środa, 11 września 2013

Rozdział 3.

- Zayn.. - powtórzyłam cicho.

- To na prawdę Ty.. Na początku myślałem, że mam zwidy, ale gdy zobaczyłem Twoją bliznę na dłoni, nie miałem już żadnych wątpliwości. Wiesz, wtedy wyglądałaś inaczej. Blond włoski, sukieneczki. Jedyna chłopczyca, która grała w piłkę  i skakała po drzewach w sukience. - mówił przejęty, a oczy świeciły mu jak gwiazdy. Nie czekając długo, rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam płakać.

- Gdzieś Ty była przez ostatnie 8 lat? - szepnął mi do ucha. To pytanie wywołało u mnie automatyczną reakcję obronną. Wszystkie mięśnie w moim ciele napięły się i szybko wyrwałam się z jego uścisków.

- Musiałam wyjechać... - odpowiedziałam zbywająco. Zayn nigdy nie poznał powodu mojej nagłej wyprowadzki z Baildon. Nikt jej nie znał.

- To zdążyłem zauważyć, gdy zobaczyłem opustoszały z dnia na dzień dom. Jednak mogłaś mnie ostrzec. Byliśmy przyjaciółmi. Najlepszymi. Przynajmniej tak mi się wtedy wydawało. - rzucił, a ton jego głosu drastycznie się zmienił. Stał się wrogi, pełen żalu i wyrzutów.

- Gdybym uznała, że muszę Ci się tłumaczyć to bym to zrobiła. Ale to nie była Twoja sprawa. Wyjechałam to wyjechałam. - mówiłam oschle, choć wcale tak nie myślałam. Musiałam to powiedzieć, żeby przestał drążyć temat.
 Żałowałam każdego słowa, ale tak było lepiej. Zapadła między nami złowroga cisza. Zayn patrzył na mnie tak, jakby nie wierzył w to co przed chwilą usłyszał, jakby nie wierzył, że mogłam coś takiego powiedzieć. Gorączkowo próbowałam wymyślić coś, by wybrnąć z tej sytuacji, ale nic mi nie przychodziło do głowy. Z opresji wyciągnęło mnie pojawienie się ślicznej, młodej brunetki, o dość denerwującym, piskliwym głosie i na obcasach o wysokości minimum 16 cm.

- Zayn, kochanie. Czekam, dzwonie i czekam. Choć już, przecież chyba skończyliście. - ćwierkała. Zayn popatrzył na mnie z pogardą w oczach i powiedział.

- Tak, ja już tutaj skończyłem.

Wyszedł. Byłam załamana. W jednej chwili odzyskałam i straciłam mojego najlepszego przyjaciela. Znaliśmy się z Zayn'em tak na prawdę od urodzenia. Nasze mamy były bardzo bliskimi przyjaciółkami, a ja i Zayn spędzaliśmy każdą wolną chwilę razem. Poza nim nie miałam innych przyjaciół. Mówiłam mu o wszystkim.. No poza jedną sprawą, która przyczyniła się do mojego wyjazdu. Osunęłam się po ścianie na ziemię i schowałam głowę w kolanach. Wiem, że go zraniłam i to po raz kolejny, ale tak będzie lepiej. Nie chce żeby znał mój sekret. To i tak teraz nic nie zmieni. Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu. Dzwonił Ewan, mój chłopak.

- Halo. - powiedziałam ledwo.

- Już jestem pod studiem. Zbieraj się. - powiedział radośnie. Sprawdziłam jeszcze raz czy wszystkie pudła są opisane do jutrzejszego transportu, zabrałam swoją torbę i wyszłam ze studia.

                                                              * * *

- Zayn kto to był?
- ...
- Zayn?
- ...
- Zayn do cholery, mówię coś Ciebię! - usłyszałem krzyk Amy.
- Przepraszam, jestem wykończony. O co pytałaś? - mówiłem machinalnie.
- Pytałam kim była ta dziewczyna, z którą rozmawiałeś. - mówiła przez zęby.
- Ona? To nowa stylistka w studiu Eleny. Chciałem ją tylko spytać o jedną rzecz. - odpowiedziałem.
- Ładna była.. - stwierdziła swym ironicznym tonem, który coraz bardziej doprowadzał mnie do szału.
- Proszę Cię, nie zaczynaj znowu tych swoich dziecinnych scen zazdrości. Nie mam na to siły, ani ochoty. - rzuciłem. Zamilkła.

Towarzystwo kogokolwiek było akurat ostatnią rzeczą na jaką miałem teraz ochotę. Mnóstwo razy przez te 9 lat tworzyłem w głowie scenariusze mojego spotkania z Evą. Ale zawsze kończyły się one tym, że znów byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Na prawdę nie rozumiem czemu nie może mi wyjaśnić co się stało, czemu wyjechała bez słowa. Cały czas nie dawało mi to spokoju. Spojrzałem na Amy. Dłonie miała mocno zaciśnięte na kierownicy, patrzyła przed siebie, a w jej oczach płonął ogień złości.  Moja mała Amy... Wziąłem jej dłoń i pocałowałem. Uśmiechnęła się do mnie tym swoim cudnym promiennym uśmiechem. Oparłem głowę o okno samochodu i zamknąłem oczy. Byłem wykończony.

- Za dużo tego... - pomyślałem. Podjąłem jednak decyzję, że nie zważając na nic, poznam prawdę dlaczego Eva wtedy wyjechała. Za wszelką cenę, zrobię to.

                                                           * * *

- Jesteś strasznie milcząca. Stało się coś? - zapytał Ewan, podając mi kubek z herbatą.
- Nie, skarbie, jestem po prostu wykończona. To był strasznie ciężki dzień, a jutro w pracy będzie jeszcze gorszy. - mówiłam ledwo patrząc na oczy. Ewan usiadł obok mnie na kanapie, a ja położyłam głowę na jego kolanach,
- Przecież chyba teledysk się udał, więc czemu ma być źle? - zapytał.
- Ehh.. Sprzeciwiłam się stylizacjom Eleny, wybrano moje i do tego "wyprosili" ją ze studia. - odpowiedziałam między jednym ziewnięciem, a drugim.
 Ewan pocałował mnie delikatnie w czoło i zaniósł do łóżka. Zasnęłam od razu. Śniły mi się obrazy z przeszłości: bazę, którą stworzyliśmy z Zayn'em, to gdy zrzuciłam go z drzewa, bo nie podobała mu się moja sukienka i nagły wyjazd z domu. Widziałam siebie płaczącą na tylnym siedzeniu i Zayn'a, który akurat podjeżdżał na swoim czerwonym rowerze pod mój dom.. Nie widział mnie, próbowałam go wołać, chciałam żeby mnie uratował.. Ale on nie słyszał. Nie mógł słyszeć...

Obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Przez dłuższą chwilę nie mogłam go zlokalizować. Odebrałam przed ostatnim sygnałem.
- Haloooo.. - rzuciłam zaspanym głosem.
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!! - usłyszałam w słuchawce głos mojej przyjaciółki Carol. Pracowała u nas jako sekretarka.
- Stało się coś? Porwali Cię? Od razu mówię, okupu nie zapłacę. - dukałam, powoli dochodząc do siebie.
- Szczęściara cholerna!!! Właśnie widziałam Twoje zdjęcie ze Styles'em na jego Instagramie. Jak przyjdziesz do pracy masz mi wszystko opowiedzieć. - rzuciła i rozłączyła się.
- Wariatka.- powiedziałam głośno i bezwładnie opadłam na poduszkę. Oczywiście Ewan'a nie była już w domu. Pracował w dużej korporacji, więc wychodził z domu o 6 i wracał o 22.

Praca u Eleny zaczynała się o 13, a kończyła... Wtedy kiedy ona na to pozwoliła. Były dni kiedy siedziałam w pracy godzinę, a był też takie, gdy nie wychodziłam z niej przez 48 godzin. Stojąc przed szklanymi drzwiami prowadzącymi do "studia" ogarnął mnie strach.

- Ona mnie zniszczy.. - powiedziałam cicho i z ciężkim sercem weszłam do środka. Na szczęście siedziała zamknięta w swoim gabinecie, więc moja egzekucja oddaliła się trochę w czasie. Gdy tylko rozkulbaczyłam się przy swoim biurku i włączyłam laptopa od razu napadła na mnie Carol.
- No i jak, no i jak!!! Opowiadaj. - krzyczała mi do ucha, szarpiąc mnie do tego za rękaw marynarki.
- Uspokój się dziewczyno. Szefowa bardzo wściekła? - zapytałam badawczo.
- Nie. Chodzi jak w skowronkach. No, ale opowiadaj. - zaczęłam znowu.
 - No ok. Ale w skrócie, bo muszę  dokończyć raport z wczoraj. Odrzucili styliacje Eleny, bo wtrąciłam się. One Direction wyglądali jak z kreskówek. Do tego wyprosili ją ze studia. Było super, teledysk będzie genialny, chłopcy są bardzo mili. - mówiłam.

Carol spijała słowa z moich ust jak zaczarowana. Zastanawiałam się, czy powiedzieć jej o Zayn'ie, ale uznałam, że to za wcześnie, i że nie powinnam jej tej całej historii opowiadać w firmie. Na szczęście po tej krótkiej relacji odpuściła i wróciła do swoich spraw, więc mogłam spokojnie dokończyć raport z wczorajszej pracy. Ale zaczęłam od Instagrama Harrego. Byłam ciekawa tego zdjęcia.
- "With my lovely grass fighter" - podpisał. Uśmiechnęłam się do siebie w duchu. Zdjęcie było komiczne, gdyż oboje zrobiliśmy dziubki. Od razu zapisałam je na dysku. Po chwili ze swojego gabinetu wypadła Elena. Ze strachu podskoczyłam na krześle, a serce zaczęło  bić mi jak szalone. Stanęła na środku sali, popatrzyła na mnie mroźnym wzrokiem i powiedziała:

- Pchły od stylizacji. Za 15 minut spotykamy się w sali konferencyjnej. Mam wam coś ważnego do zakomunikowania. Bez spóźnień.

Zniknęła w swoim gabinecie.

Punktualnie o 13:45 cała nasza 6 siedziała już grzecznie w sali konferencyjnej. Po chwili do środka weszła Elena i menager One Direction.
- Paul ma Wam coś ważnego do zakomunikowania. - powiedziała ostentacyjnie Elena i zajęła miejsce "prezesa" przy stole.
- Miło Was wszystkich znowu widzieć. Nie zebraliśmy Was tutaj bez powodu. Ja i reszta menagmentu 1D od jakiegoś czasu prowadziliśmy wzmożone pracę nad znalezieniem odpowiednich stylistów i wczoraj podczas naszej nocnej telekonferencji podjęliśmy decyzję. Z Waszej firmy wybraliśmy... 3 osoby. Osoby te, pojadą w trasę z 1D do Australii i Ameryki Północnej. Będzie ona trwała 3 miesiące. Waszym zadaniem będzie stworzenie ogólnego stylu dla koncertów, wywiadów, dbanie o transporty ubrań z miejsca na miejsce i zakupy nowych w razie konieczności. Miło mi ogłosić, że tymi osobami które wybraliśmy są....



4 komentarze:

  1. Super rozdział :) Czekam na kolejny ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej! Chciałyśmy zaprosić do odwiedzenia i skomentowania pierwszego rozdziału na naszym blogu :) http://aslongasyouloveme-fanfiction.blogspot.com/

    + Zwiastun : As Long As You Love Me - fanfiction

    Fabuła : The Imperial College of Science, Technology and Medicine jest publicznym uniwersytetem znajdującym się w Londynie. Specjalizuje się w dziedzini nauki, inżyniernii oraz medycyny. To właśnie tam od połowy roku szkolnego będą uczęszczać Danielle i Cassie, które są dla siebie jak siostry.
    Niall i Harry , chłopaki z którymi nikt nie zadziera. Spotkają się dwa różne światy. Życie przyjaciółek bardzo się zmieni. Danielle i Cassie będą miały poważne problemy. Chłopaki namącą w głowie dziewczyn.
    Czy wszystko dobrze się skończy ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział *,*
    Ona na pewno pojedzie ^^

    OdpowiedzUsuń