo.

- Spokojnie, nie wszyscy na raz. Pacjent zaczął reagować na leczenie, gorączka mu znacznie spadła i właśnie się wybudził. – zakomunikował z uśmiechem lekarz. Poczułam jak kamień ważący co najmniej tonę, spadł mi z serca.

- Możemy do niego wejść? – zapytał Harry.

- Tak, ale nie wszyscy na raz. Maksymalnie 2 osoby i tylko na chwilę. Pacjent musi odpoczywać. – odpowiedział i odszedł.

Staliśmy i patrzyliśmy na siebie nawzajem. Nie mogliśmy zdecydować kto pójdzie pierwszy.

- Eva, Harry.. Idźcie najpierw. – powiedział spokojnie Paul. Moje serce zaczęło walić jak szalone i sparaliżował mnie trudny do określenia strach. Nie mogłam zrobić kroku.

- Okej, chodź Ev. – rzucił Harry i wyciągnął do mnie rękę. Patrzyłam na niego, nie mogąc wydusić z siebie słowa. Moje serce mówiło idź, a rozum kazał stać w miejscu. Toczyłam wewnętrzną walkę ze sobą. Jednak mój rozum wygrał.

- Yyymm.. Harry idź sam, wiesz.. Tak.. Ja poczekam.. – powiedziałam zachrypniętym głosem i utkwiłam wzrok w podłodze. Harry tylko ciężko westchnął i wszedł do Sali.

                                                                   
                                                                       ***

     Czułem się jakby przejechał po mnie czołg. Głowa mi pękała, każdy, nawet najmniejszy mięsień mnie bolał, nie mogłem normalnie oddychać. Rozglądałem się dookoła. Byłem w  szpitalu. Zupełnie nie pamiętałem co się stało i czemu się tutaj znalazłem. Nagle zobaczyłem, że do Sali wszedł Harry. Zdjąłem maskę tlenową z ust i wysłałem mu delikatny uśmiech.

- Hej stary.. Co się stało? Co ja tutaj robię? – zapytałem. Ledwo mogłem też mówić.

- Zayn, nie ściągaj tego. Pochorowałeś się trochę. Nic nie pamiętasz? – odpowiedział.

- Nie za bardzo.. Pamiętam wywiad, to że wróciłem do pokoju.. A później czarna dziura..

- Nic dziwnego.. Miałeś mega gorączkę, masz zapalenie płuc. Niezłego strachu nam napuściłeś.

- Domyślam się.. Ale wiesz.. Ta gorączka miała swoje dobre strony.. Miałem halucyn, że Eva jest obok i powiedziałą, że mnie kocha.. Muszę częściej mieć gorączkę..

- Haluny mówisz.. – powiedział z uśmiechem i odwrócił się w stronę szyby. Jednak po sekundzie jego twarz spoważniała.

- Wiesz co.. Muszę coś sprawdzić.. Za raz wracam. – powiedział i wyszedł.

                                                                
                                                                    ***

Kręciłam się na parkingu przed szpitalem, paląc papierosa. Byłam roztrzęsiona.

- Eva! Co Ty odwalasz? – usłyszałąm głos Harrego.

- Nie umiem…

- Czego?

- Nie umiem do niego wejść.. To jest silniejsze ode mnie.. To za bardzo boli cały czas.

- Do cholery, zachowujecie się jak dzieci! Oboje! Kochacie się jak wariaci, ale robicie wszystko, żeby to 
spieprzyć.

- Wybacz, ale do mnie pretensji mieć nie możesz!

- Mogę! Eva, on wie że przy nim byłaś, że powiedziałaś, że go kochasz. Myśli, że to halucynacje. Jeśli tak nie jest i sama nie wiesz czego chcesz, to po prostu wracaj do hotelu. Nic tu po Tobie. Nie rób mu złudnej nadziei. – rzucił wrogo Harry i odszedł. Pierwszy raz go takiego widziałam. Tak wściekłego. Miał rację. Należało mi się. Stałam przez chwilę w miejscu bez ruchu, po czym odwróciłam się napięcie i wsiadłam do taksówki stojącej przy głównym wejściu do szpitala.

                                                                       ***

   Cała ekipa wróciła do hotelu, jutro czekał ich kolejny koncert. A mnie tydzień siedzenia samemu w szpitalu. Pielęgniarka przyszła niedługo po ich wyjściu, wcisnęła mi jakieś lekarstwa i zrobiła zastrzyk, po którym miałem usnąć. Jednak zastrzyk spowodował tylko, że czułem się całkowicie przymroczony i zmęczony. Leżałem z zamkniętymi oczami, z trudem łapiąc każdy kolejny łyk powietrza, dostarczany mi przez maskę i myślałem. Myślałem o Evie. Cały czas przed oczami miałem jej uśmiechniętą twarz. Miałem do niej trochę żalu, że nie mam jej tutaj teraz. Choć z drugiej strony.. Sam pewnie zachowałbym się podobnie. Gdy lek już trochę wywietrzał z mojego organizmu, otworzyłem oczy i rozejrzałem się po Sali. Wszędzie było cicho i pusto. W mojej Sali paliło się lekkie światło, małej lampki stojącej na szafce przy moim łóżku. Gdy odwróciłęm głowę w drugą stronę, moje serce zaczęło walić jak szalone. Moja gorączka chyba znowu podskoczyła.

- Eva.. – powiedziałem cicho i zdjąłem maskę z twarzy.

- Zayn.. Nie możesz tego ściągać.. – powiedziała spokojnie, podeszła do mnie i uklękła przy moim łóżku. Z trudem podniosłem dłoń i przejechałem opuszkami palców po jej policzku. Jej mięśnie gwałtownie się napięły, jednak po chwili na jej pięknej twarzy pojawił się uśmiech, za który tak bardzo ją kochałem.

- Jesteś prawdziwa? To nie halucynacje?

- Nie Zayn. To naprawdę ja… Cały czas tutaj byłam..

- A wtedy w hotelu?

- Też Ci się nie wydawało. Tak bardzo się o Ciebie bałam. – powiedziała i rozkleiła się. Podniosłem się z trudem na łóżku i objąłem ją na tyle na ile mogłem.

- Cicho Eva.. Proszę nie płacz. Nie mogę znieść kiedy płaczesz z mojego powodu.

- Bo to moja wina, że tutaj leżysz, że jesteś chory.

- Nie. To wina mojej głupoty. Nic więcej. Eva, wybaczysz mi?

- Oh Zayn.. Tak.. Kocham Cię tak bardzo.

- Ja Ciebie też…

   Przesunąłem się na łóżku, by zrobić Evie miejsce. Gdyby lekarze to zobaczyli, pewnie dostałbym niezły ochrzan, ale miałem to gdzieś. Eva położyłą głowę na poduszce i patrzyła na mnie tymi swoimi pięknymi oczami. Poczułęm, że moje siły nagle wróciły.. Wreszcie mogłem złapać pełny oddech.

- Nic nie jest w stanie rozdzielić mnie i Ciebie.. – szepnąłem jej do ucha. 

17 komentarzy:

  1. Pierwsza! A więc... SUPER. Wreszcie są razem. Jest!! Ja myślałam że Eva pojechała taksówką do hotelu, udał ci się ten rozdział. Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja piepsze jest zajebiście!!... Super rozdzial Zayn i Ev <3<3<3<3<3<3<3<3<3<3 awwwwwwww

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeeeeee zayan i eva wreszcie razem juchuuuu!!!! A rozdzial swietny jak zawsze.!!!:-* ala

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojejku, o jejku! Wrócili do siebie!!!!! Buahahahahaha !!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku ! Słodko *.* Super rozdział czekam na kolejny ;)

    Natalie ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale sweet <3 Szybko next ;* KC <3 Nareszcie razem <3
    Zapraszam do mnie :
    http://lifeisbrutal-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
    i tutaj :
    http://nig-d-y.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. BOŻE! ryczałam. cały rozdziałryczałam. po części to wina tej piosenki xD ale cudowny. jak dobrze, ze w oncu jest dobrze! i tak ma zostac! wiem, ze tak jak ja kochasz komplikacje, ale nie pozwalam na wiecej! przynajmniej na jakis czas ;p przecudowny ten rozdział, znowu się powtorze.
    z niecierpliwoscia czekam na kolejny! ;*
    zapraszam na nowy rozdzial na nanosekundach ;)
    kocham bardzo mocno ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaaaaaaaaa zajebiscie znowu są razem <3 zycze dalszej weny i czekam na następny rozdzial xoxo

    OdpowiedzUsuń
  9. zapraszam na nowy! http://breathe-me-please.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. zapraszam na nowe rozdzialy na nanosekundach i nowy imagin na http://nanosekundybezciebieimaginy.blogspot.com/
    buziaczki i kocham ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Jezuuu...
    Pzez wiekszosc rozdzialu plakalam...
    Cudowny rozdzial:)
    Wczoraj wpadlam na twojego bloga przez przypadek i tak mnie zaciekawil ze od godziny 20 do 24 mialam nadrobione 45 rozdzialow i dzisiaj reszte :)
    Cudowny rozdzial i do zoba w next :)

    OdpowiedzUsuń
  13. nowy rozdział na nanosekundach! i zapraszam Cię na moja calkiem nowa perełkę :D http://lasthopefanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. hej! zostałaś nominowana do Liebster Blog Awards! więcej info u mnie ☞ http://thebestblogontheworld.blogspot.com/2014/05/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  15. och dziękuję, że o mnie pamietasz ;3 i za wszystkie cudowne slowa ;* bardzo Ci wspolczuje z tą pracą. żeby nawet teraz nie miec wolnego, wiecej niz jeden dzien..masakra. trzymam kciuki bys dawala radę ;) ;*
    buziaczki <3.

    OdpowiedzUsuń