sobota, 27 września 2014

Rozdział 67

        
SOUNDTRACK DO ROZDZIAŁU

      Szłam przed siebie ciągle kogoś potrącając i co chwile wpadając na kogoś. Nie wiedziałam gdzie idę.. Do tego byłam jeszcze ostro wstawiona.. Obraz przed oczami miałam całkowicie rozmyty od łez. Chciałam się znaleźć jak najdalej od tego chorego świata w którym przyszło mi żyć i jak najdalej od Zayn’a. Ciągle nie mogłam uwierzyć w to co przed chwilą zrobił.. W to, ze był w stanie podnieść na mnie rękę. W myślach modliłam się, żeby to był jakiś chory koszmar, z którego za raz się obudzę. Nagle poczułam uścisk na swoim nadgarstku.

- Eva?! Co się stało?! – zapytał z przejęciem Harry. Poczułam jak krew się we mnie gotuje, a moja wściekłość sięga zenitu.

- Zostaw mnie! – krzyknęłam, wyszarpując dłoń.

- Evuś, spokojnie.. Proszę, powiedz co się stało…


- Jesteś głuchy?! Powiedziałam, żebyś mnie zostawił! Mam Was dosyć! Pieprzone gwiazdki! – syknęłam i z całej siły popchnęłam drzwi wyjściowe z klubu. Oczywiście na zewnątrz czekał tłum paparazzi, którzy gdy tylko zobaczyli moją zapłakaną twarz, od razu zaczęli robić zdjęcia i zadawać mi chore pytania. Pokazałam im tylko środkowy palec i wsiadłam do taksówki trzaskając drzwiami. Po 30 minutach byłam na miejscu. Weszłam do ogromnego i na szczęście pustego domu. Z każdym kolejnym krokiem rosło we mnie przerażenie.. Przerażenie, którego nie czułam od czasu, gdy uciekliśmy od ojca. W przeciągu jednego dnia ten koszmar powrócił i to powrócił przez kogoś, po kim w życiu bym się tego nie spodziewała. Weszłam do salonu i drżącymi dłońmi zapaliłam światła. Wszędzie było przeraźliwie cicho. Usiadłam na kanapie, schowałam twarz w dłoniach i zaczęłam płakać. Z każdą sekundą mój płacz przeradzał się w histerię, a złość całkowicie odbierała mi dech  piersiach. Po chwili wstałam gwałtownie z kanapy i zaczęłam szybkim krokiem kręcić się po salonie. Moim oczom ukazało się moje zdjęcia i Malika z naszych krótkich wakacji, świąt, moich i jego urodzin, spacerów i randek na trasie. Wściekłość i nienawiść do Zayn’a przejęła całkowicie nade mną kontrolę. Kolejno zaczęłam ciskać tymi zdjęciami i ścianę o podłogę, krzycząc i przeklinając. Później spojrzałam na swoją dłoń i na pierścionek zaręczynowy.. Czym prędzej zdjęłam go z palca i rzuciłam przed siebie. Nie mogłam dłużej zostać w domu. To wszystko co się wydarzyło było zbyt świeże. Chwyciłam kluczyki od samochodu Zayn’a, rzuciłam szpilki w kąt i wybiegłam z domu. Wzięłam kilka głębokich oddechów i odpaliłam silnik. Nad Londynem powoli świtało, a w połowie mojej podróży rozpętała się straszna ulewa. Całkowicie nie zwracałam uwagi na drogę, a moje myśli postanowiłam zagłuszyć radiem. Jednak szybko tego pożałowałam. Akurat rozpoczynała się jakaś bezsensowna audycja śniadaniowa.” NAD LONDYNEM WSTAJE NOWY DZIEŃ, KTÓRY CHYBA PRZYNIÓSŁ ZMIECHRZ MIŁOŚCI ULUBIONEJ PARY NASZYCH RODAKÓW, CZYLI ZAYN’A MALIKA Z ONE DIRECTION I ICH STYLISTYKI EVY DAWSON, BLIŻEJ ZNANEJ JAKO EVAYN. WCZORAJ PARA BYŁA WIDZIANA NA PREMIERZE W DZIELNICY SOHO, A EVA OPUŚCIŁA AFTER PARTY ZALANA ŁZAMI. ZDJĘCIA I NASZ KOMENATRZ DO TEGO WYDARZENIA ZNAJDZIECIE NA STRONIE NASZEGO PROGRAMU”.  Z bezsilności oparłam głowę na kierownicy, wyłączyłam radio i znów zaczęłam płakać.Po chwili usłyszałam trąbienie, oślepiające światło i straciłam panowanie nad kierownicą.W ostatniej chwili zahamowałam przed czołowym zderzeniem z drzewem na poboczu. Serce waliło mi jak szalone, ręce mi się trzęsły, nie mogłam zebrać myśli. Wysiadłam z samochodu by zaczerpnąć powietrza. Nie byłam w stanie dalej prowadzić. Zamknęłam samochód i boso szłam dalej przed siebie. Deszcz maskował łzy płynące po moich policzkach. Wreszcie dotarłam do kamienicy. Szybko wbiegłam na 2 piętro i zapukałam do drzwi.

- Eva.. co Ty tu.. boże co się stało? – zapytała z przerażeniem Mandie.

- Błagam pomóż mi. – wydusiłam z trudem i rzuciłam jej się w ramiona.

- Chodź, szybko. Jesteś cała przemoczona. – rzuciła szybko, objęła mnie ramieniem i wprowadziła do mieszkania. Usiadłam na kanapie i cała się trzęsąc utkwiłam wzrok w podłodze. Już nie kontrolowałam łez, same płynęły po moich policzkach.

- Kochana, powiedz co się stało? – zapytała drżącym głosem Mandie, kucając przede mną i podając mi kubek gorącej kawy i owijając mnie kocem.

- Hej Evuś.. Boże jak Ty wyglądasz? – rzucił Liam, wchodząc do salonu, patrząc na mnie zaspanym wzrokiem.

- Ja.. przepraszam.. przeszkadzam Wam.. Lepiej już pójdę.

- Ev, przestań. Nigdzie nie idziesz. Musisz się ogrzać i trochę odpocząć. Cała się trzęsiesz.

- Dziękuję.. Mam do Was prośbę.. Jeśli Zayn by się z Wami kontaktował i wypytywał, proszę nie wiecie gdzie jestem i co się ze mną dzieje..

- Co on Ci zrobił? Eva, powiedz proszę. – rzucił przez zaciśnięte zęby Liam.
Ja tylko byłam w stanie spojrzeć na niego i poruszać bezgłośnie ustami. Nie potrafiłam wydobyć z siebie żadnego słowa. Przez chwilę nawet pomyślałam o tym, że może przesadzam i robię aferę całkowicie z niczego. Patrzyłam to na Liam’a to na Mandie ciągle nic nie mówiąc. Czułam się jak dziecko we mgle.

- Liam, odpuść. Gdy będzie gotowa to o wszystkim opowie. – powiedziała spokojnym głosem Mandie, wtulając się w jego tors. Patrząc na tą dwójkę, poczułam jak moje serce się nagle skurczyło i przeszyło je bolesne ukłucie.

- Też byłam niedawno tak szczęśliwa.. – pomyślałam i zacisnęłam powieki powstrzymując kolejną falę łez.

- A Ty moja droga idziesz teraz spać i bez dyskusji. – dodała z uśmiechem brązowowłosa, zaprowadziła mnie do sypialni, zaopatrzyła w suche ubrania i na moje niewypowiedziane życzenie zostawiła samą. Nie mogłam zasnąć. Leżałam bezruchu, ciągle patrząc w sufit i analizując to co wydarzyło się dzisiejszej nocy. Co chwilę słyszałam dźwięk swojego telefonu dobiegający z głębi mojej torebki. Nie miałam zamiaru odbierać, gdyż fantastycznie wiedziałam kto dzwoni. Na samą myśl o Maliku, moje ciało i umysł ogarniał strach. Nie wiem ile czasu spędziłam w takiej stagnacji.

- Evuś, śpisz? – usłyszałam cichy głos Mandie, a po sekundzie jej głowa wyłoniła się zza drzwi.

- Nie. – odpowiedziałam z lekkim uśmiechem i usiadłam na łóżku, przeczesując dłonią włosy.

- Muszę wyjść na jakiś czas. Paul mnie potrzebuje przy przygotowaniu sesji dla chłopaków.

- Pójdę z Tobą.

- Nie kochana.. Leż i odpoczywaj. Damy sobie radę. Wrócę niedługo.

Pocałowała mnie w policzek i zniknęła. Zostałam sama. Ociężale opadłam na poduszkę biorąc głęboki oddech. Po krótkiej chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Z uśmiechem zeskoczyłam z łóżka i popędziła do drzwi, by je otworzyć.

- Czego zapomniałaś sklero.. Zayn.. – rzuciłam przez zaciśnięte zęby, patrząc z przerażeniem.