wtorek, 8 października 2013

Rozdział 9.



Nastała między nami cisza. Starałam się zebrać w sobie wszystkie możliwe siły, by wrócić znów do tej historii. Moja czarna przeszłość.

- Nie spiesz się. Mamy dużo czasu. Spokojnie. – mówił powoli Harry, próbując mnie rozluźnić i uspokoić. Jednak nie ważne co by robił i tak nie jest w stanie mi pomóc teraz, ani też ułatwić mi tej całej opowieści.

- To był mój ojciec.. Ten facet… - wydusiłam z siebie najszybciej jak mogłam. Harry zamilkł i patrzył na mnie swoimi wielkimi oczami, które jeszcze bardziej się rozszerzyły.

- Mój ojciec był wojskowym. Wszyscy w Baildon go uwielbiali i szanowali, a niektórzy nawet bali. Nasza rodzina była postrzegana jako jedna z tych, które dawało się na przykład: dwójka pięknych idealnych dzieci, piękna żona i przystojny mąż, idealny, duży dom.. Sielanka po prostu. Jednak do sielanki brakowało nam tak naprawdę wszystkiego. Mój ojciec był cholernym alkoholikiem-tyranem, tłukł mnie, moją mamę i brata nieustannie, zamykał mnie i Alana w piwnicy na długie godziny, bo coś mu nie pasowało, nawet to, że mój kucyk był za bardzo w prawo. Pewnego dnia, gdy gonił mojego brata z nożem, grożąc, że go zabije, moja mama zaryzykowała wszystko, spakowała nasze rzeczy i uciekliśmy. Najpierw do jej przyjaciółki, a później do Francji, gdzie do tej pory mieszkają. – mówiłam ledwo trzymając się na miejscu. Cały czas robiło mi się słabo.

- Boże to straszne.. Ale nikt nic nie zauważył? Nie reagował? – zapytał Harry. Był przejęty, a w jego oczach dostrzegłam łzy.

- Ojciec kazał nam być przy ludziach idealną rodziną inaczej kończył się tragicznie. Zawsze uśmiechnięci, rodzicie zakochani w sobie do szaleństwa. Poza tym nasz dom stał na wielkiej działce, otoczony był ogromnym ogrodem,  nic nie było widać i nic nie było słychać. A makijaż potrafi zdziałać cuda… – odpowiedziałam.

- A Zayn? Przecież byliście przyjaciółmi. Czemu on nic nie wiedział? – zapytał.

- Miałam 10 lat, on też.  Ojciec Zayn’a, był najlepszym przyjacielem mojego, a poza tym Zayn był w niego wpatrzony jak w obrazek, więc nigdy by w to nie uwierzył i jeszcze powiedział wszystko swojemu ojcu, a ten potem mojemu. Później, gdy uciekliśmy miałam zakaz kontaktowania się z nim, bo mój ojciec bez problemu mógłby nas znaleźć…. Całe życie okłamywałam Zayn’a.. On o niczym nie wie.. I nie może.. – powiedziałam i spojrzałam Harremu głęboko w oczy.

- Dokładnie pamiętam ten dzień. Padało straszliwie, ojciec wyszedł do jakiś znajomych. Mama szybko spakowała najbardziej potrzebne rzeczy do samochodu i kazała nam wsiadać. Gdy odjechaliśmy kawałek, zobaczyłam jak Zayn zsiada ze swojego roweru pod moim domem. Tłukłam w szybę, krzyczałam, ale on nie słyszał.. Nic nie mogłam zrobić. On nie zrozumie.. – dodałam i zalałam się łzami.

- Uważam, że powinien znać prawdę, ale to Twoja decyzja. Ode mnie niczego się nie dowie. Przysięgam. – powiedział i mocno mnie przytulił. Poczułam się bezpiecznie przez chwilę.

- Panie Styles, musimy już jechać. Jesteśmy spóźnieni godzinę, a koncert zaczyna się za 40 minut. – powiedział Adam, pukając do szyby.

- Cholera! Paul mnie zabije! – krzyknął Harry. Czym prędzej wróciliśmy do Colosseum  i jak dobrze przypuszczaliśmy, Paul był wściekły.

- Gdzie wyście byli?! Eva, natychmiast zajmij się chłopakami, bo wyglądają jak idioci chwilowo. – mówił podniesionym głosem. Szybko z Harrym wbiegliśmy do garderoby. Od razu Liam, Louis i Niall rzucili się na mnie co ma być do czego, czy dobrze wyglądają. Tylko Zayn znowu mordował mnie wzrokiem. 

- Już, sekunda chłopaki… Yyyy Liam, popraw kołnierzyk, Louis podwiń te spodnie błagam Cię.. Niall jest super. – mówiłam patrząc na nich po kolei.

- Haaa, ja wiem jak się ubierać. – powiedział Niall udając modelkę. Wszyscy skomentowaliśmy to śmiechem. Spojrzałam na Zayn’a. Wyglądał świetnie. Poczułam dumę z mojej wykonanej pracy.

- 2 minuty do wejścia! – krzyknął techniczny, otwierając drzwi.  Cała 5 zaczęła zbierać się do wyjścia. Zobaczyłam, że Zayn nie wziął swojej kurtki.

- Zayn.. – krzyknęłam za nim. On odwrócił się na pięcie i zrobił swój gest głową: „co jest”.

- Kurtka. Będzie Ci pasować. – powiedziałam z uśmiechem.

- Dzięki. – odpowiedział i przewiesił ją przez rękę. Harry wybiegł jako ostatni, pomachał mi i ustawił się koło chłopaków na podeście, który miał wynieść ich na scenę. Szybko razem z resztą ekipy usadowiliśmy się w kulisach, by obejrzeć ich pierwszy koncert na trasie.

- 30 sekund! – krzyknął techniczny. Emocje sięgały zenitu. Na wielkich ekranach zaczęły pojawiać się wizualizacje, tłum piszczał tak głośno, że będąc dobre 50 metrów od nich i tak miałam wrażenie, że ogłuchnę. Prawie każdy fan trzymał jakiś plakat lub transparent przygotowany dla 1D. Spojrzałam na nich. Byli ogromnie skupieni, mieli zamknięte oczy. Gdy podest zaczął się podnosić, widać było, że piekielnie się boją. Gdy pojawili się na scenie, tłum całkowicie oszalał.  Chłopcy stali tyłem do publiczności, a muzyka zaczęła grać. Jednak gdy światła się zapaliły, stało się coś dziwnego. Wszyscy zamilkli.
 
- Co się dzieje? – zapytałam stojącego koło mnie pirotechnika, jednak on wzruszył tylko ramionami. Też był zdziwiony. Nagle tłum zaczął buczeć i wyzywać Zayn’a. Malik patrzył na wszystkich przerażony, zmieszany.
- O Boże.. – powiedziałam cicho i zakryłam usta dłońmi, gdy kamerzysta pokazał kurtkę Zayn’a. Na jego plecach widniał napis zrobiony czerwoną farbą: Watford, you are loosers!!!

- Kto to zrobił… - myślałam. Sekundę później dotarło do mnie, że przecież Zayn będzie podejrzewał mnie. Po pierwsze, to ja przygotowałam dla niego ubrania, a po drugie, ja wcisnęłam mu tą kurtkę zaraz przed wejściem na scenę. Chłopcy patrzyli na siebie skonsternowani.

- Hahaha. Oj Zayn, Zayn. Masz karę od nas za to, że musieliśmy szykować się do koncertu bez Ciebie. – powiedział pseudo-normalnym głosem Harry, próbując ratować sytuację. Początkowo publiczność mu nie uwierzyła, ale gdy Liam i Louis rzucili się na Zayn’a, udając, że to oni za tym wszystkim stali, fani uwierzyli i zaczęli krzyczeć: Zayn we love you! Kamień na chwilę spadł mi z serca, ale panicznie bałam się tego co będzie, gdy koncert się skończy. Zayn w życiu nie uwierzy, że to nie ja, Paul tak samo. Wyszłam z kulis i weszłam do garderoby. Usiadłam na podłodze i czekałam na egzekucję.

- Dziękujemy!!! Byliście cudowni!! Do zobaczenia niedługo!!! – krzyknął do mikrofonu Niall i cała 5 zbiegła ze sceny. Serce zaczęło mi walić jak szalone.. 

- Gdzie ona jest?! Gdzie jest Eva?! – krzyczał Zayn na korytarzu. Za raz potem wpadł do garderoby, a za nim Liam, Louis, Niall i Harry.

- Czemu to zrobiłaś?!! Mów! – dodał i chwycił mnie za rękę. W jego oczach płonęła wściekłość, stały się kruczoczarne. Nie byłam w stanie wydusić z siebie słowa, tylko zbierało mi się na płacz.

- Puść ją Zayn, zwariowałeś! – rzucił Louis i szarpnął go za ramię, jednak Malik wyrwał się szybko.

- Ja tego nie zrobiłam! – mówiłam.

- Nie wierzę Ci. Nienawidzisz mnie. Wcisnęłaś mi tą kurtkę sekundę przed wejściem, żebym nie mógł nic zauważyć. – syknął. 

- Ona tego nie zrobiła rozumiesz!! – krzyknął Harry.

- I Ty jej wierzysz.. Z resztą, widać, że lecisz na nią, więc będziesz jej bronił nie ważne co by się nie stało. – rzucił Zayn. Dla Harrego to było już za dużo. Rzucił się na Zayn’a, jednak w ostatniej chwili, Liam go zatrzymał.

- Nie mogła tego zrobić, bo by.. – zaczął Styles. 

- Harry! – krzyknęłam i pokiwałam błagalnie głową, by nie mówił dalej.

- Daruj sobie. – powiedział Malik i ostentacyjnie wyszedł z garderoby. Liam, Niall, Louis i Harry otoczyli mnie kółkiem i zafundowali mi grupowy uścisk. To było cudne z ich strony. Ulżyło mi, że Liam, Louis i Niall wierzyli w moją niewinność.

-Nie przejmuj się nim. Ma gorszy moment. – stwierdził Liam.

- Eva, musimy porozmawiać. – powiedział Paul i wyszedł z garderoby.

- To już po mnie… - pomyślałam i poszłam za nim.

2 komentarze:

  1. Super rozdział :D Szkoda że Zayn nie poznał historii Evy i że jej nie uwierzył :(
    Pisz dalej :*

    OdpowiedzUsuń
  2. z każdym odcinkiem akcja coraz bardziej się rozkręca. opowiadanie jest meeega ! :D

    OdpowiedzUsuń