wtorek, 26 sierpnia 2014

Rozdział 66.

      Koncerty wreszcie dobiegły końca i mogliśmy wrócić do Londynu. Gdy tylko wysiedliśmy z samolotu, poczułam ulgę. Wreszcie byłam w domu. Mieliśmy z Zayn’em kilka cichych dni. Ciągle wypierał się, że nic nie bierze. W końcu postanowiłam mu zaufać. Po długich namowach udało mu się zmusić mnie, żebyśmy zamieszkali razem. Tak jak mogłam się domyślić, nasze zaręczyny długo nie zostały tajemnicą. Jakiś  nasz „bliski przyjaciel” wszystko zdradził prasie i odkąd tylko wylądowaliśmy w Anglii, paparazzi śledzili każdy nasz ruch. Nie mogłam spokojnie wyjść do sklepu w rozciągniętej bluzie i jeansach, by kilka godzin później nie znaleźć się na portalach plotkarskich, gdzie mój wygląd był nieustannie komentowany i krytykowany.
Wróciłam do domu obładowana torbami z zakupami i wisząc na telefonie. Cudem wygrzebałam klucze z torby. Oczywiście na drzewie naszym domu koczował kolejny fotograf. Miałam ochotę iść tam, zrzucić go z drzewa i wsadzić mu ten aparat w gardło.  Rozpakowałam zakupy, wzięłam butelkę wody z lodówki i całkowicie wykończona rozłożyłam się na ogromnej kanapie w salonie i włączyłam telewizor. Zayn’a oczywiście nie było w domu. Odkąd wróciliśmy ze Stanów, chłopcy zaczęli intensywnie pracować nad nową płytą. Zayn wychodził wcześnie rano i wracał późno w nocy. Cieszyło mnie to, że ciągle miał zajęcie i ktoś z nim był.. Bałam się, że znowu zacznie brać. Cholernie się o niego bałam. Bałam się, że wciągnie się w jakieś bagno. Po godzinnym odpoczynku, zadzwonił mój telefon.
-
 Hej Kochanie.. – powiedziałam, przeciągając się na kanapie.

- Hej Mała.. Dostaliśmy zaproszenie na premierę jakiegoś filmu. Pójdziemy prawda? – rzucił z ekscytacją Zayn. Zamilkłam na chwilę, ciężko wzdychając. No tak.. kolejna nowa część mojego życia.. Gale, bankiety, premiery i inne bezsensowne zloty „sławnych ludzi”, który udawali, że się bardzo lubią. Nienawidziłam tych spędów, ale nie miałam serca odmawiać Zayn’owi.. Tak bardzo mu na tym zależało…

- Eva, jesteś tam? – zapytał, gdy cisza między nami trwała dłuższą chwilę.

- Tak, tak.. Zastanawiałam się w co się ubiorę. Jasne, że pójdziemy. – odpowiedziałam ciężko wzdychając.

- To super. Mamy tu jeszcze kilka rzeczy do nagrania. Matt przywiezie mi jakiś garnitur i przyjadę po Ciebie o 20. Kocham Cię. – rzucił szybko i rozłączył się. Spojrzałam na zegarek. Była 16. Zostało mi więc mało czasu na to, żeby się przygotować. Niechętnie wstałam z kanapy i ociężale weszłam do garderoby, by wybrać odpowiedni strój na to jakże ważne dla mnie wydarzenie. Zdecydowałam się na złotą sukienkę z gorsetem i tiulową spódnicą do kostek.

- I tak będą analizować wszystko.. – rzuciłam do siebie, kończąc makijaż. Gdy patrzyłam się w lustro, czułam się jak jakaś lalka na pokaz. Po chwili usłyszałam trąbienie dochodzące z podjazdu. Chwyciłam kopertówkę i niechętnie opuściłam mieszkanie i wsiadłam do limuzyny. Zayn czekał w środku. Objął mnie ramieniem i pocałował w policzek.

- Ślicznie wyglądasz kochanie. – szepnął mi na ucho.

- Dziękuje. Więc gdzie tym razem? – rzuciłam, uśmiechając się ironicznie.

- Premiera w Soho. Podjedziemy tylko jeszcze po Harrego.

   Bezwiednie uśmiechnęłam się do siebie na myśl o tym, że Harry będzie tam z nami. Choć jedna przyjazna twarz, która pozwoli mi tam nie zwariować. Po 30 minutach, z krótkim przystankiem pod domem Styles’a, dotarliśmy na miejsce. Cyrk się rozpoczął. Wysiadłam z limuzyny zaciskając pięści. Błyski fleszy całkowicie mnie oślepiły i na chwilę ogłupiły. Zayn objął mnie w pasie i ruszyliśmy przez czerwony dywan. Co chwilę musieliśmy się zatrzymywać do wywiadów, zdjęć, każdy fotograf krzyczał tylko: „EVAYN! EVAYN TUTAJ!”. Co chwilę musiałam wymuszać uśmiech, by wyglądać na szczęśliwą, że znalazłam się akurat w tym miejscu. Oczywiście Zayn w każdym wywiadzie musiał wszystkim opowiadać o naszych planach ślubnych, nawet o tych, o których nie miałam zielonego pojęcia jak to, że np. chcemy się pobrać najpóźniej za 2 miesiące. A ja tylko stałam z boku i się uśmiechałam.

- Szaleństwo co nie? – rzucił z uśmiechem Harry, gdy wreszcie zajęliśmy miejsca w Sali kinowej.

- Błagam Cię.. Już szczęka mnie boli od tego udawanego uśmiechu. – rzuciłam smutno, szukając wzrokiem Malika.

- Eva.. wszystko okej?- zapytał z troską, delikatnie muskając palcami moją dłoń. Całe moje ciało przeszyły dreszcze. Szybko skarciłam swój organizm za tą reakcję.

- Harry musimy.. – zaczęłam, jednak nie dane było mi dokończyć, bo Zayn zajął miejsce obok mnie, przeszywając wzrokiem Harrego, a po chwili seans się rozpoczął. Całkowicie nie byłam w stanie skupić się na fabule filmu, tylko co chwilę zerkałam to na Harrego, to na Malika. Czułam się jak w potrzasku.. Z każdym kolejnym dniem Harry stawał się mi coraz bliższy, a moje ciało zaczęło na niego dziwnie reagować.. Pragnąć go.

- Eva.. – usłyszałam głos Zayn’a, który machał mi dłonią przed twarzą.

- Co? – rzuciłam szybko patrząc na niego z przerażeniem.

- Zawiesiłaś się. Film się już skończył Idziemy na after party. – rzucił zacierając ręce. Wywróciłam tylko oczami, ciężko wzdychając.

- Naprawdę musimy? – rzuciłam błagalnie. Zayn tylko spojrzał na mnie znacząco i ruszył w stronę wyjścia z Sali. Nie miałam nic do gadania. Musiałam się zgodzić. Wsiedliśmy we trójkę do limuzyny w milczeniu. After party po premierze, odbywało się w oddalonym nieopodal klubie. Na początku muszę przyznać, bawiłam się świetnie. Piłam, tańczyłam, spotkałam kilku znajomych, jednak po godzinie Zayn gdzieś zniknął. Kręciłam się po całym klubie, jednak nigdzie go nie było.

- Widziałeś może Malika? – zapytałam jednego ze znudzonych ochroniarzy. Gdy weszłam do środka, moje serce stanęło. W vip roomie odbywało się zupełnie inne after party. W środku znajdowało się z  8 stolików, do których przymocowane były rury, na których tańczyły, gołe już dziewczyny. Rozglądałam się wszędzie szukając mojego narzeczonego. Po chwili go znalazłam. Siedział na bocznej kanapie, z kilkoma kolegami, jedna z dziwek była zajęta rozpinaniem jego koszuli, a on wciąganiem kreski ze stołu. Poczułam jak krew odpływa mi od mózgu.

- Widzę, że się świetnie bawisz! – krzyknęłam. Zayn odepchnął szybko tą laskę i podbiegł do mnie, wycierając nos.

- Eva.. – wydukał ledwo, szybko chowając coś w kieszeni.

- Zostaw mnie. A przysięgałeś, że nic nie bierzesz.. – syknęłam.

- Bo nie biorę! Coś sobie ubzdurałaś w tej ślicznej główce.

- Tak, a to?! – rzuciłam z wściekłością i wyciągnęłam z jego kieszeni mały woreczek z białym proszkiem.

- Oddawaj to!

- Nie licz na to! – rzuciłam ze złością, podeszłam do kosza na śmieci i wysypałam całą zawartość.

- Jak mogłaś! – krzyknął, po czym uderzył mnie w twarz. Poczułam tylko piekący ból na policzku i spojrzałam na niego szklącymi, trzymając się za twarz


- Eva ja.. przepraszam.. Nie wiem co we mnie wstąpiło... – powiedział z przerażeniem Malik. Nic mu nie odpowiedziałam, tylko czym prędzej wybiegłam stamtąd zanosząc się płaczem, potrącając co chwilę kogoś. Chciałam jak najszybciej znaleźć się jak najdalej od tego miejsca i od Zayn’a. Nie mogłam uwierzyć w to, że Zayn był w stanie mnie uderzyć. Na chwilę wszystko straciło dla mnie sens..  

czwartek, 21 sierpnia 2014

Rozdział 65.

        Stałem wpatrzony trzymając się za głowę w tablicę odlotów jak w obrazek. Robiło mi się na zmianę zimno i gorąco. Nie mogłem złapać oddechu. Eva naprawdę wyjechała.. Przeze mnie.. Co ja powiem Malikowi? „ Hej stary, Twoja narzeczona wyjechała bez słowa, bo się w niej zakochałem i pocałowałem ją. Idziemy zagrać na konsoli?” Nie mogłem tam dłużej zostać. Koncert zbliżał się wielkimi krokami. Powoli ruszyłem w stronę wyjścia, patrząc w ziemię i co chwilę potykając się o własne nogi.
- Co ja narobiłem.. – powiedziałem sam do siebie, przemierzając ogromną halę odlotów. Nagle stanąłem jak wryty.

                                                                          ****



- Eva! Eva!! – usłyszałam gdzieś z oddali swoje imię i po chwili zobaczyłam burzę loków pędzącą w moją stronę.

- Harry? Co Ty tu robisz? – zapytałam zszokowanym głosem, wstając powoli z ławki. On jednak nic nie odpowiedział. Chwycił mnie za ramiona, przyciągnął do siebie i mocno przytulił.

- Myślałem, że wyjechałaś.. Że nie zdążyłem.. Że nawaliłem i spieprzyłem wszystko.. – powiedział po chwili chowając twarz w moich włosach. Wyswobodziłam się z jego uścisku, założyłam nerwowo włosy za ucho i patrzyłam w ziemię.

- Nie było już biletów na samolot. Następny mam za 3 godziny.. – powiedziałam cicho, nerwowo bawiąc się palcami.

- Eva.. Nie wyjeżdżaj. Przepraszam za tamtą akcję.. Zupełnie nie wiem co mi odbiło.. – zaczął zdenerwowanym głosem.

- I mam teraz uwierzyć, że to co mówiłeś nie jest prawdą? Harry, wiem jak moje zaręczyny zmienił Twój nastrój.. Jak zmieniły wszystko między nami i  między Tobą, a Zayn’em. Powinnam się odsunąć od zespołu. Wasza przyjaźń jest najważniejsza. – rzuciłam cicho, lekko się do niego uśmiechając.

- Ev.. nie przejmuj się mną.. Musisz być z nami.. Zostało tylko kilka koncertów.. Obiecuję, że nic nie odwalę. Słowo.. byłego piekarza.. Tylko zostań. – powiedział na jednym oddechu patrząc mi głęboko w oczy, promiennie się uśmiechając, co tylko uwydatniło jego urocze dołeczki. Na chwilę zapadła między nami cisza. Patrzyłam co chwilę na niego i na swoje bagaże nie wiedząc co powinnam zrobić.

- No okej.. Zostanę. – powiedziałam po chwili.

- Dziękuję! – krzyknął Harry, objął mnie szczelnie ramionami, uniósł i zaczął kręcić dookoła.

- Harry! Przestań! Za raz zwymiotuję. Musimy jechać na koncert. Paul zabije mnie i Ciebie. – rzuciłam. Styles wziął moje bagaże i szybko puściliśmy lotnisko.

- No jesteście wreszcie! Paul wydzwania do mnie od 15 minut. Macie przerąbane. – rzucił kierowca, szybko pakując moje torby do bagażnika.

- Ian, proszę Cię.. Mógłbyś je później odstawić do hotelu? Nie chcę, żeby ktoś się dowiedział o mojej pseudo-ucieczce. – rzuciłam szybko zapinając pasy.

- Spokojnie Ev, Zayn się nie dowie. – odpowiedział puszczając mi oczko.

    Dotarliśmy do hali w 20 minut. Wpadliśmy tam z Harrym jak tornado. Ja szybko zajęłam się ubieraniem reszty chłopaków i pomocy Mandie i Matt’owi. Co chwilę zerkaliśmy z Harrym na siebie, wysyłając sobie dość znaczące uśmiechy.

- Możesz mi wyjaśnić co za sekrety masz z Harrym? – usłyszałam głos Malika za sobą. Odwróciłam się powoli. Stał oparty o ścianę z założonymi na torsie rękami. Obserwował nas od dłuższego czasu.

- Żadne. – odpowiedziałam słodkim głosem, oplotłam jego szyję dłońmi chcąc go pocałować, jednak Malik odepchnął mnie delikatnie i wyszedł z garderoby.

- Świetnie.. tego mi jeszcze brakowało.. – pomyślałam. W oczach Zayn’a zobaczyłam jednak coś dziwnego, co nie dawało mi spokoju. Jego spojrzenie było całkowicie nieobecne. Jakby był zupełnie innym świecie z daleka od rzeczywistości. Przeczesałam włosy dłońmi, ciężko wzdychając, ruszyłam za Mandie by zająć swoje ulubione miejsce przy technicznych. Koncert właśnie się zaczynał. Podczas całego set’u bacznie obserwowałam Zayn’a. W jego zachowaniu było coś dziwnego.. Był taki inny.. Nie było z nim za bardzo kontaktu. Zachodziłam w głowę co mogło się stać, że nagle tak zmienił swoje zachowanie.. Tak jakby jakiś drugi Zayn, który wcześniej siedział gdzieś głęboko ukryty w jego podświadomości, wygrał i przejął kontrolę nad moim ukochanym.

- Ev.. Chodź, skończyło się. – usłyszałam gdzieś z oddali głos Mandie. Całkowicie odpłynęłam i nawet nie zauważyłam kiedy koncert się skończył. Cała rozbrykana 5 wróciła od razu po zejściu ze sceny do hotelu, a my musieliśmy jeszcze zostać na hali, by wszystko popakować i przygotować do transportu, który od razu ruszał do miejsca następnego koncertu.  Gdy skończyliśmy, był grubo po 2 w nocy. Zaległyśmy z Mandie na tylnym siedzeniu busa, a Matt usiadł obok kierowcy. Każde z nas spało. Mieliśmy już serdecznie dość trasy, tych ciągłych podróży.. Każdy z nas chciał wracać już do domu.. Po krótkiej podróży, byliśmy w hotelu.

- Do jutra dziewczyny.. – rzucił Matt głośno ziewając i wszedł do hall’u. Ja zostałam jeszcze chwilę z Mandie, by zapalić.

- Wróciłaś.. Jak? Czemu? – zapytała zaciągając się dymem.

- Nie było już biletów.. Harry znalazł mnie na lotnisku i namówił, żebym wróciłam.. – odpowiedziałam uśmiechając się sama do siebie.

- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że wróciłaś. – rzuciła z uśmiechem i mocno mnie przytuliła.

- Ev.. muszę Ci coś powiedzieć, tylko błagam nie mów nikomu. To jeszcze tajemnica.. – dodała po krótkiej 
chwili brązowowłosa.

- Co się stało? – zapytałam, obserwując ją badawczo.

- Bo.. jesteśmy z Liam’em parą.. – wydusiła na jednym oddechu, a na jej twarzy pojawił się najbardziej promienny i najpiękniejszy uśmiech. Od razu rzuciłam jej się w ramiona.

- Tak bardzo się cieszę! Chodź.. musimy odpocząć.

  Gdy wróciłam do pokoju Zayn spał. Na palcach weszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i po cichu położyłam się obok niego.

- Jesteś wreszcie.. – rzucił niskim głosem, odwracając się w moją stronę i obejmując mnie. Poczułam jego ciepły oddech na swojej skórze.

- Mieliśmy sporo pracy.. – odpowiedziałam, ziewając i wtulając twarz w poduszkę.

- Tęskniłem.. – szepnął mi na ucho muskając palcami moje ramię, całując je delikatnie.

- Ja też, ale chodźmy spać.. Jestem wykończona..

- Oj Ev.. – szepnął mi na ucho, gwałtownie do siebie przyciągając, błądząc dłonią po moim brzuchu, całując zachłannie moją szyję.

- Zayn, proszę.. chce spać. – odsunęłam się od niego, jednak Malik nie odpuszczał.

- Zayn! – krzyknęłam, jednak on zwinnie usiadł na mnie okrakiem i splótł moje ręce nad głową, mocno zaciskając na nich nadgarstki. Spojrzałam w jego oczy.. Znowu to nieobecne, zimne spojrzenie i powiększone źrenice.

- Powiedziałam coś. Zostaw mnie. – syknęłam, próbując wyszarpać ręce spod jego uścisku.

- Coś mi się chyba należy.. – rzucił z wściekłością, zeskakując z łóżka. Zaczął się ubierać.

- Słucham?! Co Ty robisz? – odpowiedziałam, patrząc na niego z wyrzutem, obserwując ze zdziwieniem.  

- Nic.. Żadnego z Ciebie pożytku. Szlajasz się tylko nie wiadomo gdzie ze Styles’em, a przypominam, że to ja jestem Twoim narzeczonym. – burknął i ruszył w stronę drzwi.

-
 Zayn! Dokąd idziesz? – rzuciłam, jednak usłyszałam tylko trzaśnięcie drzwi…