Koncerty wreszcie dobiegły końca i mogliśmy wrócić
do Londynu. Gdy tylko wysiedliśmy z samolotu, poczułam ulgę. Wreszcie byłam w
domu. Mieliśmy z Zayn’em kilka cichych dni. Ciągle wypierał się, że nic nie
bierze. W końcu postanowiłam mu zaufać. Po długich namowach udało mu się zmusić
mnie, żebyśmy zamieszkali razem. Tak jak mogłam się domyślić, nasze zaręczyny
długo nie zostały tajemnicą. Jakiś nasz „bliski
przyjaciel” wszystko zdradził prasie i odkąd tylko wylądowaliśmy w Anglii, paparazzi
śledzili każdy nasz ruch. Nie mogłam spokojnie wyjść do sklepu w rozciągniętej
bluzie i jeansach, by kilka godzin później nie znaleźć się na portalach
plotkarskich, gdzie mój wygląd był nieustannie komentowany i krytykowany.
Wróciłam do domu obładowana torbami z zakupami i
wisząc na telefonie. Cudem wygrzebałam klucze z torby. Oczywiście na drzewie
naszym domu koczował kolejny fotograf. Miałam ochotę iść tam, zrzucić go z
drzewa i wsadzić mu ten aparat w gardło.
Rozpakowałam zakupy, wzięłam butelkę wody z lodówki i całkowicie
wykończona rozłożyłam się na ogromnej kanapie w salonie i włączyłam telewizor.
Zayn’a oczywiście nie było w domu. Odkąd wróciliśmy ze Stanów, chłopcy zaczęli
intensywnie pracować nad nową płytą. Zayn wychodził wcześnie rano i wracał
późno w nocy. Cieszyło mnie to, że ciągle miał zajęcie i ktoś z nim był.. Bałam
się, że znowu zacznie brać. Cholernie się o niego bałam. Bałam się, że wciągnie
się w jakieś bagno. Po godzinnym odpoczynku, zadzwonił mój telefon.
-
Hej Kochanie.. – powiedziałam, przeciągając się na
kanapie.
- Hej Mała.. Dostaliśmy zaproszenie na premierę
jakiegoś filmu. Pójdziemy prawda? – rzucił z ekscytacją Zayn. Zamilkłam na
chwilę, ciężko wzdychając. No tak.. kolejna nowa część mojego życia.. Gale, bankiety,
premiery i inne bezsensowne zloty „sławnych ludzi”, który udawali, że się
bardzo lubią. Nienawidziłam tych spędów, ale nie miałam serca odmawiać Zayn’owi..
Tak bardzo mu na tym zależało…
- Eva, jesteś tam? – zapytał, gdy cisza między nami
trwała dłuższą chwilę.
- Tak, tak.. Zastanawiałam się w co się ubiorę.
Jasne, że pójdziemy. – odpowiedziałam ciężko wzdychając.
- To super. Mamy tu jeszcze kilka rzeczy do
nagrania. Matt przywiezie mi jakiś garnitur i przyjadę po Ciebie o 20. Kocham
Cię. – rzucił szybko i rozłączył się. Spojrzałam na zegarek. Była 16. Zostało
mi więc mało czasu na to, żeby się przygotować. Niechętnie wstałam z kanapy i
ociężale weszłam do garderoby, by wybrać odpowiedni strój na to jakże ważne dla
mnie wydarzenie. Zdecydowałam się na złotą sukienkę z gorsetem i tiulową
spódnicą do kostek.
- I tak będą analizować wszystko.. – rzuciłam do
siebie, kończąc makijaż. Gdy patrzyłam się w lustro, czułam się jak jakaś lalka
na pokaz. Po chwili usłyszałam trąbienie dochodzące z podjazdu. Chwyciłam
kopertówkę i niechętnie opuściłam mieszkanie i wsiadłam do limuzyny. Zayn
czekał w środku. Objął mnie ramieniem i pocałował w policzek.
- Ślicznie wyglądasz kochanie. – szepnął mi na ucho.
- Dziękuje. Więc gdzie tym razem? – rzuciłam, uśmiechając
się ironicznie.
- Premiera w Soho. Podjedziemy tylko jeszcze po
Harrego.
Bezwiednie uśmiechnęłam się do siebie na myśl o tym,
że Harry będzie tam z nami. Choć jedna przyjazna twarz, która pozwoli mi tam
nie zwariować. Po 30 minutach, z krótkim przystankiem pod domem Styles’a,
dotarliśmy na miejsce. Cyrk się rozpoczął. Wysiadłam z limuzyny zaciskając
pięści. Błyski fleszy całkowicie mnie oślepiły i na chwilę ogłupiły. Zayn objął
mnie w pasie i ruszyliśmy przez czerwony dywan. Co chwilę musieliśmy się
zatrzymywać do wywiadów, zdjęć, każdy fotograf krzyczał tylko: „EVAYN! EVAYN
TUTAJ!”. Co chwilę musiałam wymuszać uśmiech, by wyglądać na szczęśliwą, że
znalazłam się akurat w tym miejscu. Oczywiście Zayn w każdym wywiadzie musiał
wszystkim opowiadać o naszych planach ślubnych, nawet o tych, o których nie
miałam zielonego pojęcia jak to, że np. chcemy się pobrać najpóźniej za 2
miesiące. A ja tylko stałam z boku i się uśmiechałam.
- Szaleństwo co nie? – rzucił z uśmiechem Harry, gdy
wreszcie zajęliśmy miejsca w Sali kinowej.
- Błagam Cię.. Już szczęka mnie boli od tego
udawanego uśmiechu. – rzuciłam smutno, szukając wzrokiem Malika.
- Eva.. wszystko okej?- zapytał z troską, delikatnie
muskając palcami moją dłoń. Całe moje ciało przeszyły dreszcze. Szybko
skarciłam swój organizm za tą reakcję.
- Harry musimy.. – zaczęłam, jednak nie dane było mi
dokończyć, bo Zayn zajął miejsce obok mnie, przeszywając wzrokiem Harrego, a po
chwili seans się rozpoczął. Całkowicie nie byłam w stanie skupić się na fabule
filmu, tylko co chwilę zerkałam to na Harrego, to na Malika. Czułam się jak w
potrzasku.. Z każdym kolejnym dniem Harry stawał się mi coraz bliższy, a moje
ciało zaczęło na niego dziwnie reagować.. Pragnąć go.
- Eva.. – usłyszałam głos Zayn’a, który machał mi
dłonią przed twarzą.
- Co? – rzuciłam szybko patrząc na niego z przerażeniem.
- Zawiesiłaś się. Film się już skończył Idziemy na
after party. – rzucił zacierając ręce. Wywróciłam tylko oczami, ciężko
wzdychając.
- Naprawdę musimy? – rzuciłam błagalnie. Zayn tylko
spojrzał na mnie znacząco i ruszył w stronę wyjścia z Sali. Nie miałam nic do
gadania. Musiałam się zgodzić. Wsiedliśmy we trójkę do limuzyny w milczeniu.
After party po premierze, odbywało się w oddalonym nieopodal klubie. Na
początku muszę przyznać, bawiłam się świetnie. Piłam, tańczyłam, spotkałam
kilku znajomych, jednak po godzinie Zayn gdzieś zniknął. Kręciłam się po całym
klubie, jednak nigdzie go nie było.
- Widziałeś może Malika? – zapytałam jednego ze
znudzonych ochroniarzy. Gdy weszłam do środka, moje serce stanęło. W vip roomie
odbywało się zupełnie inne after party. W środku znajdowało się z 8 stolików, do których przymocowane były rury,
na których tańczyły, gołe już dziewczyny. Rozglądałam się wszędzie szukając
mojego narzeczonego. Po chwili go znalazłam. Siedział na bocznej kanapie, z
kilkoma kolegami, jedna z dziwek była zajęta rozpinaniem jego koszuli, a on
wciąganiem kreski ze stołu. Poczułam jak krew odpływa mi od mózgu.
- Widzę, że się świetnie bawisz! – krzyknęłam. Zayn
odepchnął szybko tą laskę i podbiegł do mnie, wycierając nos.
- Eva.. – wydukał ledwo, szybko chowając coś w
kieszeni.
- Zostaw mnie. A przysięgałeś, że nic nie bierzesz..
– syknęłam.
- Bo nie biorę! Coś sobie ubzdurałaś w tej ślicznej
główce.
- Tak, a to?! – rzuciłam z wściekłością i
wyciągnęłam z jego kieszeni mały woreczek z białym proszkiem.
- Oddawaj to!
- Nie licz na to! – rzuciłam ze złością, podeszłam
do kosza na śmieci i wysypałam całą zawartość.
- Jak mogłaś! – krzyknął, po czym uderzył mnie w
twarz. Poczułam tylko piekący ból na policzku i spojrzałam na niego szklącymi, trzymając
się za twarz
- Eva ja.. przepraszam.. Nie wiem co we mnie
wstąpiło... – powiedział z przerażeniem Malik. Nic mu nie odpowiedziałam, tylko
czym prędzej wybiegłam stamtąd zanosząc się płaczem, potrącając co chwilę
kogoś. Chciałam jak najszybciej znaleźć się jak najdalej od tego miejsca i od
Zayn’a. Nie mogłam uwierzyć w to, że Zayn był w stanie mnie uderzyć. Na chwilę
wszystko straciło dla mnie sens..