wtorek, 15 kwietnia 2014

Rozdział 56.



- Widzieliście gdzieś Zayn’a? – zapytał zdenerwowanym głosem Paul wchodząc do naszej garderoby.

- Ostatni raz po wywiadzie. Powiedział, że jedzie do hotelu odpocząć. Wyglądał fatalnie. – odpowiedział Niall.

- Właśnie wiem, a od ponad godziny nie odbiera telefonu, cholera. – kontynuował Paul.

- Eva jest teraz w naszym hotelu. Mówiła, że czegoś zapomnieli zawieźć tutaj. Zadzwoń do niej. – wtrąciłem się. Przynajmniej będą mieli szansę przez chwilę porozmawiać.

- Dobra Harry. Już dzwonię.

                                                                       ***
    Wyszłam z pokoju, w którym trzymane były wszystkie ubrania chłopaków, trzaskając drzwiami.

- Co za kretyn odpowiadał za przesyłkę.. – rzuciłam sama do siebie. Po chwili poczułam wibrację swojego telefonu w kieszeni spodni. Odstawiłam pudło na ziemię i odebrałam.

- Hej Paul.. – powiedziałam zdyszanym głosem do słuchawki.

- Hej, słuchaj jesteś jeszcze w hotelu? – zapytał.





- Tak, ale już wychodzę, będę za 15 minut dosłownie. – odpowiedziałam.

- Tak, tak.. Ale nie po to dzwonię. Słuchaj Zayn nam zaginął. Było dzisiaj z nim bardzo źle, miał wrócić do hotelu odpocząć, ale od ponad godziny nie odbiera telefonu. Cholernie się martwię. Słuchaj, mogłabyś pójść sprawdzić, czy on tam wg jest, a jak tak to go tutaj przywieźć. Pewnie zaspał.

   Słuchając tego co Paul mówi, moje serce waliło jak szalone. Nie wiedziałam czy dlatego, że martwiłam się o Malika, czy dlatego, że mogłam i musiałam się z nim spotkać.

- Jasne.. Sprawdzę co z nim. – powiedziałam po chwili, ciężko wzdychając.

- Dzięki. Czekam na wiadomość. – odpowiedział i rozłączył się.


                                                                               ***

   
 Zjechałam do hall’u i poprosiłam, by szofer jak najszybciej zawiózł paczkę do hali, a później wsiadłam do windy i pojechałam na 10 piętro, gdzie chłopcy mieli pokoje. Z każdym krokiem, zwalniałam. Byłam na siebie wściekła, że bałam się być sam na sam z Malikiem. Przecież to on zawalił, a nie ja.

- Pewnie zabawia się z jakąś laską i zapomniał o Bożym świecie. – pomyślałam, gdy stanęłam przed jego drzwiami. Wzięła głęboki oddech i zapukałam mocno do drzwi. Bez żadnego odzewu. Powtórzyłam tą czynność jeszcze 3 razy, ale bez rezultatu, z pokoju nie dochodziły żadne dźwięki. Postanowiłam więc do niego zadzwonić. Po kilku sekundach usłyszałam dzwonek jego telefonu dobiegający z wewnątrz. Serce podskoczyło mi do gardła. Niepewnie nacisnęłam klamkę. Drzwi były otwarte. Z trzęsącymi się nogami, weszłam do środka, a gdy przeszłam do części sypialnej, całkowicie mnie wmurowało i zaczęłam krzyczeć. Zayn leżał na podłodze bez ruchu, twarzą do podłogi. Szybko podbiegał do niego i przewróciłam go na plecy. Był nieprzytomny, piekielnie blady. Gdy dotknęłam jego ręki, była bardzo gorąca.

- Zayn, Zayn. Błagam, obudź się. – mówiłam, prawie przez łzy, lekko szturchając jego ramię. Malik bardzo ciężko oddychał. Bez zastanowienia zbiegałam czym prędzej do recepcji, oni zadzwonili do lekarza, a dwóch ochroniarzy wróciło ze mną do pokoju, by przenieść Zayn’a na łóżko. Lekarz przyjechał po 30 minutach i na czas badania, wyprosił mnie na korytarz. Przypomniałam sobie, że przecież muszę zadzwonić do Paul’a.

- Hej i co z Zayn’em? Znalazłaś go? – zapytał.

- Tak.. Ale znalazłam go nieprzytomnego w pokoju, jest u niego lekarz… Jeszcze nic nie wiem.. – odpowiedziałam drżącym głosem. Tak bardzo bałam się o Mulata.

- Boże.. I co z nim?

- Jeszcze nic nie wiem. Lekarz go właśnie bada.. Ale jest źle.

- Cholera.. Dobra, muszę tutaj wprowadzić tryb awaryjny, bo koncert zaczyna się za 40 minut. Informuj mnie na bieżąco, proszę.

- Jasne Paul. Na razie.

   Gdy schowałam telefon do tylnej kieszeni spodni, z pokoju Malika wyszedł lekarz. Rzuciłam się na niego, nim zdążył przekroczyć próg.

- Panie doktorze i co z nim? – zapytałam.

- Pacjent ma prawdopodobnie zapalenie płuc. Podałem mu zastrzyk na zbicie gorączki, tutaj ma pani receptę na antybiotyk, który musi brać 2 tygodnie. Po zastrzyku będzie jeszcze trochę spał, ale z każdą godziną powinno być lepiej. – odpowiedział, podał mi receptę i wsiadł do windy. Poprosiłam osobę z obsługi hotelu, by wykupiła receptę. Ja nie mogłam zostawić Zayn’a samego. Przystawiłam krzesło najbliżej jak się dało do łóżka i zaczęłam głaskać Zayn’a po głowie. Jego czoło dalej było rozgrzane, pod opuszkami palców czułam jak jego ciało nieustannie dygocze od gorączki. Znów zebrało mi się na płacz. Był taki bezbronny, blady, a na jego twarzy cały czas widniał grymas bólu. Położyłam mu zimny okład na czoło i po chwili jego twarz złagodniała.

- Wszystko będzie dobrze kochanie.. Jesteś silny.. szybko z tego wyjdziesz.. Musisz z tego wyjść, słyszysz.. Wiem, że wszystko ostatnio się spieprzyło, ale to już nie ma znaczenia. Wróć do mnie zdrowy Zayn, słyszysz. Kocham Cię.. – mówiłam, trzymając go za rękę. Mijały godziny, a Zayn dalej się nie wybudzał. Cały czas walczyłam ze sobą by nie zasnąć, jednak zmęczenie po podróży, stres z kilku ostatnich dni i ta nagła choroba Zayn’a całkowicie mnie wykończyły, więc po paru godzinach przegrałam tę walkę i zasnęłam na fotelu. Nie wiem ile spałam. Obudził mnie cichy głos Zayn’a.

- Eva.. Eva.. Wybacz.. Proszę.. – mówił majacząc.

- Jestem przy Tobie Zayn, cicho.. – mówiłam głaszcząc go po głowie. Po kilku sekundach, Zayn zaczął się cały trząść, dostał jakiś dziwnych drgawek. Byłam przerażona. Szybko chwyciłam za hotelowy telefon.

- Błagam! Dzwońcie po pogotowie!!! Z nim jest coraz gorzej. – krzyczałam to słuchawki, zanosząc się płaczem. Po 5 minutach do pokoju wpadli ratownicy i recepcjonistka z hotelu. Odepchnęli mnie na bok i zajęli się Malikiem.

- Od kiedy pacjent jest chory? – rzucił urzędowym tonem jeden z medyków.

- To..ttto zaczęło się dzisiaj. Lekarz był u niego 3 godziny temu i powiedział, że to zapalenie płuc. Zapisał mu antybiotyk i powiedział, że będzie lepiej.. – mówiłam ledwo.

- Pacjent nie reaguje na leki. Zabieramy go do szpitala. – powiedział. Po chwili dwóch ratowników przeniosło Zayn’a na nosze i wynieśli go do windy, a później do karetki stojącej na tyłach hotelu.

- Panie doktorze, mogę jechać z Wami. Błagam! – powiedziałam, zatrzymując go.

- Niestety nie. Nie mamy w karetce już dla Pani miejsca. Musi pani dojechać do szpitala Queen Mary na własną rękę. – rzucił i zajął miejsce przy Zayn’ie.

Popatrzyłam na niego, a Malik na chwilę otworzył oczy i spojrzał na mnie lśniącymi od gorączki oczami.

- Jestem przy Tobie.. – powiedziałam bezgłośnie. Malik tylko przeniósł wzrok na sufit i znów stracił przytomność. Po sekundzie ratownik zamknął drzwi i karetka odjechała na sygnale z piskiem opon.

20 komentarzy:

  1. Świetny rozdział kocham<3 czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaa kocham to <3<3<3<3:-*:-*

    OdpowiedzUsuń
  3. <3! świetny blog i cudowny rozdział ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo :* Czekam z niecierpliwością ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zawsze swietnie wreszcie beda moze razem kocham cie i prosze szybko nowy rozdzial ala :-*

    OdpowiedzUsuń
  6. och matko, tak mi szkoda Zayn;a. o matko. :(
    mam nadzieję, że szybko wyzdrowieje. ale przynajmniej teraz jest nadzieja, ze W KONCU do siebie wrocą :D cudowny rozdział. uwielbiam i podziwiam. ;*
    zapraszam na nansoekundy i i-will-be-waitin. ;)
    kocham i buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  7. Omg biedny zayn :c

    OdpowiedzUsuń
  8. O ja piepsze!! Cudowny !! Biedny Zayn :(( ale przynajmniej wiemy że Eva go kocha!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja wierze, że wszystko się ułoży!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. O boże dzieje sie ! xD Czekam na next ;)

    Natalie ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Jezzzu.. No to jest najlepszy blog jakiego czytam.. Na pewno Eva i Zayn do siebie wrócą.. Muszą <3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  12. BOŻE!!!!!!! Szybko next <3 Uwielbiam tego bloga *.*
    Zapraszam na nowe rozdziały:
    http://lifeisbrutal-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
    i tutaj :
    http://nig-d-y.blogspot.com/
    <3

    OdpowiedzUsuń
  13. i znowu spamik! zapraszam na nowy ;* http://breathe-me-please.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. naprawdę bardzo Ci współczuję z tą pracą. Kiedys sama pracowałam od rana do nocy, praktycznie codziennie. znam Twoj bol ;* chcialam Ci podziekować za cudowne słowa. naprawdę wiele dla mnie znaczą. cieszę się, że moje wypociny się podobają ;) wiesz dobrze, że lubię szaleć i jestem nienormalna xD dlatego więc założyłam vertigo, na ktore Cie zapraszam ;* mam nadzieję, że i ta historia zyska Twoja sympatię :D
    też Cię kocham i dziękuję za wszystko ;*
    ps.: musisz koniecznie dodać nowy rozdział, bo tupie nogami z niecierpliwosci :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Japierdole to jest zajebiste <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Nowy nowy nowy proszę

    OdpowiedzUsuń
  17. zapraszam na nowego Zayna! ;p http://i-will-be-waitin.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń