środa, 31 grudnia 2014

Rozdział 71.


 Staliśmy dłuższą chwilę w milczeniu, a atmosfera między nami zmieniła się o 180 stopni w przeciągu sekundy. Harry stał bez ruchu, patrząc na mnie i gwałtownie łapiąc powietrze. Każde z nas chciało coś powiedzieć, ale chyba nie byliśmy wstanie znaleźć słów lub nie chcieliśmy ich znaleźć.

- Co Ty powiedziałaś? – wydusił wreszcie po chwili Harry.

- Muszę wyjechać..- odpowiedziałam prawie szeptem uciekając wzrokiem od jego przeszywającego spojrzenia.

- A to niby dlaczego?

- Tak będzie najlepiej.. Nie chce być dłużej z Zayn’em.. Nie potrafię z nim być…

- To zostaw go, ale nie wyjeżdżaj.

   Harry zbliżył się do mnie na kilka kroków. Jego klatka piersiowa unosiła się z nienaturalnie szybkim tempie, wszystkie mięśnie miał napięte, a pięści mocno zaciśnięte. Po chwili jego dłonie zaczęły sinieć. Podeszłam do niego niepewnie, chwyciłam jego dłonie i splotłam nasze palce.

- Wyobrażasz sobie jak to niby będzie wyglądać.. jaka będzie atmosfera.. Macie trasę przed sobą, nie może być żadnych spięć.  A nie chce sprawiać Zayn’owi większego bólu będąc obok.

- Ale..?

- Harry nie ma żadnego „ale”.. Muszę ratować siebie.. Ten związek mnie zniszczy. Muszę zacząć żyć od nowa.. Po raz kolejny.. – westchnęłam ciężko i odsunęłam się od Styles’a na bezpieczną odległość.

- Jest wyjście! Zostaw go i bądź ze mną.. Eva.. ja..

Nie dałam mu dokończyć. Położyłam tylko palec na jego ustach, kręcąc przecząco głową, by nie kończył tego zdania.

- Zayn mnie znienawidzi. Ale tylko mnie, rozumiesz. Jesteście przyjaciółmi. Zawsze nimi byliście, a moje pojawienie się, wszystko zepsuło. Tak będzie dla wszystkich najlepiej. Zobaczysz. Jeszcze dzisiaj się spakuję i polecę do Paryża pierwszym samolotem.

- Jesteś pewna?

- Jak niczego innego na świecie.

- Nie rozumiem tego i nie chce.. Ale widzę, że nie liczysz się z moim zdaniem i niczego nie wskóram.. Pozwól, że chociaż Cię odwiozę.

- Nie.. Pożegnajmy się teraz.. Nie wiem czy dam radę znieść pożegnanie na lotnisku.

  Harry tylko ciężko westchnął, potarł twarz dłonią, złapał mnie za rękę i zamknął w szczelnym, czułym uścisku. Naszym ostatnim. Staliśmy w ciszy. Ja wtulona w jego tors, wsłuchiwałam się w

miarowe bicie jego serca i zaciągałam idealnym zapachem jego ciała. Chciałam go zapamiętać do końca życia. Harry z każdą sekundą tulił mnie coraz mocniej. Jak swój największy skarb, który za chwile ma stracić. Błądził dłońmi po moich włosach, całując moje czoło, policzki, oczy.. Z każdą mijającą sekundą, moje serce pękało na miliony malutkich kawałeczków. Musiałam to przerwać.. Dla siebie i dla niego. Odepchnęłam go lekko, otarłam wierzchem dłoni oczy i wyciągnęłam do niego dłoń.

- Żegnaj Harry. Nigdy nie będę w stanie odwdzięczyć się za to co dla mnie zrobiłeś..
Harry tylko pokręcił głową, minął mnie i odszedł bez słowa. Gdy drzwi się za nim zamknęły, całkowicie się rozsypałam. Osunęłam się po ścianie, schowałam twarz w dłoniach i zaczęłam zanosić się płaczem. Nienawidziłam siebie.. Tego co wszystkim zrobiłam.. Tego, że przeze mnie tyle złego się stało.. Byłam złym człowiekiem, który powinien zniknąć z życia tych cudownych ludzi, a zwłaszcza Zayn’a.

- Beze mnie wyjdzie na prostą..- powiedziałam szeptem, wstałam z podłogi i ociężale weszłam na górę, by spakować tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Przeszłość chciałam zostawić w tym domu i o niej zapomnieć. Gdy dwie, małe walizki były już zapełnione, postanowiłam najpierw pożegnać się z Mandie. Wyjęłam telefon z tylnej kieszeni spodni i wybrałam jej numer.

- „Cześć, tu Mandie. Jestem teraz pewnie strasznie zajęta lub zgubiłam telefon.. Jeśli chcesz, zostaw wiadomość”.

- Hej Mandie.. Tu..tu Eva. Dzwonie tylko po to, żeby się pożegnać. Muszę wyjechać. Muszę wyjechać dzisiaj. Nie potrafię dalej tutaj żyć. Muszę zacząć od nowa.. Z dala od tego chorego świata. Z dala od Zayn’a. Od dzisiaj to Ty zajmujesz moje miejsce i jestem pewna, że świetnie sobie poradzisz. I chciałam podziękować za to jak cudowną przyjaciółką byłaś.  Nigdy Ci się za to nie odwdzięczę. Gdy tylko będę w stanie, odezwę się. Kocham Cię.

Westchnęłam ciężko, przełknęłam ślinę i rozłączyłam się. Nie miałam czasu, by czekać na powrót Zayn’a. Nie chciałam na niego czekać. Bałam się tego co może zrobić, by była pewna, że wróci całkowicie pijany i naćpany. Poza tym, nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy. Postanowiłam więc napisać list. Usiadłam przy biurku wzięłam głęboki oddech, by pozbierać myśli.

    Najdroższy,

  "Wiem, że na pewno nie zrozumiesz mojej decyzji, ale nie wymagam tego od Ciebie. Muszę wyjechać. To wszystko co zaczęło się dziać między nami.. Ten nowy świat.. Całkowicie mnie przytłoczył.. To co zaczęło się dziać z Tobą to też w dużym stopniu moja wina. Jedyne co jestem teraz w stanie powiedzieć to PRZEPRASZAM. Nigdy nie chciałam Cię skrzywdzić, ale ja już nie potrafię tak dłużej żyć. Muszę wyjechać i uratować resztkę dawnej Evy, która jeszcze gdzieś głęboko we mnie jest. Doskonale wiem, że mnie znienawidzisz.. I nie będę mieć o to pretensji.. Życzę Ci jak najlepiej. Jestem pewna, że spotkasz kogoś idealnego i lepszego ode mnie. Kocham Cię i zawsze będę."
Na zawsze Twoja
Eva


Wsadziłam list do koperty, wrzuciłam też do niej pierścionek zaręczynowy i położyłam do na poduszce w sypialni. Rozejrzałam się jeszcze ostatni raz po domu, zamknęłam drzwi i szybkim krokiem podążyłam do taksówki czekającej na zewnątrz. Całą drogę na lotnisko miałam zamknięte oczy, ostatkami sił powstrzymując łzy. Zapłaciłam taksówkarzowi i szybki krokiem ruszyłam do hali odlotów.

- Eva!!! – usłyszałam za sobą znajomy głos. Odwróciłam się napięcie i stanęłam jak wryta.

- Harry.. co Ty tu…

- Nie mogłem odejść bez pożegnania. Teraz musisz wyjechać, okej, rozumiem. Ale wiedz, że ja nigdy o Tobie nie zapomnę.. I nie chce żebys Ty zapomniała o mnie.. Zawsze będzie mogła na mnie liczyć.


      Nie potrafiłam mu odpowiedzieć. Upuściłam torby na ziemię, szybkim krokiem podeszłam do niego i wpijam się zachłannie w jego usta. Harry wplótł palce w moje włosy, przyciągając mnie jeszcze bliżej. Nasz pocałunek był zachłanny i cholernie namiętny. To miał być nasz ostatni pocałunek. Musiałam go jednak przerwać. Wyrwałam się z jego objęć, chwyciłam bagaże i nie odwracając się weszłam do hali odlotów. Nie byłam w stanie odwrócić się i znów spojrzeć w jego załamane oczy. Ten widok prześladował mnie jeszcze bardzo długo. Gdy samolot oderwał się od pasa, a Londyn zaczął znikać, poczułam ulgę.  Wiedziałam, że to co robię jest słuszne. Robiłam to z miłości. Życie daje nam klucze do różnych drzwi. I tylko od nas zależy, które z nich wybierzemy. Ja nigdy nie żałowałam tego co się wydarzyło. I nigdy nie będę.  Wiedziałam też, że to wszystko co się wydarzyła do mnie wróci i będę musiała jeszcze raz stawić czoła im wszystkim.. Choć może jednak czas faktycznie wyleczy rany?                                                                                              
________________________________________________________________________________

WIĘC JEST.... OSTATNI ROZDZIAŁ... EPILOG POJAWI SIĘ 1 LUB 2 STYCZNIA.. ŁEZKA W OKU MI SIĘ POJAWIŁA, GDY NAPISAŁAM OSTATNIE ZDANIE.. TO BYŁA GENIALNA PRZYGODA, KTÓRA TEŻ ZMIENIŁA MOJE ŻYCIE.. DZIĘKUJĘ WAM ZA TO, ŻE JESTEŚCIE. ALE NA TO JESZCZE PRZYJDZIE CZAS. Love ya.xoxo                                                                    

5 komentarzy:

  1. ONA MA WSIĄŚĆ DO SAMOLOTU I WRACAĆ DO HARR"EGO INACZEJ POPADNĘ W DEPRESJE PLOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOSZE!!!!! NIECH BĘDZIE Z HARRYM :{

    OdpowiedzUsuń
  2. OMFG GENIALNY ROZDZIAŁ, PŁACZĘ :'( <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny rozdział,ale nie mogę pogodzić się z tym,że to koniec.To jedno z moich ulubionych opowiadań.:) Czekam na epilog...chociaż w sumie nie...nie chcę,żeby to się skończyło.Pisz dalej dziewczyno.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. O matko :O Jaki genialny rozdział^^
    Ale szkoda mi Harry'ego.
    I ten fragment ,,Życie daje nam klucze do różnych drzwi. I tylko od nas zależy, które z nich wybierzemy."

    OdpowiedzUsuń