*Wcześniej*
-
Mandie, nie mam czasu z Tobą rozmawiać.. Mam pewne problemy.. – rzucił zdenerwowanym
głosem Zayn.
- Ja doskonale wiem co to za problemy i doskonale
wiem jak się nazywają. – odpowiedziała przez zaciśnięte zęby brązowowłosa.
- Co, o czym Ty mówisz?
- Malik.. Nie obchodzi mnie co się stało między Tobą
i Evą i kto zawinił. Masz to odkręcić i się z nią pogodzić, bo nie mam zamiaru
więcej widzieć mojej najlepszej przyjaciółki w takim stanie, rozumiesz?!
- Wiesz gdzie ona jest?!
- Oczywiście.. Przybiegła do mnie cała przemoknięta
i zapłakana. Masz tu być za 30 minut. Będziecie sami. I lepiej to napraw, bo
będziesz miał ze mną do czynienia.
Po tych słowach brązowowłosa rozłączyła się
*Teraz*
Patrzyłam na niego nie mogąc wydusić z siebie
kolejnych słów. Powoli cofałam się w głąb mieszkania, z trudem łapiąc każdy
kolejny oddech.
- Evuś.. spokojnie.. Nic Ci nie zrobię.. – mówił spokojnie
Zayn, powoli podchodząc do mnie z wyciągniętymi dłońmi.
- Nie zbliżaj się do mnie! – rzuciłam zachrypniętym
głosem, nerwowo rozglądając się dookoła.
- Eva, zaufaj mi.. Nawet Cię nie dotknę.. – rzucił ledwo
słyszalnie i znów, chwiejnym krokiem przybliżył się do mnie.
- Po cholerę tu przyłazisz?! Nie chce Cię po tym
wszystkim widzieć!
- Oj przestań dramatyzować! Nic takiego się nie
stało.. – rzucił podniesionym głosem, stając milimetry ode mnie. Czuć było od
niego alkohol, a jego źrenice ciągle były powiększone. Zacisnęłam powieki i
ciężko westchnęłam.
- Zayn wyjdź stąd. Nie chce Cię widzieć w takim
stanie.. – rzuciłam cicho i odwróciłam się do niego plecami. Po sekundzie
poczułam silny uścisk na nadgarstku i znów stałam twarzą w twarz z Zayn’em.
Jego klatka piersiowa unosiła się w nienaturalnie szybkim tempie, a oczy mu pociemniały.
Otworzyłam tylko lekko usta nie mogąc wydusić z siebie żadnego słowa i
patrzyłam na niego z przerażeniem.
- Jesteś moją narzeczoną i to ja będę decydował kiedy stąd pójdę, rozumiesz?! – syknął, uniósł
zaciśniętą pięść ku górze, by znów mnie uderzyć, jednak w ostatniej chwil Liam
chwycił go za rękę i odepchnął mnie na bezpieczną odległość.
- Puść mnie do cholery!! – syknął Zayn, ciągle
próbując się wyrwać.
- Wytrzeźwiej stary! – rzucił wrogo Liam, ciągnąc Mulata
w stronę drzwi.
Po chwili w mieszkaniu cicho. Ja siedziałam na
podłodze, chowając twarz w kolanach, ciągle się trzęsąc.
- Evuś.. Już jesteś bezpieczna.. – powiedział cicho
Liam, kukając przede mną.
- Przepraszam Liam.. Nie powinieneś był tego
widzieć.. – rzuciłam cicho, mocno zaciskając pięści.
- Przestań Mała.. jesteś cała? – szepnął, mocno mnie
przytulając.
- Tak.. Pójdę już..
- Jesteś pewna?
- Tak… A i Liam.. przekaż Mandie, że nigdy jej tego
nie wybaczę.. – rzuciłam smutnym głosem, chwyciłam torebkę i szybko wybiegłam z
mieszkania mojej, jak mi się jeszcze chwilę temu wydawało, przyjaciółki. Długo
zastanawiałam się co mam ze sobą zrobić. Klucze do mojego starego mieszkania z
Richmond, były w domu Zayn’a, a to było ostatnie miejsce w jakim chciałam się
znaleźć. Po długim i bezsensownym spacerze ulicami Londynu, zdecydowałam się wynająć
pokój w jednym z hoteli. Gdy wypełniałam potrzebne tam dokumenty, widziałam, że
wszyscy się na mnie patrzą i szeptają coś między sobą. Mogłam być pewna, że ta
informacja znajdzie się w jutrzejszej prasie. Bez słowa, wyrwałam
recepcjoniście klucz z ręki i szybko ruszyłam do windy. Gdy drzwi pokoju się za
mną zamknęły, wreszcie odetchnęłam z ulgą. Ociężałym krokiem weszłam do pokoju
i rzuciłam się na łóżko. Po kliku minutach usnęłam.Nie wiem ile spałam.. Obudził mnie dźwięk mojego
telefonu, dobiegający z oddali. Niechętnie wstałam z łóżka, przetarłam dłonią
twarz i wyjęłam telefon z torebki.
- Halo.. – rzuciłam zaspanym głosem.
- Eva, gdzie Ty się podziewasz?! Za dwie godziny
sesja zdjęciowa do GQ, a Ciebie ciągle nie ma. Tutaj jest normalnie pożar w
burdelu! – rzucił zdenerwowanym głosem Matt.
- Cholera.. zapomniałam o tym.. Matt przyjedź po
mnie. Musisz mi przywieźć też jakieś ciuchy.
- Okej.. Eva.. gdzie Ty jesteś?
- W hotelu, ale nie będę Ci teraz tego tłumaczyć.
Pośpiesz się. Przyślę Ci adres sms’em.
- Okej, już jadę.
Rzuciłam telefon na łóżko i zaczęłam bez celu kręcić
się po pokoju, nie wiedząc za co mam się zabrać. Postanowiłam wziąć szybki
prysznic i zrobić jakikolwiek makijaż z tych kosmetyków, które miałam ze sobą w
torebce. Po 20 minutach Matt siedział już na fotelu w moim pokoju, a ja czym
prędzej zmieniłam dresy, które dostałam od Mandie i w 5 minut byłam gotowa do
wyjścia. Na szczęście, gdy dotarliśmy na miejsce, nikogo z zespołu, a ni Paul’a
nie było jeszcze na miejscu, więc moja mała wpadka umknęła ich uwadze. Skupiłam
się na pracy, rozdzielając wszystkim zadania, omawiając każdy szczegół sesji z
fotografem, ciągle próbując unikać Mandie. Po 30 minutach usłyszałam głosy
chłopaków na korytarzu. Wzięłam głęboki oddech i po sekundzie cała piątka wparowała
do środka. Chcąc nie chcąc, musiałam odwrócić się w ich stronę. Louis i Niall,
całkowicie nieświadomi niczego co działo się wczoraj, śmiejąc się i wygłupiając
zabawiali każdego z ekipy, a ostatnie na co mieli ochotę to szykować się do
sesji, Harry obserwował mnie swoim przeszywającym spojrzeniem, którego długo
nie byłam w stanie znieść i przeniosłam wzrok na Liam’a, który bezgłośnie
spytał, czy wszystko ze mną okej, pokiwałam tylko twierdząco głową i wysłałam
mu lekki uśmiech. Gdy spojrzałam na Malika, serce mi stanęło, a całe moje ciało
przeszył dreszcz. Wyglądał strasznie. Widać było, że ostro musiał wczoraj,
znowu, zabalować, bo słaniał się na nogach. Szybko uciekłam wzrokiem, by nie
złapać z nim kontaktu. Szybkie przymiarki i sesja się rozpoczęła. Na początek
chłopakom zrobiono zdjęcia grupowe, a później każdego z nich czekały własne,
solowe zdjęcia, gdyż każda okłada miała być z każdym z nich.
Gdy próbowałam ogarnąć bałagan w garderobie, do środka weszła Mandie.
Gdy próbowałam ogarnąć bałagan w garderobie, do środka weszła Mandie.
- Eva.. Możemy pogadać? – zaczęłam cichym,
zdenerwowanym głosem.
- Nie sądzę, żebyśmy miały o czym. – rzuciłam oschle,
skupiając się na składaniu ubrań.
- Ja naprawdę chciałam dobrze.. Nie rozumiesz tego?
- Dobrze?! Prosiłam Cię o coś do cholery! Ale nie,
Ty od razu musiałaś wygadać Malikowi gdzie jestem! – syknęłam podniesionym
głosem, odwracając się do niej gwałtownie. Mandie w tonie głosu nie pozostała
mi dłużna.
- Zrobiłam to dla Twojego dobra! Chciałam, żebyście
się pogodzili!
- Malik ćpa i mnie uderzył! Mam w dupie takie dobro.
Ale jak ono Ci pasuje to może go sobie weź?!
- Oj przestań zachowywać się jak dziecko! Kiedy do
Ciebie dotrze, że z Malikiem jesteście dla siebie stworzeni!
- To Ty nie bądź śmieszna Mandie! Wydaje Ci się, że
wszystko wiesz o miłości z członkiem 1D, bo obecnie Twój związek z Liam’em to
sielanka!
- Nie o to chodzi! Ty i Malik co innego! I powiem Ci
więcej! Kto inny Cię zechce i będzie kochał tak jak on?! Raczej nikt!
- Wal się! Nie mam zamiaru dłużej z Tobą rozmawiać! –
wrzasnęłam i wszyłam z garderoby trzaskając drzwiami. Sesja skończyła się
chwilę później, podziękowałam fotografowi i całemu zespołowi za współpracę i
czym prędzej opuściłam studio. Emocje po rozmowie z Mandie ciągle we mnie
buzowały, a jej słowa ciągle kołatały mi się po głowie. Znów postanowiłam się
pokręcić bez celu po Londynie. Musiałam uspokoić się wewnętrznie i pozbierać
myśli. Kilku godzinny spacer nie dawał żadnych rezultatów, gdy w pewnym
momencie poczułam silny impuls, złapałam pierwszą lepszą taksówkę i podałam
taksówkarzowi adres. Dotarłam na miejsce w niecałą godzinę. Wpisałam kod do
furtki, szybkim krokiem przeszłam przez podjazd, stanęłam przed drzwiami i
zaczęłam walić w nie pięściami.
- Eva.. co Ty tu..? – rzucił Zayn ze zdziwieniem.
- Zamknij się. – syknęłam i rzuciłam mu się w
ramiona, całując go namiętnie. Zayn, objął mnie szczelnie ramionami, wczuwając
się w pocałunki. Mandie miała racje.. Tylko z tym człowiekiem mogę być i tylko
do takiego życia zostałam stworzona i do takiego traktowania. Nie zważając na
to co moja przyszłość z Malikiem przyniesie, będę z nim.
- Rań mnie ile chcesz.. Tylko nigdy nie zostawiaj..-szepnęłam,
po czym wskoczyłam mu na ręce.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
ZNÓW BARDZO WAS PRZEPRASZAM ZA TAK DŁUGO NIEOBECNOŚĆ.:( OSTATNIO TYLE SIĘ DZIEJE, ŻE CAŁKOWICIE NIE MAM NA NIC CZASU, A ZWŁASZCZA NA ODPOCZYNEK.:( POSTARAM SIĘ DODAWAĆ KOŃCOWE JUŻ ROZDZIAŁY NAJCZĘŚCIEJ JAK TO TYLKO MOŻLIWE. TEN ROZDZIAŁ CHCIAŁAM ZADEDYKOWAĆ JEDNEJ, NAJUKOCHAŃSZEJ OSOBIE, KTÓRA MOTYWUJE MNIE DO ŻYCIA I DO PISANIA. KOCHAM CIĘ O.
JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM I DZIĘKUJĘ, ŻE CZYTACIE TO OPOWIADANIE. XOXO